Operacja Satanik. Francuskie siły specjalne zatapiają "Rainbow Warrior", statek Greenpeace’u

Operacja Satanik. Francuskie siły specjalne zatapiają "Rainbow Warrior", statek Greenpeace’u12.07.2020 15:15
Źródło zdjęć: © Greenpeace.org

Do czego może posunąć się demokratyczny rząd, jeśli ktoś utrudni mu przeprowadzenie prób jądrowych? Francuzi przesunęli tę granicę bardzo daleko. Aby pozbyć się protestujących ekologów, dokonali zamachu terrorystycznego.

Jest noc, 10 lipca 1985 roku. W pobliżu wejścia do nowozelandzkiego portu Waitemata w Auckland na falach kołysze się ponton. Siedzący na nim człowiek wygląda jak typowy wędkarz, który nocą wypłynął kawałek od brzegu w poszukiwaniu szansy na naprawdę wielką rybę.

To francuski turysta, który niedawno przybył do Nowej Zelandii i wraz z kilkoma rodakami wynajął jacht "Ouvea". Ponton kołysze się na fali, wędkarz wydaje się przysypiać, jednak to tylko pozory.

Podwodni sabotażyści

Kilkanaście metrów niżej dwaj płetwonurkowie – żołnierze ze stacjonującej na Korsyce jednostki, szkolonej m.in. do podwodnej dywersji, po raz ostatni kontrolują swoje wyposażenie. Mają specjalne akwalungi, które nie wypuszczają do wody bąbli wydychanego powietrza. Ich ekwipunek nie ma żadnego błyszczącego elementu, a każdy z nich ma przy pasie minę magnetyczną.

"Turysta", drzemiący w pontonie nad nimi, również jest w pracy. To oficer DGSE (Direction générale de la Sécurité extérieure, Generalna Agencja Bezpieczeństwa Zewnętrznego), francuskiej agencji wywiadu wojskowego, wykonujący zadanie w ramach operacji o kryptonimie Satanik.

Po chwili płetwonurkowie - Jean Camas i Jean-Luc Kister - ruszają pod wodą w stronę pobliskiego portu. Docierają do niego i podpływają pod jeden ze statków. Dowodzący akcją upewnia się po raz ostatni, czy znajdują się pod właściwym kadłubem.

Zatopić "Rainbow Warrior"!

To ważne, bo żołnierze, w miejscach wskazanych wcześniej przez analityków wywiadu, mocują dwa ładunki wybuchowe. Zapalniki czasowe są ustawione na cztery godziny.

Czas eksplozji nie jest jednak idealnie zsynchronizowany. Planujący akcję zamierzają zatopić statek, ale nie chcą zabijać jego załogi. Zakładają, że pierwszy, słabszy ładunek wywoła panikę, która zmusi załogę do ewakuacji. Dopiero kilka minut później drugi, silniejszy ładunek ma dokonać dzieła zniszczenia i spowodować uszkodzenia na tyle poważne, by zatopić statek.

Celem francuskich dywersantów jest "Rainbow Warrior" (Tęczowy wojownik). To wysłużony, zbudowany w Wielkiej Brytanii, 40-metrowy trawler. Kilka lat wcześniej kupiła go organizacja ekologiczna Greenpeace, zaangażowana w protesty przeciwko francuskim próbom jądrowym.

Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Atol Mururoa - miejsce francuskich testów jądrowych

Atomowy poligon na Pacyfiku

Mocarstwa atomowe testowały swoją broń w różny sposób. Amerykanie część testów prowadzili na Pacyfiku, a część na macierzystym terytorium, czyniąc zresztą z grzybów atomowych jedną z atrakcji turystycznych, dla których tłumy ciągnęły do Las Vegas.

Na własnym terenie broń jądrową badali także Chińczycy, podobnie jak Rosjanie, którzy w tej kwestii nie mieli skrupułów, testując skutki promieniowania na własnych obywatelach. Pędzili przez atomowe poligony dziesiątki tysięcy żołnierzy by sprawdzić, czy da się nacierać w warunkach wysokiej radiacji.

