Amerykańscy komandosi mają "kocie oczy" i widzą w ciemności
Nie jest tajemnica, że wojna napędza rozwój technologiczny. Tym razem na kilku światowych portalach zajmujących się technologią wojskową pojawiły się pogłoski o istnieniu nowej technologii, pozwalającej amerykańskim komandosom widzieć w ciemności i jednocześnie wyprzedzającej o dekady stosowane dzisiaj noktowizory
Klasyczny noktowizor, posiada kilka wad, które utrudniają korzystanie z niego. Przede wszystkim noktowizory są dość duże i nieporęczne. Wymagają one zastosowania specjalnych obiektywów, które zwiększają wagę urządzenia, jego rozmiar, a do tego ograniczają pole widzenia żołnierza. Dodatkowo, noktowizory zasilane są za pomocą baterii. Te z kolei trzeba co jakiś czas wymieniać - w całkowitych ciemnościach, podczas stresu związanego z akcją, jest to trudne zadanie, wymagające sporej precyzji.
"Kocie oczy", bo tak prasa ochrzciła nową technologię, to specjalnie zaprojektowane szkła kontaktowe, które pozwalają żołnierzom widzieć w ciemności. Technologia ta praktycznie eliminuje największe wady noktowizorów. Szkła są lekkie, nie ograniczają widoczności, pozwalają swobodnie się poruszać, a do tego nie wymagają baterii do działania - zasilane są za pomocą mrugnięć powiekami.
Niestety nie mamy całkowitej pewności, że opisywana technologia istnieje, jednak wiele na to wskazuje. Przede wszystkim, powyższy opis działania opiera się na materiale zamieszczonym w 2004 roku w popularnonaukowym serwisie Pop-Sci. W artykule opisane zostały właśnie szkła kontaktowe, zapewniające możliwość widzenia w ciemności, zasilane przez mruganie powiekami. W sieci pojawiły się również doniesienia żołnierzy, którzy widzieli podobno swoich kolegów po fachu z „dziwnymi, kocimi oczami”. Poza tym, jeśli Amerykanie mogli w akcji schwytania Bin Ladena użyć tajnych, niewidzialnych dla radarów śmigłowców, to czemu nie mieliby mieć równie tajnych technologii noktowizji?
GB