Boisz się inwigilacji państwa? Korporacje i tak wiedzą o tobie więcej

Boisz się inwigilacji państwa? Korporacje i tak wiedzą o tobie więcej07.04.2021 16:31
Prostest przeciwko inwigilacji (Photo by Vernon Yuen/NurPhoto via Getty Images)
Źródło zdjęć: © NurPhoto via Getty Images | NurPhoto

Trwa już Narodowy Spis Powszechny. Udział w nim jest obowiązkowy, co nie wszystkim się podoba. Ludzie mają obawy, że dane na ich temat trafią do instytucji państwowych i nie wiadomo, jak zostaną wykorzystane. Nowy dokument, który niedawno pojawił się na Netfliksie, doskonale pokazuje, że niekoniecznie Polacy boją się tego, czego powinni.

Udział w Narodowym Spisie Powszechnym Ludności i Mieszkań 2021 jest obowiązkowy. Jeżeli odmówimy wzięcia udziału, to możemy liczyć się z grzywną nawet do 5000 zł. 

"Dlaczego spis powszechny wymaga ode mnie podania szczegółowych danych partnerki (m.in. pesel, wykształcenie, wyznanie)? To spis czy inwigilacja?" - oburza się ktoś na Twitterze. Inny dodaje: "Przecież to czysta pisowska inwigilacja". 

Zarzuty pod adresem partii rządzącej są akurat nieistotne. Zapewne gdyby podobny Narodowy Spis Powszechnym kontynuowała Platforma Obywatelska, pojawiałaby się identyczne głosy, choć może niekoniecznie od tych samych osób. 

Nie twierdzę, że powodów do obaw, przynajmniej od strony technicznej, nie ma (wątpliwości na temat tego, po co władzy szczegółowe informacje i co z nimi może zrobić, zostawmy innym). 

Narodowy Spis Powszechny już zaliczył poważną wpadkę. Wystarczy, że dana osoba zna nasz numer PESEL oraz nazwisko panieńskie matki, a może wypełnić dane za nas. Jeśli nie uda nam się udowodnić, że ktoś się pod nas podszył, to zgodnie z art. 56 ustawy o statystyce publicznej może grozić nam kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do 2 lat. 

Błędy się zdarzały, ale...

Przypadków niedopilnowań państwowych instytucji jest więcej. Ot, dane wyborców w plikach bez haseł trafiły do Poczty Polskiej. Powstało w ten sposób spore zagrożenie wycieku takich informacji.

Nie da się jednak ukryć, że podejrzenia nie padają sprawiedliwe. Kiedy niektórzy boją się rządowej inwigilacji, w tym samym czasie wyszło na jaw, że z  bazy Facebooka wyciekły dane około 533 mln, czyli efektywnie ponad 20 proc. użytkowników. 

To kolejna wpadka Facebooka, a gigant za najświeższą nawet nie zamierza przeprosić

Mało tego. Od lat "trąbi się", że wielkie firmy czerpią korzyści z braku odpowiednich regulacji, naruszając prywatność użytkowników na wiele sposobów. Niby RODO pewne rzeczy ukróciło, ale nadal daleko nam do sytuacji, gdy władza jest po naszej stronie. 

Wręcz przeciwnie, co pokazuje dokument, który od tego tygodnia można oglądać na Netfliksie. "Zakodowane uprzedzenie" pokazuje rolę, jaką we współczesnym świecie odgrywają tajemnicze algorytmy, o których nic nie wiemy. A od których dosłownie zależy nasze życie. 

Główną zaletą "Zakodowanego uprzedzenia" jest to, że nie jest to reportaż z gatunku "byliśmy głupi". Właśnie tak podsumować można wiele dokumentów o wcześniejszym wycieku z Facebooka i roli społecznościowych platform w rozwoju zagrożenia, jakim są fake newsy i szerząca się manipulacja. 

W tych ckliwych - aczkolwiek krytykowane przez wielu "Social Dilemma" przynajmniej dochodzi do słusznych wniosków - dokumentach dawni entuzjaści mediów społecznościowych załamują ręce i z niedowierzaniem przyznają, że dali się oszukać. 

"Zakodowane uprzedzenie" zamiast byliśmy ślepi, mówi: jesteśmy ślepi. A będzie dużo gorzej, jeśli nie przejrzymy na oczy. 

