Jak zerwać z narzeczoną? Tak to się robiło w czasach naszych pradziadków

Jak zerwać z narzeczoną? Tak to się robiło w czasach naszych pradziadków12.10.2019 17:24
Źródło zdjęć: © Willem Bartel van der Kooi/domena publiczna | Willem Bartel van der Kooi/domena publiczna

Szykowne dwudziestolecie nie wymagało zrywania twarzą w twarz. Można było napisać „wybuchł kocioł w naszej fabryce, urwał mi rękę po ramię, poparzył w twarz” i zażądać zerwania. Albo wyznać: „zobaczyłem inne młode dziewczęta!”. Czy wiekowe porady mogą się przydać także dzisiaj?

Jeszcze sto lat temu większość spraw matrymonialnych można było załatwić listownie. A skoro droga ta była dobra nawet dla oświadczyn, to dlaczego nie obrać jej także, gdy nadeszła konieczność zerwania miłosnego stosunku?

Tak w każdym razie rozumowali autorzy popularnych na początku XX wieku listowników. Za ich radami podążali natomiast nasi pradziadkowie i prababcie. Zwłaszcza, że podręczniki podsuwały praktycznie gotowe listy na każdą okazję… Wystarczyło zmienić imię, kilka szczegółów, i wiadomość gotowa!

Sztuka uprzejmej zmiany zdania

Jak pokazują zawarte w listownikach przykłady, zerwać można było nawet z dość błahego – tak przynajmniej dzisiaj by się wydawało – powodu. Zakochany, który obserwując zachowanie swojej wybranki przekonał się, że jednak nie jest ona jego wymarzonym ideałem, mógł napisać tak:

"Szanowna Pani! Niegdyś prawdziwie Ukochana! Widzę, że pomyliłem się co do wyboru i że było to wielkim błędem, gdy mi się zdawało, że będę z Tobą szczęśliwym. — Wczorajsza zabawa otworzyła mi oczy, proszę mię już nie uważać za narzeczonego Pani.

Jakie inne wyobrażenie stworzyłem sobie o Pani! Sądziłem, że jesteś niewinnym słodkim dziewczątkiem — jak bardzo się omyliłem! — Z takim motylem świetlnym, ale lekkim, nie byłbym szczęśliwym! Ja pragnę cichego domowego ogniska, którego ozdobą byłaby żona ukochana. Temu ideałowi nie odpowiadasz Pani, widzę to jasno. Poszukaj innego, o mnie zapomnij".

Źródło zdjęć: © (fot. Geskel Saloman/domena publiczna) | (fot. Geskel Saloman/domena publiczna)
Źródło zdjęć: © (fot. Geskel Saloman/domena publiczna) | (fot. Geskel Saloman/domena publiczna)

A co, jeśli ktoś po prostu zmienił zdanie? Autorzy podręczników radzili, by tego nie ukrywać. Stawką było przecież szczęście obojga narzeczonych. Zresztą nawet tę wiadomość można było przekazać z klasą. Propozycja z listownika z 1930 roku brzmiała następująco:

"Skoro pragniesz tego, będę szczerym. Tak — to była z mej strony pomyłka, nie powinienem był mówić Ci o miłości, bo istotnie to co czułem dla Ciebie nie było miłością. Tak długo jak pracowaliśmy razem i widywali się codziennie zdawało mi się, że Cię kocham — lecz gdy odjechałem — zobaczyłem inne młode dziewczęta, zająłem się innymi stosunkami, obraz Twój zbladł i stracił dawny urok.

Nie związałem się dotąd z nikim, ale czuję, że lepiej będzie, gdy zwrócę Ci słowo, może zbyt pospiesznie wyrzeczone. Proszę przebacz, że ranię Twe serce, lecz gorzej byłoby gdybyśmy się pobrali nie czując prawdziwej miłości. Dziś wydaje Ci się to bardzo przykre, ale przyjdzie czas, że przyznasz mi słuszność. Wierz mi i Ty jeszcze nie wiesz co to za płomień gorący, prawdziwa miłość!".

Zdrady i inne występki

Zdecydowanie mniej ujmujący charakter miały przykłady listów, zawierających wzajemnie oskarżenia. Ta fikcyjna narzeczona znalazła się w wyjątkowo nieprzyjemnej sytuacji, gdy okazało się że jej przyszły małżonek nie dość, że pije, to jeszcze publicznie obraża ją i jej rodzinę.

