Mozaika od Creative'a

Zen Mosaic to młodszy brat odtwarzacza Creative ZEN,
pierwszego w ofercie Creative’a urządzenia odtwarzającego pliki w
formacie AAC. Do chwili premiery Zen zasoby największego internetowego
sklepu z muzyką, applowskiego iTunes Store zaczęły być ostępne nie
tylko dla właścicieli iPodów

Mozaika od Creative'a
[k-o]

Zen pojawił się w momencie, gdy Apple udostępniło w swoim sklepie pliki bez zabezpieczeń DRM. Duży ekran, proste i przejrzyste menu, bardzo dobra jakość dźwięku oraz możliwość odtwarzania plików wideo przysporzyły mu wielu nabywców. Zen Mosaic to kolejne wcielenie tego bardzo dobrego odtwarzacza.

Zen Mosaic to niewielkie urządzenie przypominające bardziej grubszą zapalniczkę niż odtwarzacz mp4. Jego nazwa pochodzi od wyglądu panelu sterowania. Każdy z klawiszy ma odrobinę inny kolor i odcień. Do złudzenia przypomina to fragment mozaiki z drobnych kwadratowych płytek. Motyw ten występuje także jako tapetka oraz na tylnej części obudowy. Stylistycznie może kojarzyć się z obrazami Mondriana, choć kolorystyka jest bardziej stonowana, a kolorowe pola nie tak kontrastowe, bez ciemnych linii dzielących płaszczyznę na nieregularne pola.

Obraz
© Creative Zen Mosaic - klawiatura (fot. wp.pl)

Zen Mosaic wyposażono w ekran o nietypowych, jak dla odtwarzaczy mp4, proporcjach. W zasadzie jest to ekran 4:3 ale ustawiony w pozycji "portretowej", podstawą jest krótszy bok. Pozwala to na przykład na pokazanie dłuższej listy utworów czy klipów wideo. By obejrzeć film wystarczy obrócić odtwarzacz o 9. stopni. Podobny “patent" znamy już z odtwarzaczy Microsoft Zune oraz niedawno wprowadzonej na rynek trzeciej generacji iPodów nano.

Mimo niewielkich rozmiarów ekran jest czytelny, zupełnie wystarcza do poruszania się po menu i obsługi odtwarzacza. Zen Mosaic może odtwarzać filmy, moim skromnym zdaniem oglądanie filmów czy przeglądanie zdjęć jest w tym wypadku sztuka dla sztuki. Jak na większości odtwarzaczy z ekranem o przekątnej w okolicach 2 cali (Mosaic ma 1.8 cala). Jest możliwe, tylko po co?

Jeśli akcja dzieje się w dalszych planach twarze aktorów stają się nierozpoznawalne, chyba że trzyma się odtwarzacz blisko twarzy i z bliska wpatruje się w ekran. Oglądanie filmów w pozycji “przyczajony tyranozaur", z podkurczonymi rękami jest męczące nie tylko dla oczu. Krótkie klipy można pooglądać, jednak na dłuższą metę jest to męczące.

Podobnie jest z oglądaniem zdjęć. Jeśli ktoś lubi to robić, lub z jakiś względów musi, a wielkość i rozdzielczość ekranu nie jest parametrem krytycznym –. można to zrobić. Przeglądarka zdjęć działa sprawnie i szybko. Pod jednym warunkiem. Nie będą to cyfrowe fotki z 12Mpikselowego aparatu cyfrowego, a przeskalowane do mniejszych rozmiarów pliki. Przy wyświetlaniu zdjęć o dużej rozdzielczości Mosaic musi je przeskalować do rozdzielczości wyświetlacza. Im większy plik, tym dłużej to trwa. Podobnie jest po uruchomieniu opcji "pokaz slajdów".

Ekran jest na tyle jasny, że obsługa odtwarzacza nie powinna sprawiać problemów w pomieszczeniach czy pojazdach. Jednak w słoneczny dzień, na ulicy zmuszeni będziemy do zasłaniania ekranu ręką lub szukania cienia, by zobaczyć aktualny stan odtwarzacza lub wybrać potrzebną nam w danym momencie opcję.

Odtwarzacze wielkości ZEN Mosaic powinny jednak poprzestać na odtwarzaniu audio. I z tym Mosaic radzi sobie niezgorzej. Jednak dołączone do zestawu słuchawki mogą posłużyć do sprawdzenia czy wszystko działa, na dłuższą metę są nie wygodne (przynajmniej dla mnie). Dla pełnej satysfakcji z używania tego odtwarzacza należy na starcie zaopatrzyć się w lepsze słuchawki. Całkiem nieźle sprawdzają się klasyczne już Creative EP-63. i ich młodsze siostry EP-830.

