Fidelio Sound Tower DTM5095 - test grającej wieży Philips
Philips, nazywając swój głośnik Sound Tower, przechodzi na poziom hard wśród wież – nie dość, że konstrukcja ma prawie metr wysokości to jeszcze mnogością możliwości odtwarzania muzyki zawstydzi każdą wieżę z czasów PRL.
04.07.2013 15:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na tym możemy zakończyć te żartobliwe porównania, bo poza nazwą, zresztą przyjętą tylko w Polsce, wieża Philipsa od wież z PRL-u różni się wszystkim. Przy tym, konstrukcji dumnie noszącej logo Fidelio, dużo bardziej należy się tytuł wieży. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę wysokość. Fidelio Sound Tower to bowiem głośnik wysoki na 9. cm, który naprawdę robi wrażenie. Szczególnie, że jest przy tym dość smukły, a jego średnica jest niewiele większa od średnicy płyty CD. Konstrukcja jest praktycznie w całości pokryta czarną, siatką maskującą z tkaniny. Jedynym elementem ozdobnym jest srebrna listwa biegnąca od góry do samego dołu głośnika. Co ciekawe, jak listwie przyjrzymy się bliżej, to okaże się, że w górnej części głośnika jest w niej szczelina, w którą możemy włożyć płytę CD. Zdziwienie jest podwójne, bo po pierwsze - w tak nowoczesnej konstrukcji nie spodziewałbym się płyty CD, a po drugie - nie w tym miejscu. Ta ozdobna listwa to chyba najsłabszy element konstrukcji.
Fidelio przyzwyczaiło nas do wysokiej jakości wykonania swoich produktów, dlatego spodziewałem się, że listwa będzie wykonana z metalu. Niestety, to tylko dość marnej jakości plastik. Listwa, biegnąc od dołu do góry głośnika, przechodzi w owal okalający elementy sterujące głośnikiem, które zgromadzone są w górnej części głośnika. Są one umieszczone na pochylonej w stronę użytkownika powierzchni. Wszystkie przyciski, a jest ich całkiem sporo, są dotykowe i podświetlone. Wygoda obsługi przycisków nie jest idealna i czasem zdarzało mi się, że przycisk przy pierwszej próbie nie reaguje, ale wyglądają ślicznie.
Obok przycisków znajdziemy wyświetlacz LED oraz nieco wyżej złącze Lightning. Złącze, co ważne, jest przystosowane zarówno do iPhone’a, iPoda touch, jak i do iPada mini oraz dużego. Tak duża liczba przycisków to wynik wielu możliwych podłączeń, gdybym miał o każdym z nich napisać kilka zdań, to prawdopodobnie uśpiłbym was już w połowie tej wyliczanki. Więc może po prostu wymienię możliwe źródła dźwięku. Zaczynamy od złącza Lightning, potem mamy płytę CD, Tuner FM, Tuner AM, złącze USB, Bluetooth, wejście AUX oraz złącze mini jack. Na liście brakuje już chyba tylko gramofonu oraz AirPlay. Jeśli pobierzemy na naszego smartfona aplikację, to głośnikiem będziemy mogli sterować bezpośrednio z wyświetlacza np. iPhone’a.
Najważniejsze jednak jest to, jak ta wieża gra. Patrząc na nią można mieć obawy, czy dźwięk będzie na poziomie Fidelio. W końcu taka konstrukcja znacznie ogranicza bazę stereo. Philips, aby temu przeciwdziałać, stosuje technologię LivingSound, która zapewnia szerszy dźwięk stereo. Układ głośników też jest dość nietypowy, mamy bowiem do czynienia z systemem 3.1. Czyli w wieży są cztery głośniki w tym 5-calowy subwoofer z systemem bass reflex. Całkowita moc głośników na papierze robi wrażenie, bo to aż 200W w RMS. Ja nie lubię sztucznych dodatków i systemów w stylu LivingSound, dźwięk powinien być jak najbardziej wolny od tricków mających zapewnić lepszą głębię lub bazę stereo. Jednak w przypadku Fidelio Sound Tower zaczynam lekko zmieniać zdanie. Dźwięk jest zaskakująco dynamiczny, głęboki i przestrzenny. Gdyby osobie z zawiązanymi oczami puścić dźwięk z Fidelio Sound Tower, to prawdopodobnie postawiłaby na zwykły zestaw stereo, a nie tak wymyślną konstrukcję. 200W robi swoje i głośnik gra bardzo donośnie,
przy czym trzyma się standardów Fidelio i nie produkuje zniekształceń nawet przy najbardziej rozkręconej sile dźwięku.
Według mnie, najlepszą cechą głośnika jest środek. To dość nietypowe w wymyślnych konstrukcjach. Środek jest głęboki i bardzo czysty, zupełnie jak w klasycznych systemach stereo. Bardzo poprawnie wypada też sekcja dolna. Dzięki wbudowanemu subwooferowi nie musimy się bać o brak mocnego basu. Bas jest jednak momentami zbyt mało dynamiczny. Na koniec tony wysokie, które stawiam na równi z niskimi. Są bardzo czyste i poprawne, ale również w szybszych kawałkach brakuje im oczekiwanej dynamiki. Całościowo system brzmi bardzo poprawnie i zdecydowanie mocno. Można przy nim zorganizować niezłą imprezę bez obaw o zniekształcenia dźwięku przy głośnym graniu.
Zwarta konstrukcja, z tylko jednym kablem podłączeniowym, to chyba marzenie każdej kobiety. Przy tak rozbudowanym sprzęcie to na pewno kontrast z tysiącami kabli, na których każdy zbiera kurz, a które możemy znaleźć w podobnie rozbudowanych klasycznych zestawach. To też ogromna zaleta, jeśli chcemy zmienić miejsce, w którym stoi głośnik –. wystarczy wypiąć jeden kabel i po sprawie. Przy nie najniższej cenie, około 2000 zł i dość nietypowym wzornictwie, głośnik musi jednak szukać swojej niszy. Minimalistycznie zaprojektowany salon to będzie dla niego znakomite miejsce, ale chętnie postawiłbym go też w reprezentacyjnej recepcji nowoczesnej firmy.
Ocena iMagazine: 4/6
Ramka: Moc wyjściowa (RMS): 200W
Liczba wbudowanych głośników: 4
Wejścia audio: złącze Lightning; CD, Tuner FM-AM, USB, Bluetooth; AUX; mini jack
Kompatybilność Lightning: iPhone 5, iPod touch 5G, iPad mini, iPad Retina
Wymiary: 300x978x300 mm
Waga: 14,5 kg
_ Norbert Cała _