Dzień Bezpiecznego Internetu. Internetowe łańcuszki powróciły - kim są ci, którzy je udostępniają?

Dzień Bezpiecznego Internetu. Internetowe łańcuszki powróciły - kim są ci, którzy je udostępniają?04.02.2019 13:34
Źródło zdjęć: © 123RF

Jedni udostępniają wiadomość na swojej tablicy, aby bronić się przed zapędami Facebooka na zbieranie prywatnych danych. Drudzy łapią się za głowę, że ktoś się na to nabiera i martwią się, że "tacy ludzie" mają prawa wyborcze. Czemu łańcuszki wciąż żyją? Odpowiedź, oczywiście, nie jest prosta.

"W odpowiedzi na nową politykę FB informuję, że wszystkie moje dane personalne, ilustracje, rysunki, artykuły, komiksy, obrazki, fotografie, filmy itd. są obiektami moich praw autorskich" - takie oświadczenie po raz kolejny zalało facebookowe tablice Polaków. Po raz kolejny, bo taka sama wiadomość krążyła po Facebooku już w 2012 roku. Lata lecą, a łańcuszki internetowe wcale nie umierają. Spróbujmy rozwiązać zagadkę, kto utrzymuje je przy życiu.

"Niezbędne do szczęścia wiadomości rozsyłane przez Gadu-Gadu przez bardzo empatyczne koleżanki, które nie mają co robić po szkole" - tak opisuje udostępniane w internecie historyjki prześmiewcza Nonsensopedia. Wrażliwe nastolatki wydają się dobrym tropem, ale inne zdanie mają specjaliści. Z badań naukowców z Uniwersytetu Princeton w Nowym Jorku wynika, że fake newsy najchętniej udostępniają ludzie starsi.

Wiara w fake newsy

Nieważne, czy chodzi o nowe przepisy na Facebooku, czy rodziców, którzy potrzebują krwi lub pieniędzy na badania noworodka. Podstawą każdego internetowego łańcuszka jest kłamstwo. Ze wspomnianej analizy naukowców wynika, że to właśnie starsi podatni są na udostępnianie takich treści. Osoby powyżej 65 roku dzieliły się fake newsami dwa razy częściej niż grupa 45-65. W przedziale 18-29 zaledwie 3 proc. badanych udostępniło nieprawdziwą informację.

Źródło zdjęć: © WP.PL
Źródło zdjęć: © WP.PL

Łańcuszek, który niedawno krążył po Whatsapp

Naukowcy tłumaczą to między innymi tym, że starsze osoby później zaczęły korzystać z internetu i po prostu go nie rozumieją - wierzą we wszystko, co przeczytają w sieci. Tymczasem w Polsce stale przybywa osób, które zaczynają korzystać z internetu. Z badań GUS wynika, że "w 2018 r. odsetek osób korzystających z internetu wyniósł 77,5 proc., tj. o 1,6 p. proc. więcej niż w roku poprzednim". Dostęp do sieci ma już ogółem ponad 84 proc. gospodarstw domowych, podczas gdy w 2015 było to niecałe 76 proc.

Rośnie też liczba osób starszych korzystających regularnie z sieci. Według GUS w 2013 roku, w grupie 65-74 było to 15,2 proc., a w 2017- 26 proc. Już kilkanaście lat temu tłumaczono, że na internetowe łańcuszki nabierają się przede wszystkim osoby niedoświadczone, dopiero zaczynające swoją przygodę z komputerem. A badania GUS zdradzają jeszcze jedną ciekawą statystykę. Osoby niekorzystające z internetu tłumaczą, że postępują tak względu na brak umiejętności - aż połowa ankietowanych wybrała takie wyjaśnienie. Kiedy jednak przełamią strach (a statystyki pokazują, że takich osób jest coraz więcej), stają się w sieci celem do zmanipulowania.

Nowi w internecie dają się nabrać

Wydaje się więc, że rozwiązanie zagadki jest banalnie proste: w Polsce ciągle przybywa gospodarstw z dostępem do sieci, zarazem coraz więcej starszych korzysta z internetu (inne badania: osoby powyżej 65 posiadające smartfona - w 2014 było to 3 proc., w 2015 niemal 15 proc.!). Dopiero uczą się panujących zasad, więc łatwo wpadają w pułapki żartownisiów.

Niedawno Polacy udostępniali także wiadomość zawierającą nieprawdziwą informację o tym, że korzystanie z WhatsAppa ma być płatne. Jedynym sposobem na uniknięcie kosztów ma być wysłanie tej samej wiadomości przynajmniej 10 osobom. Tymczasem w Polsce z WhatsAppa korzysta najwięcej użytkowników w wieku 25-34, jak wynikało z badań z 2017 roku. Na drugim miejscu byli nastolatkowie (16-24). A na pewno nie brakowało młodszych, których badanie nieuwzględniło, bo dopiero po wejściu w życie RODO WhatsApp został zmuszony do podniesienia wieku - od 25 maja 2018 WhatsApp jest wyłącznie dla osób od 16. roku życia.

