Czemu wszyscy czekają na "Borderlands 3"? Odpowiem Wam

Czemu wszyscy czekają na "Borderlands 3"? Odpowiem Wam29.03.2019 06:00
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Jest wiele sequeli, na które czekamy, ale seria "Borderlands" wydaje się mieć szczególne miejsce. Marzenia i pytania o "Borderlands 3" widziałem w przeróżnych miejscach. I sam czuję, że na mało którą kontynuację gry czekam tak bardzo, jak na tę od Gearboxu. Ale jednej odpowiedzi nie mam.

"Borderlands"? Cofnijmy się w czasie o dekadę. Dla wielu z Was to będzie tylko sentymentalna przejażdżka, ale ostatnio zdałem sobie sprawę, że 10 lat to wystarczająco dużo, by zrodziła się nowa generacja graczy. Takich, dla których produkcje sprzed 2010 roku trącą lekkim retro, a "Borderlands", "Modern Warfare" czy "BioShocka" znają tylko z wyprzedaży.

Szanuję to. Mnie też drażniło wywyższanie się wszystkich atarowców i amigowców, przekonanych, że ich pikselowa zupa była elitarnym dziełem. Ale wróćmy do sedna. Skąd te zachwyty nad serią o "krainach na obrzeżach"?

"Borderlands" było powiewem świeżości

Jest rok 2009. Gry z otwartym światem nie są nudną oczywistością, z którą my – przesyceni nadmiarem gier – musimy się zmagać. Dopiero pod koniec roku ukaże się "Assassin's Creed II", a "Far Cry 2" nie ma tak dużej sławy, jak jego następcy. Nie ma ogromnych gier o "Batmanie", "Just Cause 2", "Watch Dogs". Dlatego każda zapowiedź gry, w której przemierzamy gigantyczne lądy, a wszystko dzieje się totalnie swobodnie i z widokiem FPP, jest przyjmowana jak zbawienie.

Już wiemy zatem, że taka produkcja jak "Borderlands" – nawet gdyby była klonem "GTA" – już z miejsca cieszyła się szacunkiem i zainteresowaniem. Ale na drugie miejsca wjeżdża jeszcze jedna cecha – setting. Czyli oczywiście postapokalipsa.

Dziś postapo zostało odmienione przez wszystkie przypadki. 10 lat temu był to pomysł niesamowicie świeży. Mało tego. Wyglądał jak cudowny hołd dla kultowego "Mad Maxa 2" z 1981 roku. Był to świat dziki, a jednocześnie pociągający i zabawny. Dawkował nam jednocześnie melancholię bezludnych pustkowi, pomysłowość w kreacji świata "post" oraz dodawał solidne porcje humorystyczne. Nie było sztampy, nie było nudy.

Była za to oryginalność, z której można było garściami czerpać. Jestem zresztą pewien, że wielki, filmowy powrót "Mad Maxa" z 2015 r. był – stylistycznie - mocno inspirowany grą.

"Borderlands 3": nie możemy doczekać się oryginalnego świata

Świat pełen psycholi i mutantów był cudowny. Nie mieliśmy żadnych skrupułów, by biegać w te i we wte, odstrzeliwując kolejne monstra. A tutaj się kryje kolejny sekret produkcji. "Borderlands" był idealnym loot-shooterem.

Są różne powody, dla których strzelamy. Na pewno naczelnym jest walka sama w sobie, starcia z coraz silniejszymi przeciwnikami. To przecież napędzało całą, bogatą branżę shooterów z lat 90., pokroju "Dooma", "Duke Nukem 3D" czy "Quake'a". Ale ta epoka się skończyła, bo zaczęliśmy potrzebować czegoś więcej.

Początkowo tym "czymś więcej" była fabuła. Dzięki historycznej narracji wygrał "Medal of Honor" i "Call of Duty". Dzięki połączeniu opowieści z ambitnym designem wygrał i został obiektem kultu "Half-Life". Nawet w mięsistym "Gears of War" nie mogło zabraknąć gęstej opowieści. Ale to też w którymś momencie przestaje wystarczać – albo twórcom kończą się pomysły.

I tu na białym koniu wjeżdża słowo "loot" – czyli łup. U zarania wszystkich gier naszym motywatorem jest nagroda. Nagrody na pęczki dostawaliśmy w grach RPG, ale do perfekcji doprowadziły to dopiero hack'n'slashe z serii "Diablo". Im dalej w las, tym lepsza broń. I już w "dwójce" fabuła stała się pretekstem do tego, by pędzić jak poparzeni za masakrowaniem kolejnych demonów i przeglądaniem zdobytych łupów.

Źródło zdjęć: © flickr.com | Jorge Figueroa,CC BY 2.0
Źródło zdjęć: © flickr.com | Jorge Figueroa,CC BY 2.0

Gearbox to zrozumiało. I dało graczom to samo odczucie, tylko w wersji gry 3D z dużymi pukawkami. Strzelam dla fabuły. Strzelam, bo lubię postapo. I strzelam, bo wiem, że za chwilę dostanę fantastyczną broń. Że po walce z bossem posypią się cudeńka, które znów przyspieszą rozgrywkę, zmuszą mnie do zmiany taktyki, ale zapewnią też lepszy łomot, jaki spuszczam wrogom.

Snajperki z wybuchającym efektem. Pistolety maszynowe, w których każdy pocisk razi prądem. Granaty oblepiające kwasem. Wybuchające beczki. Pola siłowe, które po wyczerpaniu emitują ognistą aurę.

Gdy piszę o tym w roku 2019, mam poczucie, że prawię banały. Że piszę o czymś oczywistym. Ale 10 lat temu było to genialne odkrycie, które procentuje twórcom do dziś.

"Borderlands 3": Jest jeszcze coś, na co czekam

O ile w pierwszych "Borderlandsach" twórcy dość ostrożnie mogli podchodzić do kwestii humoru, w kolejnych częściach i dodatkach już całkiem popłynęli. Gracze jasno dali znać, że pokochali ich świat.

Nawijający jak katarynka robocik Claptrap, zaciągające z sowiecka handlarz bronią Marcus, bossowie niczym z klubów BDSM. Całe uniwersum zbirów, niby typowych, ale perfekcyjnie zrealizowanych.

Kiedy myślę o serii, mam w głowie właśnie te trzy rzeczy. Bezkresy pełne dziwnych jaskini i osad zbudowanych z aluminiowych płytek. Sypiącą się na lewo i prawo broń – mechanizm, który jest idealnym paliwem, aby grać jeszcze i jeszcze. I w końcu ten klimacik napięcia i luzu. Starć na śmierć i życie, które twórcy umilą żartem jak szpila - drobnym, ale bardzo wyraźnym.

Tyle pisania. A teraz po prostu dajcie mi tę nową grę!

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.