Anestezjolog obrażała pacjenta pod narkozą. Teraz słono zapłaci

Anestezjolog obrażała pacjenta pod narkozą. Teraz słono zapłaci25.06.2015 12:23
Źródło zdjęć: © dacasdo - Fotolia.com

W jaki sposób można zarobić kilkaset tysięcy złotych na nieprzyjemnej operacji? Wystarczy zostawić na jej czas włączony dyktafon w telefonie. Przekonał się o tym pewien Amerykanin ze stanu Virginia.

Mężczyzna, którego historię opisał dziennik "The Washington Post", zgłosił się na kolonoskopię. Przed rozpoczęciem badania włączył dyktafon, by nagrać wszystkie instrukcje, przekazywane mu przez lekarza. Dalsza część procedury przeprowadzana była już pod znieczuleniem. Pacjent, który pragnie pozostać anonimowy, po wybudzeniu się z narkozy odkrył, że jego telefon zarejestrował więcej niż mógł się spodziewać – nagrywanie pozostało włączone podczas całego badania.

Dzięki temu Amerykanin mógł usłyszeć to, co lekarze mówili, kiedy on był już pozbawiony przytomności. Jedną z pierwszych rzeczy, jakie powiedziała anestezjolog, Tiffany Ingham, było (prosto do śpiącego pacjenta): "Już po pięciu minutach rozmowy z tobą chciałam walnąć cię w twarz i zrobić z ciebie faceta". Kiedy lekarz zauważył na genitaliach badanego wysypkę, Ingham ostrzegła go, by jej nie dotykał, bo "może dostać syfilisu na ramieniu czy czegoś takiego".

Anestezjolog odnosiła się także do wcześniejszej wypowiedzi pacjenta, w której wyznał on, że niepokoi się widząc igłę wbijaną w jego ciało. Powiedziała: "no to czemu patrzysz, debilu?". A na koniec postanowiła jeszcze wpisać w karcie pacjenta hemoroidy – ot, tak dla żartu. Pozwoliło to rozszerzyć jej oskarżenie o fałszowanie danych medycznych.

Po usłyszeniu tego wszystkiego pacjent zgłosił sprawę do sądu, oskarżając obu lekarzy o zniesławienie i błąd w sztuce. Kluczowa w sprawie okazała się obecność w pomieszczeniu innych osób poza dwoma oskarżonymi, przez co wymieniane przez nich uwagi nie mogły być uznane za część tajemnicy lekarskiej.

Sąd przychylił się do zarzutów pacjenta, uznając anestezjolog za winną stawianych jej zarzutów. Nie dopatrzył się za to niczego szkodliwego w działaniu lekarza.

Poszkodowany domagał się 1,75 miliona dolarów odszkodowania. Dostał 500 tysięcy – 100 tysięcy za zniesławienie, 200 tysięcy za błąd w sztuce lekarskiej i dodatkowe 200 tysięcy odszkodowania retorsyjnego. Mniej niż chciał, ale i tak całkiem nieźle jak za zostawienie włączonego nagrywania w telefonie.

Cytowany przez "The Washington Post" specjalista w dziedzinie spraw o zniesławienie jest zdziwiony podkreśla, że kluczowy wpływ na decyzję sędziego miało jego postrzeganie zachowania lekarzy jako wysoce nieprofesjonalnego. A inny anestezjolog dodaje, że wypowiedzi takie, jakie znalazły się na nagraniu, są nie tylko obraźliwe, ale zwyczajnie głupie – lekarz powinien wiedzieć, że nigdy nie ma całkowitej pewności co do tego, w jakim stanie znieczulenia znajduje się pacjent i czy będzie pamiętał to, co się do niego mówiło.

_ DG _

Zobacz także: 50 tysięcy do wygrania! Wystarczy opowiedzieć o swojej pasji

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.