Do takich filmów dostęp ma każde dziecko

Jeśli myślicie, że najgorsze, co zobaczyć można na YouTubie, to kłócący się pijani ludzie - niestety, musimy wyprowadzić was z błędów. Ciemna strona serwisu jest jeszcze gorsza.

Do takich filmów dostęp ma każde dziecko
Źródło zdjęć: © WP.PL
Adam Bednarek

12.03.2018 | aktual.: 12.03.2018 15:42

"YT blokuje mój film, w którym opowiadam o moim biurze. (...) Z drugiej strony w tym samym momencie w karcie <> YT promuje libację alkoholową polskiego streamera lub teledysk sióstr Godlewskich" - pisał niedawno SA Wardęga, jeden z najpopularniejszych twórców polskiego YouTube'a, narzekając na podwójne standardy serwisu. O ile do twórczości Wardęgi miałem sporo zastrzeżeń, tak nietrudno przyznać mu racji - YouTube ewidentnie nie radzi sobie z patologicznymi zachowaniami niektórych autorów wrzucających filmiki.

Ale libacje alkoholowe to wcale nie szczyt kontrowersji na YouTube. Jak zauważa wykopowicz snierzyn, w serwisie mamy do czynienia z "nowym rodzajem patologii". Użytkownik Wykopu w swoim wpisie przedstawia sylwetkę niejakiego "Gurala", który na swoich filmikach zachęca widzów, by obrażali dyrektorkę szkoły, do której chodzą.

Obrażanie innych, życzenie śmierci czy kalectwa innym, czy tzw. "rajdowanie", polegające na tym, że jeden youtuber wraz z fanami "odwiedza" drugiego, który nadaje na żywo, a w przypadku "Gurala" spamowanie wulgarnymi wpisami - to cechy rozpoznawcze jego "twórczości".

Użytkownik snierzyn podaje przykłady filmów, na których widać, jak "Gural" namawia widzów do szkalowania nastolatki czy pisania do innej dziewczyny "chcę cię bzyknąć". Jest też materiał, na którym "Gural" wyzywa starszego pana.

"I takie zachowanie może zobaczyć każde dziecko, które wejdzie na Youtube. Bez potwierdzania dorosłego wieku, bez żadnych ograniczeń. Gural to idol 10-latków, jest modny, bo "robi bekę". Tylko ta beka dotyka bezpośrednio innych i jest to coś, co ogląda w każdej chwili na żywo kilka tysięcy nieletnich" - zwraca uwagę snierzyn.

YouTube oczywiście zapowiada walkę z nieodpowiednimi treściami, ale… jakoś tego nie widać. Przykład "Gurala" nie jest odosobniony. Grzegorz Marczak z portalu antyweb.pl zauważył niedawno, że serwis w sekcji "Na Czasie" promuje filmik o nazwie "Laska wali konia na... IEM2018".

Dziś drugi film w sekcji "Na Czasie" to materiał pod tytułem "#NA ŻYWO #DYMY ! NOCNE SPANIE !!!!". Nie obejrzałem go całego, ale widzianych przeze mnie fragmentów wynika, że to nic więcej, jak nagranie drzemki. Drzemka już ma ponad milion wyświetleń, a przyczynił się też do tego YouTube, promując film w sekcji "Na czasie". Inny popularny materiał w tym dziale to "RAFONIX POBIŁ BOXDELA - UDERZYŁ GO Z CAŁEJ SIŁY W TWARZ!".

Co więcej, YouTube promuje też materiały twórców, którzy tego typu treści po prostu omawiają. Wulgarne, niepotrzebne czy wręcz obrzydliwe filmy dostają drugie życie i cieszą się popularnością.

Czy to tylko sprawka algorytmów, które po prostu "wyciągają" filmy z dużą liczbą wyświetleń? Być może. Ale YouTube szybko powinien interweniować widząc, o jakie materiały chodzi.

- Od jakiegoś czasu YouTube leci na łeb, na szyję. Chaos się pogłębia, coraz więcej treści jest wpuszczanych, więc w konsekwencji jakość portalu spada – mówiła w rozmowie z WP Tech dr Magdalena Kamińska z Uniwersytetu Adama Mickiewicza.

- Pojawianie się takich treści w ilości masowej to symptom kilku zjawisk, które można podsumować jako spadek jakości życia ze względu na obniżającą się jakość informacji. Warto zaznaczyć, że wiele z nich zostało usuniętych po bojkocie reklamodawców. Jak widać bronią na niewłaściwe treści jest dokładnie to samo, co motywuje ich twórców: pieniądze - twierdził z kolei Michał Lewandowski, prezes agencji Semper Iratus.

Szkoda, że to reklamodawcy muszą tupnąć nogą, by YouTube zrobił porządek z coraz powszechniejszą i groźną dla młodych ludzi patologią.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (173)