Jaki ekspres do kawy do 2000 zł? Test kaw mlecznych i nie tylko – De’Longhi, Philips i Krups
Przygotowanie w domu filiżanki ulubionej kawy "jak z kawiarni" nie należy do zadań łatwych. Na szczęście, z pomocą przychodzą nam rozmaite automatyczne ekspresy do kawy. Pytanie tylko, który z nich wybrać? Przetestowałam trzy marki: De’Longhi, Philips i Krups. W skrócie mogę napisać, że każdy serwuje pyszne espresso, ale nie z każdym przygotujesz wzorcowe cappuccino lub latte.
08.04.2024 | aktual.: 12.04.2024 12:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jestem kawoszką, która dzień rozpoczyna kubkiem mocnej, czarnej kawy, a w południe wzmacnia się kawą mleczną. Na co dzień kawę przygotowuję w sposób tradycyjny (tzw. zaparzajkę), w kawiarce albo z pomocą aeropressu. Z wygody ekspresu do kawy korzystam tylko w biurze, dlatego niezmiernie ucieszyłam się z propozycji przetestowania trzech modeli ekspresów topowych marek pod kątem użytkowania oraz przygotowywania kawy czarnej, a także napojów mlecznych.
Test objął automatyczne ekspresy do kawy w cenie do 2000 zł:
- Krups Evidence EA8901
- Philips 2200 LatteGo EP2231/40
- De’Longhi Magnifica Evo ECAM290.61.B.
Ekspresy testowałam w warunkach domowych. Miałam je u siebie przez prawie miesiąc, dzięki czemu spróbowałam naprawdę wieeelu kaw. Czas ten wykorzystałam co do minuty, by ocenić smak naparu ze świeżo zmielonej kawy (a ten jest nieziemski!), a także sprawdzić sposób obsługi, czyszczenia i konserwacji. Wyniki moich testów posłużyły do przygotowania rankingu ekspresów do kawy do 2000 zł.
Test ekspresów do kawy do 2000 zł – co oceniałam?
Ekspresy automatyczne z założenia mają przygotowywać kawę szybko i bez wysiłku. Jak się przekonałam, w praktyce bywa z tym różnie. Oczywiście, wszystko odbywa się za naciśnięciem 1 przycisku, ale wokół procesu parzenia jest również masa innych aspektów, które sprawiają, że z jednego ekspresu korzysta się lepiej, a z drugiego gorzej. Ba, okazuje się, że przygotowanie kawy mlecznej może być wyzwaniem, a nawet wiązać się zabrudzeniem blatu w kuchni... Ale po kolei.
Przy ocenie ciśnieniowych ekspresów automatycznych do kawy zwracałam uwagę na:
- Design i konstrukcję – testowane ekspresy przeznaczone są do użytku domowego, zatem bardzo ważne jest, aby miały estetykę dopasowaną do pomieszczenia i gustu posiadacza, a także były łatwe w utrzymaniu w czystości.
- Wygodę użytkowania – rozumiem tutaj przede wszystkim intuicyjność obsługi, czyli to, czy często musiałam sięgać po dołączoną instrukcję i czy była ona czytelna.
- Wybór kaw – nie zależało mi na rozbudowanej liście napojów do wyboru, za to zwróciłam uwagę na to, czy na liście znajdują się najpopularniejsze kawy oraz czy można przygotowywać osobno gorące mleko.
- Personalizacja – sprawdziłam, czy w łatwy sposób można spersonalizować napój, tj. dopasować intensywność, temperaturę i proporcje składników, a także czy jest możliwość zmiany stopnia zmielenia ziaren.
- Jakość gotowej kawy/napoju – porównałam smak, aromat, a także dokładność zmielenia ziaren.
- System mleczny – oceniłam budowę systemu mlecznego, wygodę jego użytkowania i czyszczenia, a także to, jak spienia mleko i czy pozwala uzyskać kremową, gładką piankę o mlecznym smaku.