Z odrobinę lepszymi, niż dołączone do zestawu, słuchawkami Mozaic pozwoli odciąć się od świata i zanurzyć się w świat dźwięków. Przy bliższym poznaniu Mosaic jest bardzo miłym odtwarzaczem. Dźwięk jest przyjemny, nie męczący. Dobrze zrównoważony i pełen "powietrza" i mięsistego basu. Sprawdza się zarówno przy Filharmonikach Berlińskich jak i przy Metallice czy Bad Brains –. Oczywiście nie jest to Hi-End, ale naprawdę porządne stereo z szeroką sceną dźwiękową i dobrą lokalizacją dźwięków. Oczywiście – wiele zależy od realizacji nagrania. Mosaic jest miłosierni. Dobre nagrania brzmią bardzo dobrze, gorsze... nie najgorzej.

Obraz
© Zen Mosaic - radio (fot. wp.pl)

Odtwarzacz wyposażono również w głośnik. Szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem idee takiego rozwiązania. Bo do słuchania muzyki w większym gronie osób nie jest to najszczęśliwsze rozwiązanie. Gra dość głośno, jednak dźwięk przypomina coś co wydobywa się ze słuchawki włożonej do pudełka po paście do butów. Z bliskiej odległości jeszcze jakoś to brzmi. Z większej przypomina telefon z zestawem głośnomówiącym. Do słuchania radia w hotelu, wystarczające.

Nie wiem czy to błąd w opisie czy tez testowany przeze mnie odtwarzacz miał inną wersję firmware niż odtwarzacze przeznaczone do sprzedaży - Zupełnie dobrze radził sobie z plikami AAC, choć w parametrach nie ma o tym ani słowa.

Prócz odtwarzacza plików audio i wideo oraz przeglądarki zdjęć, Mosaic dysponuje też radiem stereo FM, z możliwością zapisania 3. stacji. Odbiornik sprawuje się dobrze, pod warunkiem, że pracuje z silnym sygnałem stacji nadawczej. W pociągu czy w większej odległości od miasta ciężko jest "złapać" choćby w mono, wszystkie stacje które znajduje radio samochodowe. Problemem jest to, że anteną odbiorczą jest kabel słuchawek. Gdyby wyposażyć go w porządną antenę UKF, byłoby zdecydowanie lepiej. Za to zdecydowanie dużo bardziej nie wygodniej.

Mosaic to także dyktafon. Mały, prosty w obsłudze i wystarczająco czuły by podczas nagrywania notatek nie trzeba było go trzymać w odległości 10cm od ust. Wystarczy położyć na biurku lub stoliku. Mógłby znaleźć wielu wdzięcznych użytkowników wśród naszych polityków.

Zen Mosaic może być także podręcznym terminarzem i książką adresową, po zsynchronizowaniu danych z komputerem mamy wgląd w terminarz i kontakty. Niestety, nie można ich edytować z poziomu odtwarzacza. Połączenie z komputerem to w mojej opinii słaba strona tego odtwarzacza, bez instalacji dodatkowego oprogramowania się nie obejdzie. A Creative dostarcza jedynie wersję dla Windows.

Obraz
© Zen Mosaic, opaska na ramie (fot. wp.pl)

Odtwarzacz może także służyć jako przenośna pamięć masowa. Jednak by mógł pracować w tym trybie należy w menu ustawić ilość miejsca jakie będzie przeznaczone na gromadzenia danych "niemuzycznych". Po takiej operacji, po wpięciu w gniazdo USB odtwarzacz zamelduje się w systemie jako pendrive o zadanej pojemności

Podsumowując –. Mały, zgrabny odtwarzacz o lekko niecodziennej stylistyce. Pozwalający cieszyć się muzyka w dowolnych warunkach. W chwilach nudy możemy pooglądać na jego ekranie zdjęcia lub filmy, albo też posłuchać radia. Producent obiecuje około 32 godziny pracy po naładowaniu akumulatorka. Jeśli słuchamy tylko plików mp3/128kbps. Podczas typowej eksploatacji, słuchanie muzyki, przeglądanie zdjęć, oglądanie krótkich filmików, słuchanie radia odtwarzacz "przeżył" około 20 godzin. Najbardziej "mordercze" dla akumulatora jest oglądanie filmów. Kilka 5 minutowych klipów potrafi pochłonąć taką dawkę energii jak 6 godzinne słuchanie muzyki.

Odtwarzacz ZEN Mozaic jest dostępny w kolorach czarnym, srebrnym i różowym, może mieć 2, 4, 8 lub 16 GB pamięci, oferuje szeroki wybór akcesoriów, dzięki którym można go dostosować do swoich upodobań. Cena w internetowym sklepie Creative waha się, w zależności od pojemności, od 61 do 152 euro.

Niewielkie wymiary
Dobra jakość dźwięku
Czuły mikrofon dyktafonu
Pojemna bateria

Konieczność instalowania sterowników w komputerze
Za mały ekran, by komfortowo oglądać wideo

[k-o]

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)