Źródło zdjęć: © Youtube.com
Źródło zdjęć: © Youtube.com

Gadu-Gadu było pełne łańcuszków

Wydaje się więc, że to nie wiek, ale "staż w internecie" ma znacznie przy udostępnianiu internetowych łańcuszków. Treść wiadomości przesyłanej na WhatsApp jest identyczna do tej, którą kilkanaście lat temu dostawali użytkownicy Gadu-Gadu. Podawanie jej dalej też miało załatwić "kolorową kropkę" oznaczającą lojalnego użytkownika. Tyle że współcześni nastolatkowie niekoniecznie muszą wiedzieć, co to jest Gadu-Gadu. Może w tym problem - ci, którzy sami pamiętają dawne łańcuszki, w niewystarczający sposób wyedukowali nowe pokolenia.

Internetowy łańcuszek, czyli przesąd XXI wieku

To jednak zastanawiające: co jest w tym internecie takiego, że siadają przy nim rozsądni ludzie i nagle tracą zdolność logicznego myślenia? Zamiast tego są skłonni uwierzyć w każdą historię, nawet się nad tym nie zastanawiając. W takim razie niekoniecznie musi być to wina internetu - może po prostu tacy jesteśmy?

Z badań CBOS udostępnionych w lipcu 2018 roku wynika, że 54 proc. Polaków wierzy w przynajmniej jeden przesąd. Analiza wykazała, że Polacy częściej deklarują wiarę w przesądy dotyczące powodzenia (45 proc. badanych) niż w zwiastujące pecha. Jak w rozmowie z PAP przyznał Rafał Boguszewski, autor opracowania, "w coraz bardziej zracjonalizowanym świecie wiara Polaków w przesądy jest nadal żywa, a praktykowane nieracjonalne zwyczaje, które odbierane bywają jako przynoszące szczęście lub pozwalające uniknąć pecha, są w polskim społeczeństwie niezmiennie dość popularne".

Zobacz też: Cybersejf – jak stworzyć bezpieczne hasło?

Jak ulał pasuje to do licznych, popularnych łańcuszków, czego przykładem jest już nieistniejąca strona atrapa.net. Gromadzone były na niej tego typu historie - od chorych i potrzebujących dzieci, po przepis na szczęśliwą miłość, a na Billu Gatesie rozdającym majątek kończąc.

Źródło zdjęć: © Pixabay.com
Źródło zdjęć: © Pixabay.com

Dawniej szczęście przynosił kominiarz, dzisiaj - obrazek w internecie

Słowem - porównanie łapania się za guzik do obrazka, który może przynieść szczęście, jeśli wyśle się go 10 osobom, nie wydaje się przesadzone.

"Internet jednak nie jest, wbrew temu, co sądzą niektórzy, autonomiczną strefą. Za masowym użytkownikiem do cyberprzestrzeni podążyły elementy popularnej wyobraźni ze świata 'analogowego'. Dlatego internet zaczął zapełniać się wiekowymi często przesądami. To o nich przede wszystkim powinno wspominać się, gdy mowa o memach – ze względu na swoją żywotność, uparte trwanie i skłonność do namnażania, pasują do pierwotnej definicji tego słowa (Richard Dawkins nazwał memami jednostki informacji, które rozprzestrzeniają się podobnie jak geny, jednak w sferze kultury; te formy, które utrzymują się i krążą w społeczeństwach długo, a ludzie kojarzą je intuicyjnie – zabobon, wróżba, łańcuszek szczęścia – będą bardzo silnymi memami)" - pisała Olga Drenda na łamach Dwutygodnika, mając na myśli także internetowe łańcuszki.

Wiele łańcuszków to nic innego, jak dostosowane do nowych czasów stare historie i przesądy. "Nawet jeśli kiedyś można było mówić o różnicy pomiędzy internetem a światem offline, to dzisiaj jest ona praktycznie niewidoczna" - uważa Drenda. Współcześnie o granicy dzielącej te dwa światy pewnie się nawet nie pamięta. To nie tak, że siadając przy komputerze, nagle inaczej postrzegamy świat.

"Era slaktywizmu"

Ale w przesądy nie wierzy jednak każdy. Według badania, "najbardziej przesądne są osoby nieaktywne zawodowo, zwłaszcza bezrobotne, zajmujące się domem oraz niezadowolone ze swojej sytuacji materialnej, a także o niskim wykształceniu". Na przesądy bardziej podatne są kobiety niż mężczyźni i to szczególnie te w wieku od 45 lat. Wracamy więc znów do kwestii szufladek, a zwłaszcza wieku.

Czy masowe udostępnianie łańcuszków mówi coś o nas, jako społeczeństwie? Mimo wszystko nie byłbym aż tak pesymistycznie do tego nastawiony. Trzeba pamiętać, że akcje na Facebooku nie zawsze są odzwierciedleniem naszych poglądów czy zachowań.

"Żyjemy w erze slaktywizmu, łatwo jest opowiedzieć się za jakąś akcją, ideą społeczną siedząc wygodnie na kanapie" - mówiła mi kiedyś w rozmowie psycholog Izabela Dziugieł. Jest to także moda. "Ot, dzieje się akcja na Facebooku: dołączam, żeby nie być odosobniony, w czyimś poczuciu być może gorszy" - tłumaczyła.

Bezmyślne kopiowanie i udostępnianie treści na pewno martwi. Ale pocieszać możemy się tym, że w wielu przypadkach spowodowane jest po prostu modą, a nie bezgraniczną wiarą w to, że masowe udostępnianie formułki wystarczy, aby dokonał się cud.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.