Klocucha oglądają miliony. I nikt wie, kim jest

Klocucha oglądają miliony. I nikt wie, kim jest08.10.2018 12:08
Źródło zdjęć: © Youtube.com

Nie wiadomo, kim jest, ale jego youtubowy kanał śledzi blisko 300 tysięcy osób. Robi głównie filmy o grach, ale nie został twarzą chipsów, ani jogurtu. Doczekał się za to wernisażu w galerii. Oto Klocuch - najbardziej nieznana ze znanych gwiazd polskiej sieci.

To niesamowite – w erze twórców, którzy często tworzą kanały i treści tylko pod kątem ich możliwie jak najszybszej monetyzacji. Jak się uda i zdobędzie się względną popularność, można liczyć na umowy reklamowe, zaproszenie na pokazy z fanami i konferencję, może nawet udział w programie telewizji śniadaniowej albo udział w programie typu talent show. Sława nęci młodych ludzi.

I wtedy wchodzi, cały na biało. Nagrywa swoje wideo od siedmiu lat, a na swoim kanale ma ich blisko czterysta. Wspominaliśmy już o setkach tysięcy subskrybujących, nie mówiąc o tym, że niektóre grepsy (jego "kruci" jest już klasykiem) i powiedzenia weszły już do kanonu internetu. Klocuch już dawno przestał być tylko YouTuberem, a stał się fenomenem, na którego popularność wpłynęło również to, że da się go tylko kochać lub nienawidzić.

Polaryzująca publiczność działalność Klocucha zaczęła się w 2010 roku, kiedy na YouTubie pojawiły się jego recenzje bądź letsplaye. Odbiegały od kanonu tworzenia takich materiałów. Niska rozdzielczość, masa błędów ortograficznych w opisie, tytułach oraz samym wideo, do tego wołające o pomstę do niebo audio, gdzie głos narratora brzmi jak nagrany w metalowym koszu na śmieci – aspekty techniczne zdecydowanie wyróżniały wideo Klocucha.

Wisienką na torcie pozostały jednak same opisy bohatera tego tekstu – należący do osoby w wieku około 11-12 lat głos prowadził widza nie tyle przez meandry gry, co filtr w umyśle młodego gracza, który próbuje rozłożyć na czynniki pierwsze to, co odczuwa. Jeśli podobał mu się soundtrack, to muzyczka była fajna. Lepiej było grać chłopem, niż "babom", albo rekomendacji w stylu "zagrajcie sobie w jakąś lepsza grę typu gta np. w gta" czy "można bić i kopać ludzi, wtedy bardziej się zabija". Te powiedzenia stały się jego wizytówką.

Reakcje były oczywiście skrajnie mieszane. Zwolennicy uznali, że w końcu pojawił się ktoś, kto oferuje nową jakość w skostniałym segmencie wideo o grach – będący parodią silących się na profesjonalizm nastolatków bądź dorosłych, którym marzy się "fejm" i pieniądze. Zamiast nich mamy bezpretensjonalnego dzieciaka, który świadomie bądź nie dostarcza ludziom rozrywki swoimi często niezbyt mądrymi spostrzeżeniami. Pełno w nich infantylnych spostrzeżeń i seksistowsko-maczystowskich uwag. Jak u nastolatka, który próbuje podjąć się dojrzałych tematów bez odpowiedniej wiedzy i wrażliwości.

To oczywiście jedna strona medalu. Po drugiej znajdziemy ludzi, którzy nie rozumieją fenomenu Klocucha, nie kupują jego persony, a w jego działalności nie dostrzegają jakichś głębszych wartości – jest za to dzieciak z irytującym głosem, który próbuje być śmieszny, a nie tylko nie potrafi grać w gry, ale również ma zerowe zdolności w nagrywaniu i montażu. A jaranie się nim to po prostu element sztucznie nakręconego hype'u. Te argumenty stale przewijają się od początków kariery Klocucha.

Lata jednak mijały. W 2012 roku ktoś wykradł hasła do kont Youtubera, ten więc porzucił swoje stara kanały i założył nowy, który do działa do dzisiaj. Pozbył się końcówki 12 i już jako stricte Klocuch nagrywa nie tylko recenzje, ale i własne przeróbki tureckich telenowel czy parodie innych kanałów. Ciągle szeroko znanych w wąskich kręgach, na szeroki wody mainstreamu wypłynął w ostatnich miesiącach przez zbieg kilku okoliczności.

Pierwszym dużym hitem został "Kruci Gang" – przeróbka przeboju trapera Lil Pumpa "Gucci Gang" doczekała się niemal pięciu milionów wyświetleń. To wtedy na Facebooku pojawiły się viralowe nakładki na zdjęcia profilowe o przynależności do Kruci Gangu. Parę miesięcy później doprawił swoją popularność, wskakując na falę popularności Taconafide. Przerabiany w mniej lub bardziej kreatywny sposób utwór "Tamagotchi" w interpretacji Klocucha nazywał się "Aezakmi".

To kod z gry "GTA: San Andreas", dzięki któremu policja nie ścigała nas za popełnione w mieście przestępstwa. Teledysk Taco Hemingwaya i Quebonafide doczekał się zresztą przeróbki na silniku tej gry. Utwór spotkał się z takim przyjęciem, że na Facebooku pojawiły się wydarzenia typu "Klocuch na Open'erze" czy "na koncercie Taconafide zaśpiewam "Aezakmi".
Uwielbienia dla Klocucha nie ogranicza się tylko do śmieszkowych wydarzeń. Na fanpage'u "Wiersze Klocucha Czytane Nocą" przeczytamy najlepsze fragmenty jego wypowiedzi w konwencji poezji, gdzie jego obserwacje zyskują dodatkową głębie A teraz trafi do nowotwartej Galerii Komputer na warszawskiej Pradze.

"Można powiedzieć, że wystawa youtubera to kolejne terytorium zdobyte dla sztuki, redefinicja postaci artysty. Ostatnio do MSN i bytomskiej „Kroniki” trafiła Kraina Grzybów. Istnieje też liczna grupa profesjonalnych artystów, szczególnie spod sztandarów post-sztuki, która wybiera media społecznościowe i język internetu, jako narzędzie dla siebie, z nadzieją, że osiągną podobny sukces. Klocucha wyróżnia to, że zaczął naturalnie, jako niewinny nastolatek i dzięki konsekwencji, zbudował swój własny język, zestaw symboli, słowem - wykreował samego siebie" – mówił na łamach K-Mag Łukasz Radzisz, przedstawiciel instytucji.

O relacji z wystawy "Moje jest Wygranko" będzie można przeczytać na łamach WP Tech. Na pewno się tam pojawimy, bo rzadko się zdarza, by Youtuber znalazł się w miejscu innym, niż targi czy plan reklamowy. Takich okazji się nie opuszcza.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.