Czesi chwalą się swoją zbrojeniówką. Tony sprzętu w Brnie
Czechy niewiele uwagi poświęcały zbrojeniom, ale kryzys ukraiński z lat 2014-2015 i późniejsza wojna pełnoskalowa doprowadziły tam do znacznego wzrostu wydatków obronnych. To żniwa dla przemysłu, który chwali się swą ofertą na targach IDET.
Czechy jeszcze około dekadę temu wydawały na zbrojenia zaledwie ok. 1 proc. PKB, ale od 2024 r. spełniają już NATO-wski wymóg wydawania 2 proc. PKB na zbrojenia (budżet obronny na 2025 r. wynosi 154,4 mld czeskich koron, tj. ok. 26,25 mld złotych; kolejne 6,4 mld koron to wydatki związane z obronnością z innych resortów). Zgodnie z przyjętą w marcu uchwałą, budżet ma rosnąć o kolejne 0,2 proc. PKB do 2030 r., co pozwoli na wydawanie wówczas 3 proc. PKB na zbrojenia, a prezydent Petr Pavel kilka dni temu zadeklarował, że osiągnięcie proponowanego przez Donalda Trumpa poziomu 5 proc. PKB jest również wykonalne.
Choć Siły Zbrojne Republiki Czeskiej (AČR) nie są zbyt liczne (m.in. dwie brygady ogólnowojskowe, niewielkie lotnictwo itp.), dbają o nowoczesność. Wśród wydatków obronnych z ostatnich lat zawarto kontrakty na m.in. 24 samoloty wielozadaniowe F-35A, 246 bojowe wozy piechoty CV90 MkIV (w różnych wersjach), dwa samoloty transportowe C-390, a w kolejce jest umowa na kilkadziesiąt czołgów podstawowych Leopard 2A8 i inne. Praga stara się, by we wszystkich tych przedsięwzięciach w możliwie dużym zakresie uczestniczyła lokalna zbrojeniówka, co daje miejsca pracy oraz dochody. Ale czeska zbrojeniówka ma też własne osiągnięcia i targi ITDET są okazją do przedstawienia.
IDET 2025: nowości czeskiej zbrojeniówki
Odbywająca się cyklicznie w Brnie wystawa IDET (International Defence and Security Technologies Fair, w tym roku 28-30 maja) to, obok ostrawskich Dni NATO, jedna z głównych okazji do prezentacji czeskiego przemysłu zbrojeniowego. Nie jest to wystawa tak wielka, jak kielecki MSPO, ale również ma swoje znaczenie dla regionu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najważniejszą bodaj nowością jest kołowy transporter opancerzony Pandur 8x8 EVO opracowany przez Tatra Defence Trucks (część koncernu Czechoslovak Group) we współpracy z GDELS-Steyr. Ma to być propozycja nowego kołowego bojowego wozu piechoty dla armii czeskiej. Choć nazwa wskazuje na to, że jest to zmodernizowany Pandur II, w istocie to zupełnie nowy pojazd: cięższy o kilka ton, o wiele lepiej opancerzony i z zupełnie nową, cięższą wieżą Elbit UT-30 Mk2 z aktywnym systemem ochrony Iron Fist. Czteroosiowy pojazd bez trudu przewiezie oraz wesprze ogniem siedmioosobowy desant.
Nowoczesne wyposażenie pojazdu z pewnością czyni go groźnego konkurenta dla – również prezentowanych na tej wystawie – transporterów Patria AMV XP i GTK Boxer. Obydwa zagraniczne pojazdy w ramach marketingowej "czechizacji" otrzymały wieże bezzałogowe EVPÚ Turra 30, choć jej producent zaprezentował na własnym stoisku najnowszą wersję tej wieży: Turra 30 V10. Jeżeli pierwsze modele Turra 30 były rozwiązaniami budżetowymi, to najnowszy członek rodziny takowym absolutnie nie jest. Wieża otrzymała nowoczesny system kierowania ogniem hunter-killer, silne uzbrojenie (w tym słowacką 30 mm armatę GTS-30/N) oraz rodzimy system ochrony aktywnej Harpia i zintegrowany system dronowy Viper.
Jak wspomniałem na wstępie, jednym z kluczowych projektów modernizacyjnych armii czeskiej jest zakup bojowych wozów piechoty CV90 Mk IV (zastąpią stare pojazdy wywodzące się z sowieckich BMP-1 i BMP-2, lokalnie jako BVP-1/2). Wprawdzie z uwagi na opóźnienia w opracowaniu skrzyni biegów przez hiszpańską firmę SAPA również program złapie opóźnienie, ale na otarcie łez odwiedzający brneńskie targi mogli obejrzeć bojowy wóz piechoty CV9035NL, a więc wersję holenderską, lecz w czeskich barwach. To już bardzo nowoczesny wóz z nową, silnie opancerzoną i uzbrojoną wieżą szwedzkiej produkcji, ale na podwoziu reprezentującym starszy wariant MkIII.
