Dziwne maile wysyłane do polskich urzędników
28.11.2018 10:44, aktual.: 28.11.2018 11:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niektórzy polscy urzędnicy otrzymali nietypowe wiadomości. Wyglądały jak oszustwo, ale najprawdopodobniej przekrętem nie były. O co chodzi?
Nie tylko zwykli Polacy otrzymywali dziwne wiadomości - najpierw od "Profilu Zaufanego", a potem od kogoś, kto podszywał się pod Rządowe Centrum Bezpieczeństwa i wzywał polskich mężczyzn ws. kryzysu na Ukrainie. Jak informuje Zaufana Trzecia Strona, również polscy urzędnicy mogli dostać niepokojące i tajemnicze maile.
Jeden z adresatów pracuje w administracji rządowej. Najpierw na jego skrzynkę pocztową trafiła wiadomość ostrzegająca przed przekrętem. Nieistniejące Polskie Centrum Cyberbezpieczeństwa informowało, że oszuści podszywają się pod portal dla urzędników, którego celem jest wyłudzenie danych pracowników.
Trzy minuty później ten sam pracownik dostał wiadomość od… tak, fałszywego serwisu dla urzędników. Czy to urzędniczy wariant przekrętu nigeryjskiego, mający za zadanie nabrać najbardziej naiwnych, którzy mimo ostrzeżeń klikną w podejrzany link?
Jeszcze ciekawiej (dziwniej?) zaczyna robić się, gdy ktoś złapie przynętę. Jak zauważa Zaufana Trzecia Strona, załącznik na podanej stronie wcale nie jest złośliwy. "Jedyna jego funkcja to połączenie do domeny plcyber.pl – nie robi niczego innego. Nie czyta, nie pisze, nie modyfikuje, nie pobiera… Można w zasadzie powiedzieć, że jest niewinny" - zaznacza Adam Haertle.
Niewykluczone, że "szczęśliwy" był jedynie analizowany załącznik. A groźniejszy wariant trafił do osoby, do której miał trafić? Równie prawdopodobne jest to, że ktoś testuje pracowników i sprawdza, ile osób - mimo ostrzeżeń - dało się nabrać i weszło na podstawioną stronę. Sprawa jest bez wątpienia ciekawa, skoro dotyczy pracowników administracji rządowej. A Polska, jak wynika z najnowszych raportów, nie jest najbezpieczniejszym krajem w Europie i ataków nie brakuje.