To moje główne kryteria oceny. Nie zapomniałam też zwrócić uwagi, czy dany ekspres różni się czymś od poprzedników. Tak na przykład nie każdy ekspres pozwala przygotować spienione mleko, przez co można zapomnieć o domowym kakao czy dodatkowej porcji pianki. Fakt, na pierwszy rzut oka urządzenia wyglądają podobnie, mają podobne możliwości i parametry, ale różnią się szczegółami. I właśnie te szczegóły zadecydowały o tym, że jeden z ekspresów okazał się zdecydowanym faworytem.
Unboxing i pierwsze wrażenia
Zakładam, że marek De’Longhi, Philips i Krups nikomu nie muszę przedstawiać. Należą w końcu do topowych i są wszechobecne w sklepach RTV i AGD. Co rusz pojawiają się również w reklamach. Dlatego przejdę od razu do rzeczy. Na początek kilka słów o pierwszych wrażeniach.
Ekspresy De’Longhi i Philips są podobne wizualnie, co dotyczy nie tylko ich konstrukcji i kolorystyki, ale też gabarytów. Oba ekspresy są wykonane z porządnych materiałów, tj. mocnego plastiku i elementów ze stali nierdzewnej. Załączone akcesoria (pojemniki na wodę, tacki, pokrywki itd.) są bardzo dobrze dopasowane, a montuje się je lekko i bez wysiłku. Dołączone do zestawów filtry do wody łatwo przygotowuje się do montażu, a następnie umieszcza w zbiorniku.
Różnice? Ekspres De’Longhi jest cięższy (9,6 kg vs 8 kg), ale biorę to na plus – dzięki temu pewniej stoi na blacie. Do tego pojemnik na wodę i fusy wyjmowane są z przodu, przez co nie ma w ogóle konieczności, aby sprzęt przesuwać i sięgać na jego tył i boki.
Oba ekspresy mają też systemy mleczne w postaci karafki, które jednak znacznie się od siebie różnią. W przypadku Philipsa dzbanek wydaje się solidniejszy, wykonany z mocniejszego plastiku, do tego ma prostszą i zgrabniejszą konstrukcję, bez żadnych skomplikowanych elementów. To, co zwraca uwagę, to pokrywka od dzbanka, która jest dość luźna i chybotliwa. Wprawdzie jej rolą jest jedynie ochrona mleka podczas przechowywania w lodówce, ale i tak zdziwiło mnie, że nie jest dobrze i precyzyjnie spasowana.
Przejdźmy do De’Longhi. Przy pierwszym kontakcie z modelem Magnifica Evo miałam problem z przygotowaniem dzbanka do użycia. Dlaczego? Składa się on z dwóch głównych części, które łączy się na zasadzie przekręcania zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara. Na szczęście szybko zauważyłam stosowne oznaczenia na pojemniku. Konstrukcja samego dzbanka jest bardziej rozbudowana niż w Philipsie – mamy tu ruchomą plastikową dyszę na zewnątrz, rurkę w środku, a także przycisk, który ułatwia przymocowanie karafki do ekspresu. Całościowo robi pozytywne pierwsze wrażenie – wszystkie elementy do siebie dobrze pasują, nic nie jest luźne, nie ma się wrażenia, że rozpadnie się w ręce. Na plus oceniłam również ruchomą dyszę, ponieważ umożliwia swobodne kierowanie mleka wprost do kubka, bez obaw o rozlanie.
Ekspres ciśnieniowy Krups wzbudził z początku dość mieszane uczucia… Odbiega wizualnie od pozostałych, tj. jest prostszy, a nawet określiłabym jego design jako oldschoolowy, głównie przez kanciastą konstrukcję i kolorystykę (biały front i czarny korpus); ma też system mleczny w postaci dyszy. Zapakowany był dość ściśle i przy wypakowywaniu z kartonu musiałam się trochę namęczyć. Zwłaszcza że pojemnik na wodę jest luźny, zlokalizowany z tyłu, i zdecydowanie nie można wspomagać się łapaniem za niego.
Jak już uporałam się z wyciąganiem, to na plus odnotowałam pudełeczko tzw. welcome pack, w którym znalazły się najważniejsze dodatki. Sam wygląd ekspresu nie wzbudził mojego entuzjazmu, podobnie jak sposób instalacji filtra do wody, gdzie po kilku próbach w końcu zrezygnowałam z dołączonego narzędzia i włożyłam go ręcznie. Jednak stwierdziłam, że dam temu ekspresowi szansę, bo nie ocenia się książki po okładce. I nie pomyliłam się, ale o tym dalej.
