Test mobilnych słuchawek Philips M1

Test mobilnych słuchawek Philips M121.01.2013 13:10
Źródło zdjęć: © iMagazine

Kilka miesięcy temu miałem przyjemność testować słuchawki Philips Fidelio L1 - flagowy model firmy. Oceniłem je na 5/6. Dzisiaj trochę tego żałuję i dałbym im 6/6, ponieważ są zaledwie 300 zł droższe od słuchawek, które obecnie mam na uszach: Fidelio M1 - modelu zdecydowanie bardziej przenośnego

Źródło zdjęć: © (fot. iMagazine)
Źródło zdjęć: © (fot. iMagazine)

Budowa

Philips i tym razem nie zawiódł, dostarczając wysokiej jakości konstrukcję. Metalowy pałąk w odcieniach ciemnych szarości pokryty jest skórą, która przyzwoicie układa się na głowie. Głośniki ukryto natomiast w plastikowej obudowie, która z odległości wygląda znakomicie. Szkoda, że nie zastosowano również metalu w okrągłym fragmencie pałąka odpowiedzialnego za umocowanie części głośnikowej.

Fidelio M1 przeznaczone są do noszenia na uszach, więc liczyłem na wygodne dopasowanie. Nie pomyliłem się. Pomimo że w pierwszym momencie miałem wrażenie, że nie trzymają się stabilnie, to w żadnym momencie podczas spacerowania nie próbowały ulec grawitacji. Nauszniki wykonano ze skóry sztucznej, ponoć czasami nazywanej ekologiczną. Jest tak wysokiej jakości, że dowiedziałem się o tym fakcie dopiero ze specyfikacji technicznej, a pomimo wysokich temperatur, nie odparza uszu. Nie ma też mowy o żadnym uciskaniu - to jedne z najwygodniejszych słuchawek leżących bezpośrednio na uchu, jakie miałem na głowie.

Podobnie jak w modelu L1. M1-ki posiadają w komplecie jeden kabel z końcówką 3,5 mm, który można odpiąć od samych słuchawek. Niestety, wraz z ceną obniżono jego jakość. Jest cieńszy, końcówki nie są metalowe, lecz plastikowe i brakuje mu jednego, bardzo ważnego dla mnie elementu - regulacji głośności na pilocie! Szczerze mówiąc, kompletnie nie rozumiem, dlaczego pominięto tak istotną cechę pilota, który w tej wersji ma tylko jeden przycisk służący do pauzowania, przewijania i tym podobnych czynności, skoro słuchawki za kilkadziesiąt złotych je mają. Niestety, poziom dźwięku można tylko regulować bezpośrednio w urządzeniu, do którego jesteśmy aktualnie podłączeni i należy brać to pod uwagę przy zakupie, ponieważ dla niektórych może to o nim zadecydować.

Źródło zdjęć: © (fot. iMagazine)
Źródło zdjęć: © (fot. iMagazine)

Dźwięk

Największym problemem jest ogromna doza subiektywizmu, jakiemu podlegamy przy jakimkolwiek odsłuchu. Każdy słyszy trochę inaczej, zwraca uwagę na inne tony i ma inne potrzeby. Jedni lubią przesterowane Beats by Dr Dre, a inni z kolei preferują znacznie bardziej neutralnie brzmiące słuchawki. Do tego dochodzi ludzka cecha dostosowywania się do otoczenia - mam tutaj na myśli, że jeśli posłuchamy M1-ek zaraz po Sennheiserach HD 80. to możemy doznać załamania, ale jeśli przesiądziemy się prosto z dostarczanych z iPhonem słuchawek, to doznamy olśnienia. Niestety Fidelio M1 porównywałem z topowymi L1-kami...

Najbardziej zwróciłem uwagę na nieco przytłumioną "górę". Wysokie tony zdają się dobywać niejako z tunelu - nie są tak krystalicznie czyste jak w wyższym modelu. Środek mają za to bardzo poprawny i przypadł mi on do gustu. Bas natomiast jest bardziej podbity niż w L1. z tą różnicą, że przy mocniejszych kawałkach, niskie tony zdają się ze sobą zlewać. Paradoksalnie, z powodu bardziej klarownego dźwięku, L1-ki wydają się mieć mocniejszy bas, chociaż taki nie jest. Ogólnie ich charakterystyka bardzo by mi się podobała, gdyby tylko wysokie tony były bardziej wyraziste i czystsze. Osobiście uważam, że najlepiej brzmią przy muzyce popularnej i rockowej, a najgorzej wypadają przy klasycznej - mój ulubiony Ludovico Einaudi niestety nie brzmi tak jakbym tego sobie życzył.

Warto? To zależy...

Mam bardzo mieszane uczucia, co do przeznaczenia tych słuchawek. Nie przepadam za modelami wkładanymi do ucha i preferuję słuchawki nauszne. Niestety w przypadku Fidelio L1 największym problemem korzystania z nich poza domem jest ich rozmiar. Są po prostu gigantyczne, a spojrzenia i miny przechodniów są bezcenne. Tutaj model M1 spisuje się idealnie - rozmiar jest idealny dla mobilnych ludzi, ale grają jednocześnie gorzej od modelu wyższego. Nie sądzę też, aby ktokolwiek miał ochotę kupić oba modele, więc należy dokładnie sprecyzować swoje potrzeby. Uważam też, że w przypadku bardziej stacjonarnego przeznaczenia, zdecydowanie warto dopłacić 30. zł do droższego z braci.

Źródło zdjęć: © (fot. iMagazine)
Źródło zdjęć: © (fot. iMagazine)

Powiedziawszy to, żaden z bezpośrednich konkurentów Fidelio M1 nie może pochwalić się takim wyglądem czy jakością wykonania. W szczególności mam tutaj na myśli niezrozumiały dla mnie pęd za Beats Solo HD, które są w podobnej cenie. M1-ki przewyższają je pod każdym względem, a dźwięk z nich jest o lata świetlne lepszy od barwnego inaczej produktu podpisanego ksywką rapera.

Pozostaje mi zatem Philips Fidelio M1 polecić osobom mobilnym, które znacznie częściej słuchają muzyki w ruchu niż w domu, na przykład podczas codziennych dojazdów do pracy komunikacją miejską. Ich miejscem przeznaczenia pozostanie miejska oraz ta prawdziwa dżungla.

Cena: 89. zł

W zestawie:
- słuchawki
- przewód z pilotem (posiada jeden przycisk bez możliwości regulacji głośności)
- wysokiej jakości woreczek do przechowywania słuchawek

Plusy:
- ogólnie bardzo dobry dźwięk, przewyższający wielu konkurentów;
- świetna jakość wykonania;
- już tradycyjnie dla marki Fidelio, pięknie wykonane pudełko z nie gorszym wnętrzem.

Minusy:
- przytłumione wysokie tony,
- zlewające się ze sobą niskie tony,
- brak przycisków do regulacji głośności na pilocie.

Ocena: 5/6

Wojtek Pietrusiewicz / iMagazine

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.