Choć Czesi (i Słowacy, którzy kupili podobne wozy) jeszcze poczekają na własne pojazdy, już dziś widoczne są owoce współpracy między producentem pojazdu, spółką BAE System Hägglunds, a czeskim państwowym przedsiębiorstwem VOP CZ. To ostatnie zaprezentowało moduł zadaniowy do wersji ewakuacji medycznej. Wnętrze modułu mieści schowki na wyposażenie medyków oraz siedziska dla nich, a także parę noszy dla ciężej rannych. Po ich złożeniu można rozłożyć siedziska dla lżej rannych żołnierzy.
Nie zabrakło ciekawostek dla fanów drobniejszych militariów. Czeską premierę (światowa była rok temu) miał lokalnej produkcji karabinek BREN 3 od CZ. Zaprezentowany został tylko w odmianie na amunicję 5,56x45 mm NATO (jest jeszcze na nabój 7,62x35 mm), za to z lufami różnej długości: 11", 14,5" i 16,5" oraz z dwiema kolbami. Karabinek poprawiono w zakresie ergonomii i trwałości.
Z kolei firma 3Defense zaprezentowała kontenerową polową fabrykę dronów. Kontener mieści kilka drukarek 3D, stanowisko kontrolne oraz podręczny magazynek na podzespoły oraz wsad do drukarek. Wydajność, w zależności od modelu drona (firma ma w ofercie kilka własnych), to 160-200 płatowców na miesiąc. Kilka kontenerów może współpracować w ramach "polowej fabryki". Nie zabrakło oczywiście innych dronów: FPV, amunicji krążącej, dronów rozpoznawczych czy bezzałgogowców naziemnych jak np. uzbrojony (na potrzeby wystawy) Hornet od LP Praha. Spory pojazd gąsienicowy to głównie autonomiczna platforma logistyczna, ale może otrzymać wyposażenie specjalistyczne.
Z kolei słowacka spółka ZTS-Špecial przywiozła ze sobą moździerz samobieżny AM120. Nie jest to wprawdzie zupełna nowość, ale zaprezentowano go w nowej odmianie ze zmodernizowaną, "odchudzoną" wieżą. Nowy bezzałogowy system wieżowy jest lżejszy, co zmniejsza obciążenie podwozia (samochód ciężarowy Tatra 815-7 6x6). Zasięg ostrzału dochodzi do 8,6 km, a nowoczesny system kierowania LANSYS zapewnia wysoką celność. Moździerz prawdopodobnie trafi do słowackiej armii, a przynajmniej zapowiadał to w ubiegłym roku minister obrony Robert Kaliňák. Będzie też najwyraźniej oferowany zachodnim sąsiadom.
Na koniec parę słów o (dosłownie) wielkiej, choć bardziej cywilnej nowości od firmy New Space Technologies. Do Brna przywiozła ona bowiem dziesięciometrowy pływający transporter ratowniczy w barwach straży pożarnej. Pojazd o nazwie KALAN waży 20 t, może przewieźć do 70 osób stojących lub do 12 rannych na noszach (bądź 11 t ładunku), rozwijając w wodzie do 12 km. Jest to propozycja następcy starych sowieckich pojazdów rodziny PTS, które z uwagi na zużycie wymagają – także w Polsce – następcy.
Polacy obecni, lecz skromnie
Zgodnie z niechlubną tradycją, polski przemysł zbrojeniowy jest reprezentowany w Brnie bardzo skromnie. Na przykład firma Auto Podlasie zaprezentowała dobrze znany już pojazd wojsk aeromobilnych AERO (na stoisku czesko-polskiej firmy Glomex), firma Pagacz z kolei tradycyjnie zaoferowała m.in. części zamienne potrzebne do remontu czołgów rodziny T-72, które są niezbędne na froncie ukraińskim.
Kilka eksponatów Grupy Lubawa, np. makiety pojazdów czy kamuflaże mobilne, również znalazło się w Brnie. Producent futerałów i skrzyń specjalnych Castelior oraz dostawca elektroniki specjalnej Zebra Technologies zamykają listę, ewentualnie można wspomnieć o przedstawicielstwie "bratnich" Targów Kielce. Zabrakło niestety największych firm jak PGZ czy Grupa WB, choć tu i ówdzie ich wyroby się przewijały (np. Fonet znalazł się w nowym Pandurze).