Uruchamianie i sterowanie, czyli jak wygląda obsługa
Na panelach sterujących wszystkich urządzeń znajdują się ikony i podpisy. Na tym tle wyróżniają się ekspresy De’Longhi oraz Philips, które mają bardziej kontrastowe, a zarazem bardziej czytelne panele, dzięki czemu wybór ustawień i opcji jest ułatwiony. W przypadku ekspresu Krups mamy mniej czytelną szarą czcionkę na czarnym tle, jednak wszystkie informacje i tak pojawiają się na wyświetlaczu, dzięki czemu zyskujemy pełną kontrolę nad przygotowywanym napojem.
To, na co chciałabym zwrócić uwagę, to przyciski włączania. Podobało mi się, że ekspres De’Longhi ma dodatkową wypustkę, dzięki której można go uruchomić właściwie bez patrzenia. Podobnie Philips – tu przycisk jest tak jakby we wgłębieniu, dzięki czemu jest bardziej wyczuwalny pod palcem. W przypadku Krupsa również jest wgłębienie, ale minimalne i słabo wyczuwalne, przez co palec niestety może się ześlizgiwać.
Jeśli chodzi o pierwsze uruchomienie, to w każdym przypadku przebiegło bez zakłóceń i dosyć sprawnie. Instrukcje jasno tłumaczą krok po kroku, co należy zrobić, zanim przygotujemy pierwszą filiżankę kawy. Zauważyłam jedynie, że Krups ma bardziej rozbudowaną i wieloetapową obsługę, m.in. wymaga wpisywania godziny i daty. Co więcej, wspomniane już wkładanie filtra wody było dość problematyczne, przez co jego ustawianie zajęło mi ok. 13 minut, podczas gdy De’Longhi i Philips były gotowe już po kilku minutach.
Należy mieć na uwadze, że ekspres Krups jako jedyny ma wyświetlacz, na którym pojawiają się komendy, a nawet powitanie i pożegnanie, przez co wydaje się bardziej zaawansowany od poprzedników.
Test i opinia o ekspresie Krups Evidence EA8901
Ekspres Krups Evidence EA8901 zdecydowanie wyróżnia się na tle konkurentów mnogością opcji. Z jego pomocą można przygotować aż 5 napojów, wybierając je bezpośrednio z panelu. Na dodatek można je szybko wzmocnić, wybierając funkcję Extra Shot, czyli dodatkowe espresso, lub funkcję Dark zwiększającą intensywność kawy.
W panelu sterowania można też kliknąć w "More" i wybrać inne napoje, takie jak ristretto, doppio czy americano. Dzięki temu z pomocą tego ekspresu przygotujemy aż 11 rodzajów napojów kawowych. Co więcej, ekspres Krups Evidence jako jedyny oferuje możliwość przygotowania samego spienionego mleka, co jest dobrą wiadomością dla fanów kakao.
Ogromną zaletą modelu Krups jest to, że bardzo łatwo się go obsługuje i programuje napoje – wystarczy postępować zgodnie z instrukcjami na ekranie. Dzięki temu bez problemu można dostosować ilość spienionego mleka czy też włączyć funkcję płukania systemu mlecznego.
To, co rzuca się w oczy, to mało praktyczna dysza spieniająca mleko. Nie dość, że należy ją samodzielnie demontować i przepłukiwać po każdym użyciu (automatyczne przepłukiwanie dotyczy tylko części systemu znajdującej się we wnętrzu urządzenia), to nie ma tu żadnego haczyka, na którym można rurkę powiesić (zawieszałam ją na dyszy od kawy).
Mało tego, dysza tak jakby strzela mlekiem do szklanki, brudząc jej krawędzie, a nawet chlapiąc na samo urządzenie. Mimo poprawnych ustawień jednostki systemu mlecznego i samej dyszy, ta po prostu zasysa powietrze, którym strzela do szklanki. Dodatkowo system mleczny nie jest idealny – pomimo regularnego czyszczenia i prawidłowej konserwacji ekspres z każdą kolejną kawą coraz słabiej spieniał mleko.
