Rekin ugodzony "mieczem". Naukowcy wiedzą, co się wydarzyło

Rekin ugodzony "mieczem". Naukowcy wiedzą, co się wydarzyło25.11.2020 12:13
Naukowcy wyjaśnili zagadkę rekina ugodzonego "mieczem"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Kiedy kilka tygodni temu odnaleziono na plaży Grisly Beach martwego rekina, nie od początku było wiadomo, co go spotkało. Szybko zrozumiano, że zwierze zostało dźgnięte przez innego drapieżnika, a teraz naukowcy ustalili, co dokładnie się wydarzyło.

Rekin znaleziony na plaży Grisly Beach (Libia) zginął po ataku innego morskiego drapieżnika. Antagonista pozostawił w ciele ryby ponad 30 cm kawałek złamanego "miecza", co pozwoliło badaczom ustalić, że atak przeprowadził miecznik (ryba-miecz). 

Chociaż wiadomo było niemal od początku, co zabiło rekina, to naukowcy nie potrafili wyjaśnić, dlaczego doszło do ataku. "Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem test to, że oba gatunki polowały na tę samą ławicę ryb lub kałamarnice", wyjaśnił kierownik najnowszych badań Patrick Jambura, doktorant na Wydziale Paleontologii Uniwersytetu Wiedeńskiego.

Możliwe jest również, że drapieżniki walczyły o terytorium. Jednak najdziwniejsze, zdaniem badaczy jest to, że w ogóle do ataku doszło. Wyjaśniają, że znane są przypadki, gdy mieczniki atakują inne rekini, jednak zwykle robią to, by się bronić. Zaatakowany rekin należał do mniejszego gatunku i nie stanowił zagrożenia. 

- Zgłaszano również, że miecznik atakuje wieloryby, żółwie morskie, obiekty nieożywione, w tym łodzie i łodzie podwodne, a nawet ludzi - napisali Jambura i jego współpracownicy w badaniu. Wskazał m.in. przypadek nurka, który w 2015 roku zginął na Hawajach, kiedy miecznik przeszył mu klatkę piersiową. 

Zobacz: Palmy wyrosły z nasion sprzed 2000 lat. To pierwszy taki przypadek [Wideo]

Niezależnie jednak od powodu, naukowcom udało się ustalić, że atak nadszedł z góry. Rekin najprawdopodobniej w ogóle nie był świadom zagrożenia, aż nie było za późno. Napastnik dźgnął rekina tuż nad głową, pozostawiając spore nacięcie i przebijając skrzela. Naukowcy w odpowiedzi na pytanie Live Science, wyjaśnili, że pierwszy raz widzą przypadek takiego ataku. Jednak ciężko ocenić, czy dochodzi do nich często, bo większość ofiar idzie po prostu na dno i nie wypływa na plażę.

Chociaż miecznik wyszedł z walki mocno uszkodzony, tracąc 30 cm swojego "ostrza", to wciąż może żyć. Naukowcy widzieli już podobne przypadki uszkodzeń i deformacji, które w żaden sposób nie wpływały na kondycję ryb. 

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.