Można tylko zastanawiać się, jak często zdarzały się podobne sytuacje. Z jakiegoś przecież powodu autorzy podręcznika uznali, że zamieszczenie takiego listu jest potrzebne:

"Szanowny Panie! Przed dwoma miesiącami oświadczyłeś mi Pan swoją miłość i prosiłeś Rodziców o moją rękę. Zezwolili moi dobrzy Rodzice pod warunkiem, że Pan się dobrze będziesz prowadził, a i ja za ich poradą uczyniłam Panu nadzieję mojej wzajemności. Tymczasem co się dzieje. Pan sądząc, że jestem w Nim zakochana po uszy, stałeś się dla mnie obojętnym, a co najgłówniejsza kilka razy byłeś pijany, i nawet poważyłeś się przyjść do naszego domu w nietrzeźwym stanie.

Ojciec mój też się dowiedział, że Pan w oberży pod „Złotą Sarną“ wyrażałeś się o nas w nieprzyzwoity sposób, a mianowicie dałeś poznać, że chodzi Mu głównie o posag. Dla tych powodów proszę mi dać święty pokój i uważać nasz stosunek za zerwany ".

Źródło zdjęć: © materiały | fot. Albert Anker/domena publiczna
Źródło zdjęć: © materiały | fot. Albert Anker/domena publiczna

Niezbyt przyjemny wydźwięk ma też list skierowany do ojca pewnej dziewczyny, która – wbrew oczekiwaniom – okazała się daleka od ideału. I na dodatek związana z niejakim kupcem Mielcarzem:

"Z najszczerszą miłością i serdecznem przywiązaniem, oraz w nadziei pozyskania dobrej żony poprosiłem Pana o rękę Jego córki. Niestety! Wkrótce potem, zbliżywszy się nieco do Panny Amalii, miałem sposobność poznać w niej te i one nie bardzo chwalebne przymioty, które też już dawniej wywołały pomiędzy nami pewien rozstrój. Lecz mimo chętnie znosiłem, ile znieść zdołałem, gdyż spodziewałem się, że czas wszystko naprawi.

Teraz atoli mam dowody, że Panna Amalia, o co zresztą posądzałem ją od dawna, zawiązała stosunek z kupcem Mielcarzem, jaki ją dawniej z nim łączył, na nowo, i to jeszcze poufałej, niż dawniej. Ustępuję więc miejsca panu Mielcarzowi jak najchętniej i muszę Panu niniejszem donieść, że zaręczyny moje z córką Pańską uważam za zupełnie zerwane. Prosząc zatem Szanownego Pana, abyś raczył ją o tem zawiadomić, pozostaję z wszelkim szacunkiem Jego uniżonym sługą".

Codzienne tragedie

Autorzy listowników uwzględnili też sytuacje, w których to nagła zmiana położenia musiała stać się przyczyną zerwania. „Gdy w ubiegłym tygodniu wybuchł kocioł w naszej fabryce, urwał mi rękę po ramię, poparzył w twarz” – donosił ukochanej jeden z ich przykładowych narzeczonych. „Stałam się naraz nędzarką” – pisała dziewczyna, której ojciec właśnie zbankrutował.

W takich sytuacjach sami poszkodowani zwykle zwracali słowo i pierścionki, zapewniając jednak o swojej miłości. I mając pewnie cichą nadzieję, że do ślubu mimo wszystko dojdzie.

Niestety nie zawsze tak było. Narzeczonemu, który w obliczu tragedii finansowej ukochanej zdecydował się przyjąć ofertę zerwania i poszukać szczęścia gdzie indziej, doradzano taką – trzeba przyznać, wyważoną – odpowiedź:

"Jak słusznie piszesz, nie może być między nami mowy o małżeństwie. Nie myśl, bym Cię pragnął poślubić jedynie dla posagu. Nie jestem łowcą posagowym. Ty sama byłaś mi wymarzona na żonę, ale mam tego rodzaju zobowiązania, że nie mógłbym się żenić z całkiem ubogą panienką. Muszę z mojego przedsiębiorstwa otrzymanego po ojcu spłacić rodzeństwo, a na to koniecznie potrzebuję gotówki. Nie miej mi za złe, że wracam Ci słowo i pierścionek — czynię to z wielkim żalem, ale tak mi rozum nakazuje.

Nigdy Cię nie zapomnę — i proszę nie miej do mnie żalu. Jesteś tak urocza i miła, że pewnie znajdzie się niedługo ktoś taki co pozna się na przymiotach Twej duszy a sam będąc niezależnym będzie mógł dać Ci szczęście".

Źródło zdjęć: © wielkahistoria.pl
Źródło zdjęć: © wielkahistoria.pl
Źródło artykułu:WielkaHISTORIA.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.