Jako minus traktuję też umiejscowienie pojemnika na wodę z tyłu urządzenia oraz fakt, że wyciągany jest od góry. Jeśli ekspres stoi przy ścianie, to trzeba go odsuwać, by dostać się do tej części. Na szczęście pojemnik ma rączkę, przez co jego wyjmowanie jest przynajmniej trochę ułatwione. Dodam, że zauważyłam też, że klapka od zbiornika na wodę przy odchylaniu skrzypi, co daje wrażenie niskiej jakości materiałów i słabego spasowania elementów.
Krups Evidence EA8901
Zalety:
- Rozbudowane menu z napojami i ustawieniami.
- Można przygotowywać herbaty i napary.
- Jako jedyny ma funkcję spienionego mleka.
- Duża pojemność zbiornika na fusy – do 10 kaw.Intuicyjny panel i wyświetlacz OLED.
Wady:
- Dyszę należy wyciągać i myć samodzielnie pod kranem.
- System mleczny "pluje" mlekiem mimo czyszczenia i konserwacji.
- Słabo pieni mleko.
- Wymaga częstego, regularnego czyszczenia ze względu na biały front.
- Ikony i podpisy na panelu mogłyby być bardziej czytelne.
Test i opinia o ekspresie Philips 2200 LatteGo EP2231/40
Ekspres Philips 2200 LatteGo EP2231/40 ma nowoczesny design, który wpasuje się w każdą kuchnię. Na panelu umieszczono wyraźne ikonki kaw z podpisami, dzięki czemu bez problemu można znaleźć upragniony napój. Z obrazków dowiemy się np. czy filtr jest poprawnie zamontowany i czy nie nadszedł czas na jego wymianę (gdy wszystko jest w porządku ikona filtra świeci na niebiesko, a kiedy filtr się zużyje – na pomarańczowo), a także czy należy odkamienić urządzenie.
Jakie minusy ma Philips 2200 LatteGo EP2231/40? Zacznę od tacki ociekowej. Moim zdaniem podstawa ekspresu jest źle zaprojektowana i wypoziomowana, przez co spod ekspresu często wylewa się woda. Dotyczy to zarówno samej tacki ociekowej, jak i pływaka (wskaźnika zapełnienia), przez co ekspres zbyt późno informuje o konieczności opróżnienia zbiornika. Co więcej, w trakcie opróżniania tacki woda często lądowała na blacie lub na mnie.
W porównaniu do pozostałych ekspresów, w Philipsie najpierw wybieramy napój, ustawiamy moc i ilość naparu, a następnie wciskamy przycisk parzenia. Jest to o jeden krok więcej niż w pozostałych 2 ekspresach. Łapałam się na tym, że rano często włączałam ekspres, wybierałam napój i zajmowałam się swoimi sprawami, by odkryć po czasie, że moja kawa nie jest gotowa, bo zapomniałam jeszcze potwierdzić wybór. Dla jednych będzie to udogodnienie (ponieważ ma się większą kontrolę nad etapami przygotowaniami kawy), dla mnie ten krok był zbędny.
Co bardzo ważne, ten ekspres jest naprawdę głośny. Nie jest to jednak charakterystyczny dźwięk mielenia kawy czy nagrzewania się, ale dudnienie. Przy robieniu kawy mlecznej z wnętrza urządzenia wydobywa się dźwięk przypominający walenie pięścią. Na początku myślałam, że sprzęt jest wadliwy. Później się przyzwyczaiłam, a nawet mogę napisać, że stało się to swego rodzaju dodatkowym czynnikiem wybudzającym mnie rano ze snu.
Philips 2200 LatteGo EP2231/40
Zalety:
- Prosta konstrukcja dzbanka na mleko, bez wystających elementów.
- Automatyczne płukanie systemu mlecznego (nie trzeba wyciągać karafki).
- Łatwe czyszczenie dzbanka na mleko (można myć w zmywarce).
