Jest już gra planszowa o "Ojcu Chrzestnym"

Jest już gra planszowa o "Ojcu Chrzestnym"13.07.2017 14:46
Źródło zdjęć: © Jakub Łapot
Artykuł sponsorowany

Seria o "Ojcu Chrzestnym" kojarzyła mi się do tej pory z Marlonem Brando i Alem Pacino. Elegancją i subtelnością mieszającą się z brutalnością. To filmy o rodzinie, władzy, zdradzie i zbrodni. Nie spodziewałem się, że coś może mi ten obraz zaburzyć - na szczęście w pozytywnym sensie.

Niedawno otrzymałem od Portal Games polski egzemplarz "The Godfather: Imperium Corleone", najnowszej gry planszowej autorstwa Erica Langa ("Blood Rage", "The Others"). I byłem pełen obaw. Materiał źródłowy jest uważany za jeden z najlepszych filmów w historii. Adaptacja w tej formie nie będzie w stanie oddać wszystkich niuansów prowadzenia mafijnych interesów, prawda?

Ale jednocześnie świat wykreowany przez Francisa Forda Coppolę to esencja powojennych Stanów Zjednoczonych. Kraju, który nie został zniszczony walką na swoim terenie i zmierza teraz do przemysłowej dominacji. O tym właśnie jest ta gra. Eric Lang dostrzegł w "Ojcu Chrzestnym" coś, z czego nie zdawałem sobie wcześniej sprawy - że koniec końców mafia to biznes i wygrywa ten, kto zgromadzi najwięcej pieniędzy... Oraz przeżyje, żeby się nimi nacieszyć).

A jeśli po drodze uda się zbudować kilka legalnych przedsiębiorstw? To nawet lepiej, mniej trzeba się martwić policją, a i lokalne społeczeństwo nas bardziej poważa. Wszystkie te aspekty bardzo zręcznie Lang przeniósł na planszę. Akcja "The Godfather" toczy się w Nowym Jorku przełomu lat 40 i 50, a każdy z graczy wciela się w jedną familię mafijną. Niestety żadnemu nie przypada rola Dona Corleone, choć może to i słusznie. Obserwujemy jego poczynania z daleka, działamy równolegle do wydarzeń znanych z filmu i realizujemy jego zlecenia.

Przez większość czasu pracujemy na własną rękę i pożytek. Dzięki temu rozgrywka staje się bardziej osobista, a mityczna figura Ojca Chrzestnego (który w grze również jest reprezentowany figurką) pozostaje panem i władcą miasta, aż do momentu jego upadku, który zwiastuje koniec gry. Wtedy to zwycięża ten, kto zgromadził najwięcej wypranych pieniędzy w swojej walizce. Najbogatszy jest najsilniejszy, ma największe zasoby, aby przejąć schedę po Donie.

Źródło zdjęć: © Jakub Łapot
Źródło zdjęć: © Jakub Łapot

Ale droga na szczyt jest kręta i pełna trupów na dnie rzeki Hudson. Gracze zajmują sobie nawzajem cenne lokale i terytoria, podkopują się nawzajem, gromadzą i piorą jak najwięcej gotówki. Pieniądze w grze można zdobywać na wiele sposobów. Poza wspomnianymi zleceniami od Ojca Chrzestnego mamy do dyspozycji wielu członków Rodziny - od gangsterów, przez doradców, dziedzica, aż po własnych donów.

Wysyłamy ich na miasto, by załatwiali nasze interesy. Pozyskują broń, alkohol czy narkotyki. Mogą odwiedzać nowojorskie przedsiębiorstwa albo kontrolować całe dzielnice. A jeśli któryś z innych graczy pokusi się o przysłowiowe “wbicie nam na chatę”, winien odpalić nam dolę. Każdy dolar się przyda, bo raz, że przybliża nas do zwycięstwa, a dwa, że pozwala przekupywać sojuszników.

Źródło zdjęć: © Jakub Łapot
Źródło zdjęć: © Jakub Łapot

Gra nie przewiduje z pozoru bezpośrednich interakcji pomiędzy graczami. Czy, precyzyjniej, zasady nie przewidują żadnych takich interakcji. Ale szybko okazuje się, że kiedy możemy pozbyć się kilku figurek przeciwników z planszy, nagle wszyscy stają się naszymi przyjaciółmi. I w tym też tkwi cały urok i “mięso” gry The Godfather. Pojawiają się oferty skorzystania z kontrolowanych przez nas przedsiębiorstw albo odpuszczenia podczas licytacji.

Bardziej przekonujący mogą obiecać, że gdy następnym razem to oni będą trzymać lepsze karty w ręku, oszczędzą łaskawego oponenta. I tak gra o prowadzeniu nielegalnego biznesu, dzięki swojemu klimatowi i fajnym mechanikom, nadzwyczaj dobrze oddaje klimat "Ojca Chrzestnego".

Źródło zdjęć: © Jakub Łapot
Źródło zdjęć: © Jakub Łapot

Gdy z przyjaciółmi usiedliśmy do pierwszej rozgrywki, już po przeczytaniu zasad stało się dla nas jasne, że to rzeczywiście solidnie zrobiony, planszowy symulator mafii. Ale dopiero po kilku minutach gry zorientowaliśmy się, że czegoś nam tutaj wyraźnie brakuje. Garniturów, kapeluszy, cygar, whiskey i przyciemnionego pokoju. Tak polecam każdemu zabierać się do gry i gwarantuję, że wrażenia będą nieziemskie.

Źródło zdjęć: © Jakub Łapot
Źródło zdjęć: © Jakub Łapot

Jakub Łapot

Artykuł sponsorowany
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.