Ekspert: Spór o internet przypomina konflikt sprzed 70-ciu lat

Ekspert: Spór o internet przypomina konflikt sprzed 70-ciu lat02.05.2013 11:30
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

Obecna dyskusja o legalnym udostępnianiu treści w internecie przypomina
spór artystów i nadawców radiowych z lat 40 XX wieku w Stanach Zjednoczonych - uważa Jarosław
Kowalski z Interaktywnego Instytutu Badań Rynkowych.

W latach 40 ubiegłego wieku w Stanach Zjednoczonych zaistniał bardzo ostry spór między twórcami a nadawcami, przypomina Kowalski. - _ W erze przed rozwojem radia twórcy zarabiali na koncertach sprzedając na nie bilety, ale radio zmieniło ten cały wzorzec, ponieważ można było koncert transmitować w radiu i mogło go słuchać dużo więcej osób niż na samym koncercie. Twórcy doszli do wniosku, że każdy, kto słucha występu przez odbiornik radiowy powinien być traktowany tak jakby przyszedł na ich koncert i powinien za to zapłacić. Opłaty miały być pobierane od nadawców radiowych _ - zaznaczył Kowalski.

Taki pomysł nie spodobał się nadawcom radiowym, którzy uważali, że koszty takiego pomysłu będą zbyt wysokie. - _ Stacje zrezygnowały z emitowania muzyki granej na żywo i zaczęły puszczać muzykę odtwarzaną z płyt. To z kolei wzbudziło protest artystów, którzy zaczęli wydawać płyty z napisem na okładce; "Nieprzeznaczone do odtwarzania w radiu". Dało to początek wielkiemu sporowi rozstrzygniętemu ostatecznie przez Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych, który wydał werdykt, że jeśli stacja radiowa zakupiła płytę to może ją puszczać legalnie w radiu _ - dodał Kowalski.

Ostateczne utrwalenie zmiany nastąpiło w momencie wkroczenia na scenę artystów rockowych. _ To byli młodzi ludzi, zależało im na popularności i założyli własną organizację, która zezwoliła na to, aby puszczać w radio ich muzykę, aby zyskać jeszcze bardziej na popularności. Potem się jeszcze okazało, że radio świetnie nadaje się do promocji artystów i przyczynia się do jeszcze większej sprzedaży płyt. I dziś żyjemy w czasach, w których koncerny muzyczne bardzo starają się, aby ich piosenka była emitowana w radiu jak najczęściej _ - zaznaczył Kowalski.

Według eksperta analogicznie można powiedzieć o obecnej sytuacji związanej z udostępnianymi treściami w internecie. - _ Wszystkie zainteresowane strony muszą nauczyć się funkcjonować w nowej sytuacji. Dzisiaj niektórzy artyści próbują się już w niej odnaleźć wręcz umieszczają całe swoje płyty w internecie uznając, że będą zarabiać na limitowanych wydaniach płyt z różnymi dodatkami a także na koncertach _ - zaznaczył Kowalski.

Jego zdaniem ludzie zawsze chcieli się dzielić różnymi historiami opowiadając je znajomym. Kiedy pojawił się druk to powstały biblioteki i tak samo było z muzyką. - _ Obecnie skala zjawiska jest dużo większa z powodu rozwoju technologii. Jedna osoba może rozpowszechnić daną treść na cały świat _ - dodał Kowalski. I zaznacza, że kwestie dostępności treści w internecie należy rozpatrywać na trzech poziomach. - _ Pierwszy dotyczy tego, co legalne i nielegalne, drugi opozycji płatne i bezpłatne oraz trzeci - moralne i niemoralne. Te trzy wymiary krzyżują się między sobą, wprowadzając dodatkowy zamęt. Nie zawsze to, co niekaralne przez prawo jest moralnie właściwe. Nie zawsze to, co płatne jest legalne _ - zaznaczył Kowalski.

Ekspert podkreślił, że dyskusja wokół tego, co legalne i nielegalne a zarazem płatne i bezpłatne w internecie "troszkę" przypomina, to, co się dzieje na rynku telewizji kablowej. - _ Wiele osób płacących za telewizję kablową stwierdza, że nie muszą płacić już abonamentu RTV, bo płacą za kanały publiczne operatorowi kablowemu. Często nie zdają sobie sprawy, że czym innym jest abonament RTV wnoszony za posiadanie odbiornika telewizyjnego lub radiowego a czym innym opłata za pakiet programów telewizyjnych w ramach telewizji kablowej. Podobnie jest w internecie. Mamy coraz więcej serwisów, które umożliwiają oglądanie online seriali czy filmów. I internauci często stwierdzają, że skoro zapłacili - to wszystko jest w porządku. Jeśli trzeba za coś płacić w sieci ludzie często odruchowo zakładają, że nadawca ma prawa do tych treści. A to nie zawsze jest prawdą _ - zaznaczył Jarosław Kowalski.

Źródło artykułu:PAP
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.