iPhone - godzina "ZERO"
Czas oczekiwania na iPhone dobiega końca. Amerykanie pokazali,
że samoorganizające się kolejki przed sklepami nie są domeną właściwą
krajom, w których występuje permanentny stan braku wszystkiego.
Wszystkiego prócz władzy ludowej.
Pod sklepami AppleStore przestał działać kapitalizm, stoją, siedzą i leżą wszyscy. Od biznesmenów po bezrobotnych. I najgrubszy portfel nie pozwoli na zakup poza kolejką, no chyba, że jakieś koneksje rodzinne z obsługą sklepu. Jednak i to może być trudne. Apple wprowadziło reglamentację. Co prawda nie są to kartki na iPhona, a ograniczenie ilościowe. Każdy kupujący może nabyć maksymalnie dwie sztuki tego ipodotelefonu.
Apple umiejętnie dozowało napięcie, od premierowego pokazu prototypu, po kolejne, precyzyjnie dozowane informacje dotyczące nowych funkcji oraz wyposażenia. Zaczęło się od baterii o nieznanej pojemności, plastikowego ekranu i paru wigdetach. Ostateczna specyfikacja handlowej wersji iPhona to bateria umożliwiająca 8 godzin rozmowy, szklana obudowa ekranu i aplikacja wpierająca oglądanie filmów z serwisu YouTube.
Przyszli właściciele telefonów Apple poznali wysokość i warunki dwuletniego abonamentu zaledwie kilka dni przed premierą urządzenia. I mało kogo odstraszył dwuletni abonament. Pozostało jedynie stać i czekać, a jak kolejka ruszy nie dać się z niej wypchnąć.