Niewidzialna władza

Dokument obrazuje, czym we współczesnym świecie są algorytmy. Na bazie olbrzymiej, niepoliczalnej ilości danych algorytmy są obecnie czymś w rodzaju przeznaczenia. Dokładnie takie hasło pada w filmie i jest boleśnie prawdziwe. 

Na podstawie wydatków, wieku, wiedzy, zatrudnienia, przebytej historii i wielu innych czynników algorytm ocenia, czy ktoś zasługuje na kredyt, zatrudnienie, dalszą pracę. Wiedząc, że ma do czynienia z hazardzistą, może podsuwać mu atrakcyjne promocje - na przykład ofertę bukmachera albo kasyna. 

To już się dzieje, a "Zakodowane uprzedzenie" pokazuje najbardziej drastyczne przykłady. Szkoła oceniała wartość nauczycieli na podstawie algorytmu, który równie dobrze decyzje mógłby wydawać losowo. Przypomniano też przykład Amazona, którego sztuczna inteligencja dyskryminowała kobiety. Ich CV odpadały na starcie. 

Problemem jest nie tylko to, że często zwykły Kowalski nie wie, jak działa algorytm i na podstawie jakich informacji wydaje swoje sądy. Ba, zresztą autorzy "Zakodowanego uprzedzenia" podkreślają, że często dla nich samych działanie SI jest pewną tajemnicą. 

Algorytmy nie wzięły się jednak znikąd. Pracują na danych stworzonych przez ludzi. To dlatego "Zakodowane uprzedzenie" zaczyna się od sceny, w której czarnoskóra kobieta zauważa, że standardowe opensourcowe narzędzia do wykrywania twarzy nie rozpoznają jej wizerunku. Wystarczy założyć białą maskę, aby wszystko działało jak należy. 

To dlatego, że po prostu zbiór danych składał się głównie z białych mężczyzn. Algorytm nie nauczył się radzić z innymi niż "standardowe" twarze. 

Schody zaczynają się, gdy z takich technologii zaczyna korzystać władza. A to też się dzieje. W grudniu 2019 Narodowy Instytut Standaryzacji i Technologii opublikował wyniki badania, które dowiodło, że oprogramowanie do rozpoznawania twarzy jest najskuteczniejsze w przypadku osób rasy białej. Z kolei jeśli chodzi o twarze rasy azjatyckiej lub czarnej, potrafi być od 10 do 100 razy bardziej zawodna i wygenerować wynik fałszywie dodatni.

Oczywiście nie dzieje się tak, bo algorytmy są rasistowskie. One nie znają takich pojęć. Problemem jest to, kto je tworzy. Tymczasem w wielu technologicznych firmach przodują mężczyźni, brakuje kobiet czy osób o innym kolorze skóry na wysokich kierowniczych stanowiskach. 

Nie oznacza to, że pracujący w Google'u, Facebooku czy Amazonie mężczyźni to rasiści. Po prostu mogą nawet nie zdawać sobie sprawy z kulturowego uprzywilejowania i dalej nieświadomie powielać, a przez to powiększać luki. 

Jeśli nie rozumiesz mechanizmu tych uprzedzeń, nie pozyskujesz danych i nie poświęcasz czasu na wypracowanie procedur bazujących na rzeczywistych dowodach, będziesz nadal ślepo powielać stare krzywdzące schematy.

Luka w danych, przez którą algorytmy mają uprzedzenia albo nie zauważają problemów mniejszości, kryje się "po pierwsze, w tym, co wiedzą programiści projektujący algorytm, a po drugie, w tym, co ogół społeczeństwa wie na temat dyskryminującego działania sztucznej inteligencji".

Tymczasem o sztucznej inteligencji nie wiemy nic. Dlatego potrzebujemy państwa, które nałoży odpowiednie przepisy i kontrole na firmy, dzięki którym będziemy wiedzieć, jak oceniają nas algorytmy i co z ich decyzji dla nas wynika. 

Problem w tym, że dziś państwo nie jest sojusznikiem w walce o naszą prywatność. Raczej wydaje się wrogiem, co pokazuje Narodowy Spis Powszechny. I choć mogę zrozumieć skąd te obawy, mam wrażenie, że strach jest mniej racjonalny. 

To tak, jakby stać przy oknie i obserwować podejrzanego osobnika, obawiając się, że może wybić nam szybę w samochodzie i gwizdnąć radio. A dokładnie w tym samym czasie szajka potężnie uzbrojonych włamywaczy po cichutku wynosi rzeczy z mieszkania.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.