- Łatwe czyszczenie jednostki zaparzającej;System LatteGo robi wysoką i puszystą pianę.
Wady:
- Toporny przycisk włączania – trzeba dłużej przytrzymać, aby ekspres się uruchomił.
- Przy pracy jest głośny, a przy kawach mlecznych emituje dźwięk podobny do walenia pięścią
- Niewyważona tacka na wodę, przez co za późno oznajmia o konieczności opróżnienia i woda się wylewa.
- Pokrętło do regulacji młynka ciężko się przekręca.
- Pianka jest wysoka, ale mało gęsta i ma nierównomierne pęcherzyki powietrza i szybko opada.
- Długi czas nagrzewania.
Test i opinia o ekspresie De’Longhi Magnifica Evo ECAM290.61.B
Ekspres Magnifica Evo ECAM290.61.B skierowany jest raczej do osób, które lubią minimalizm – zarówno technologiczny, jak i ten związany z przygotowywaniem kawy. Do wyboru mamy tutaj podstawowe napoje kawowe. Ponadto można przygotować dwie filiżanki czarnej kawy, ale wyłącznie korzystając z kawy ziarnistej (a nie mielonej). Ekspres De’Longhi zdecydowanie wyróżnia się faktem, że jako jedyny pozwala przygotować latte i to właśnie ona umieszczona jest jako numer 1 na panelu.
Niezwykle pozytywnie zaskoczyła mnie łatwość wsuwania i wysuwania pojemnika na wodę oraz tacki spod dyszy kawy. W porównaniu do pozostałych modeli, tutaj wszystko odbywało się płynnie. Ani razu nie zdarzyło mi się, aby woda gdzieś się wylała, czy też żeby pojemniki trudno było potem dopasować i umieścić we właściwej pozycji. Nie miałam też problemu, by włożyć je z powrotem. To naprawdę spory plus.
Producent chwali się, że funkcja MyLatte zapobiega marnowaniu mleka. I rzeczywiście tak jest. Warto zaznaczyć, że poprawne działanie tej funkcji w sporej mierze zależy od użytkownika ekspresu. Po prostu wlewa się odpowiednią ilość mleka, kierując się oznaczeniami na dzbanku i ekspres wykorzystuje je w całości. Można to traktować jako wadę albo też zaletę, bo ekspres przygotuje napój dokładnie z taką ilością mleka, jaką wlejemy do karafki. Minus? Można się tu zapomnieć i wlać go za dużo, przez co wyleje się z filiżanki. Plus? Ilość pobieranego mleka można zaprogramować (nie dotyczy MyLatte).
Na lekki minus zaliczam dość rozbudowaną instrukcję obsługi i skomplikowane wybieranie niektórych parametrów. Przykłady? Moc kawy można wybrać bezpośrednio z panelu, ale już jej ilość należy programować z instrukcją. Zwracam tu uwagę na fakt, że z poziomu panelu zrobimy mniej rzeczy w porównaniu do pozostałych ekspresów. Natomiast sama dołączona instrukcja (książeczka) mogłaby być mniej szczegółowa i krótsza, ponieważ jak już z niej korzystałam, to musiałam sporo kartkować i się wczytywać.
De’Longhi Magnifica Evo ECAM290.61.B
Zalety:
- Panel sterowania z kolorowymi ikonami dotykowymi.
- Technologia LatteCrema Hot zapewnia kremową, mleczną piankę.
- Automatyczne płukanie systemu mlecznego (nie trzeba wyciągać karafki).
- Dobrze sobie radzi ze spienianiem mleka roślinnego.
- Bardzo łatwo i płynnie wsuwa i wysuwa się tackę oraz pojemnik na wodę.
Wady:
- Karafkę montuje się pod wyjmowany kranik od gorącej wody, przez co łatwo go zawieruszyć.
- Czasem system nie rozpoznawał wsypanej kawy mielonej i trzeba było wsypać jej więcej.
- W przypadku MyLatte pobiera dokładnie tyle mleka, ile się wleje do karafki – trzeba pilnować miarki.
- Instrukcja mogłaby być mniej rozbudowana i bardziej intuicyjna.
Czas na cappuccino! Który ekspres robi najlepszy napój mleczny?
Wzorcowe cappuccino powinno mieć kremową, puszystą piankę, którą można przyrównać do bitej śmietany lub jogurtu. Aby uzyskać najlepsze efekty, mleko musi być dobrze schłodzone, a system mleczny dokładnie oczyszczony. Na rezultat wpływa również technologia systemu mlecznego. Dobrze się składa, bo testowane ekspresy w tym zakresie znacznie się między sobą różnią. Te różnice w przypadku cappuccino są zauważalne (gołym okiem) i odczuwalne (na podniebieniu).
Ważne: Wszystkie kawowe napoje parzyłam korzystając z ustawień fabrycznych, aby zyskać jak najbardziej miarodajny wynik do porównania. Kawę w testowanych ekspresach przygotowywałam zawsze z użyciem tych samych ziaren oraz tej samej ilości i rodzaju mleka, dbając o to, aby było dobrze schłodzone. Jeśli zastanawiasz się, jakie ziarna i jaki rodzaj mleka wybrać do cappuccino, to koniecznie przejdź na poradnika: Jak zrobić cappuccino doskonałe? Przepis na mleczna kawę z włoskim rodowodem.
Podstawową zasadą dobrego cappuccino jest odpowiednio spienione mleko. I tutaj nie będę przesadnie się rozpisywać. Najgorzej na tym polu wypadł Krups, który nie dość, że najsłabiej spienił mleko, to jeszcze najbardziej brudził szklankę oraz sam ekspres. Widać to na zdjęciach porównawczych.
Najlepiej wypadł ekspres De’Longhi. Crema była zwarta, gęsta i równomierna, o jedwabistej konsystencji i mleczno-orzechowym posmaku. Co więcej, była trwała – z zegarkiem w ręku sprawdzałam, kiedy zacznie opadać, i nawet po 1 minucie zachowywała swój nienaganny wygląd. Dodatkowo cappuccino miało wyraźnie zarysowane warstwy, kontrastujące ze sobą, dzięki czemu bez problemu mogłam ocenić ilość espresso, mleka i piany.
Ekspres ciśnieniowy Philipsa może natomiast zachwycić intensywnym spienianiem mleka, dzięki czemu zyskuje się dość sporo pianki, która jest jednak mało trwała, nierównomierna, na dodatek bardzo napowietrzona. Jeśli zależy Ci tylko na dużej ilości pianki i raczej nie zwracasz uwagi na jej jakość i gładką fakturę, to możesz polubić się z modelem LatteGo 2200. Kiedy jednak szukasz ekspresu, który pozwoli zaparzyć prawdziwie włoskie cappuccino, to możesz się dotkliwie rozczarować.
Poniżej zdjęcie ukazujące piankę z cappuccino od góry dla porównania
Klasyka ponad wszystko, czyli jak wypada espresso
W każdym z testowanych ekspresów można ustawić takie parametry jak: intensywność kawy, rozmiar napoju, temperaturę oraz stopień zmielenia ziaren. Ulubiony napój można automatycznie wybrać z panelu, można też go dostosować i zapisać w pamięci urządzenia, by następnym razem przywołać ulubione parametry za naciśnięciem 1 przycisku.
Jak wypadają kawy czarne? Zacznę od klasycznego espresso. Tutaj zauważyłam, że to niepozorny Krups Evidence EA8901 wysuwa się na prowadzenie. Jego młynek doskonale radził sobie z mieleniem kawy i wydobywaniem aromatu. Stojąc blisko urządzenia odnotowałam, że do mojego nosa dotarły przyjemne kawowe nuty, które później długo utrzymywały się w kuchni. Miało to też przełożenie na espresso – było pełne i aksamitne.
Z Krupsem był jednak pewien problem. Podczas parzenia kawy, maleńka szklaneczka do espresso przemieszczała się po tacce. Pokazuje to, że urządzenie jest mało stabilne (mimo że zmieniałam jego położenie i upewniałam się co do równości podłoża) i w przypadku lekkich szklaneczek trzeba liczyć się z koniecznością stania obok niego i pilnowania pozycji filiżanki pod dyszami kawy.
Podobne efekty, tj. mocne i aromatyczne espresso z gęstą cremą, uzyskałam z ekspresem Magnifica Evo ECAM290.61. Nic dziwnego – zarówno Krups, jak i De’Longhi mają stalowe młynki żarnowe, które są dokładniejsze od ceramicznego (a taki właśnie ma Philips). Jest to odczuwalne zwłaszcza przy kawach czarnych, w tym właśnie espresso i long black.
Poniżej zestawienie trzech zdjęć espresso z tego samego ujęcia, aby łatwiej było je porównać.
Na koniec rankingu ekspresów ciśnieniowych do 2000 zł dodam, że sprawdziłam również kawę mieloną. I tutaj ekspresy Philips i De’Longhi przygotowały dobrą kawę, o mocy wystarczającej do porannego rozbudzenia. Funkcji kawy mielonej nie ma jednak w ekspresie Krups – jeśli chcesz mieć dowolność w wyborze typu kawy, lepiej pomiń ten model podczas poszukiwań.
Najlepszy ekspres do kawy do 2000 zł? De’Longhi!
Odpowiedź na pytanie, jaki ekspres do kawy do 2000 zł będzie najlepszy, nie jest wcale taka łatwa. Każdy z testowanych modeli ma swoje plusy i minusy. Z pewnością żaden z nich nie jest na tyle kompleksowy, aby robić wzorcowe espresso, poprawne cappuccino, aromatyczną kawę czarną oraz puszyste kakao. Co jednak nie oznacza, że nie mam swojego faworyta.
W moim prywatnym rankingu ekspresów do kawy 1. miejsce zajął De’Longhi Magnifica Evo ECAM290.61. Wprawdzie karafka na mleko początkowo nie wzbudzała mojego entuzjazmu, ale sposób i skuteczność jej działania rekompensuje wszystkie te niedogodności.
Z ekspresem De’Longhi można przygotować napoje mleczne na bazie mleka krowiego i roślinnego, bez konieczności kupowania specjalnych wersji "barista" (chociaż takowe zaleca sam producent). W przypadku cappuccino oraz latte za każdym razem otrzymywałam kremową, gęstą, wręcz jogurtową piankę. Co ważne, pianka długo się utrzymywała i nie trzeba było się spieszyć z wyjadaniem jej łyżeczką.
Tu muszę przyznać, że z początku ranking ekspresów do kawy mlecznej wygrywał Philips 2200 LatteGo EP2231/40. Dlaczego? Ano dlatego, że uzyskana pianka była wyższa i robiła lepsze pierwsze wrażenie. Jednak nie była dość zwarta i gęsta; miała duże i nierównomierne pęcherzyki powietrza, przez co opadała bardzo szybko. Dodatkowo ekspres nie poradził sobie ze zwykłym mlekiem owsianym – właściwie tylko lekko je pienił, podczas gdy z ekspresem De'Longhi różnice w przygotowywaniu różnych rodzajów mleka były ledwo zauważalne.
Biorąc pod uwagę wszystkie zalety, uważam, że Magnifica Evo ECAM290.61.B będzie idealny jako pierwszy ekspres do kawy. Jest elegancki, mały i bez problemu znajdzie się dla niego miejsce na blacie kuchennym. Zaparzona czarna kawa w pełni sprostała moim oczekiwaniom – była aromatyczna, smaczna i dobrze pobudzała, a na jej powierzchni zawsze unosiła się przyjemna crema. Codzienne użytkowanie ekspresu nie wywoływało frustracji i niespodzianek, chociaż dołączona instrukcja obsługi mogłaby być krótsza i czytelniejsza.
Jednak to, co spowodowało, że ciśnieniowy ekspres De’Longhi pokonał swoich rywali, to właśnie system mleczny LatteCrema Hot. Przygotowane cappuccino było na tyle kremowe i puszyste, że łapałam się na tym, że klasyczna mała czarna rano odeszła w zapomnienie, a ja rozsmakowałam się w mlecznej kawie.
Dysponujesz większym budżetem? Być może zainteresuje Cię test ekspresów automatycznych klasy premium! De’Longhi, Siemens czy Jura – wybierz swój idealny model!