Wielka Brytania i Francja, korzystając z resztek kolonialnego imperium, testowały swoją broń możliwie daleko od metropolii. Wielka Brytania w Australii i Stanach Zjednoczonych, a Francja najpierw w Afryce, a następnie na pacyficznych atolach Mururoa i Fangataufa.

Te właśnie testy zamierza zablokować Greenpeace. Port Waitemata jest tylko przystankiem – "Rainbow Warrior" pobiera tam zaopatrzenie, by popłynąć w rejon atolu Mururoa. Greenpeace zamierza zrobić wszystko, by nie dopuścić do kolejnego testu.

Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons, Ot, Lic. CC BY-SA 4.0
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons, Ot, Lic. CC BY-SA 4.0

"Rainbow Warrior" w Auckland

Sprzęt ponad życie

Francuska akcja dywersyjna początkowo przebiega jak w szwajcarskim zegarku. Problem zaczyna się wraz z pierwszą eksplozją. Wybuch – faktycznie – straszy załogę i prawie wszyscy opuszczają statek. Prawie, bo na pokładzie pozostaje Fernando Pereira, pochodzący z Portugalii obywatel Holandii.

Pereira jest fotografem i ani myśli pozostawiać na pastwę losu swój cenny sprzęt fotograficzny. Rzuca się pod pokład, aby ratować swój ekwipunek.

Tam zabija go drugi wybuch.

Kto zatopił "Rainbow Warrior"?

Eksplozja, która zatapia statek, to jedno. Eksplozja, która zatapia statek i zabija człowieka, to zupełnie inny ciężar gatunkowy. Nic dziwnego, że władze Nowej Zelandii energicznie zabierają się za wyjaśnianie tajemniczych wybuchów.

Zwłaszcza, że Francuzi popełniają podczas akcji kilka błędów. O ile samo dotarcie na miejsce i wysadzenie "Rainbow Warrior" wychodzi im doskonale, problemy zaczynają się po przeprowadzeniu akcji.

Najpierw wędkarze zwracają uwagę na "zakochaną parę" spacerującą wzdłuż wybrzeża w środku nocy. "Zakochani" to major Alain Mafart i kapitan Dominique Prieur, którzy mają zapewnić wsparcie dla płetwonurków.

Co więcej, podczas wyładunku sprzętu, agentów zauważa nocny stróż, który na domiar złego bierze ich za złodziei, zapisując rejestrację samochodu. Jeszcze później, pod presją czasu, Francuzi porzucają część wyposażenia płetwonurków.

I choć bezpośrednim wykonawcom aktu terroru udaje się z Nowej Zelandii uciec na pokładzie francuskiego okrętu podwodnego, policja aresztuje zauważoną wcześniej parę.

Śladów jest aż nadto.

Źródło zdjęć: © Greenpeace.org
Źródło zdjęć: © Greenpeace.org

"Rainbow Warrior" po francuskim ataku

Odpowiedzialność za zamach

Francja, która początkowo wypiera się przeprowadzenia ataku terrorystycznego na obcym terytorium, z czasem bierze odpowiedzialność za zamach. Rozpoczynają się długie, prawne przepychanki, dotyczące jurysdykcji nad pojmanymi funkcjonariuszami, a także dalszych relacji pomiędzy Nową Zelandią i Francją.

Ostatecznie, po międzynarodowym arbitrażu, zapada wyrok – agenci zostają skazani, ale mają odbyć karę pod francuską jurysdykcją (Francja – po odzyskaniu swoich ludzi – łamie to postanowienie i przedwcześnie zwalnia ich z odbywania kary). Nowa Zelandia uzyskuje także od Francji ustępstwa gospodarcze i finansowanie organizacji, mającej zacieśniać współpracę pomiędzy tymi krajami.

Osobny proces wytacza Francji Greenpeace. Za uzyskane odszkodowanie organizacja kupuje większy, nowszy i lepszy statek – "Raibow Warrior II", którym w kolejnych latach przeprowadzi następne akcje protestacyjne. A w 2011 roku zostanie zastąpiony przez "Rainbow Warrior III", którego kadłub powstanie w polskiej stoczni.

Francuzi nadal będą korzystać z atolu Mururoa. Ostatnią próbę jądrową przeprowadzą na nim w 1996 roku. Obecnie zniszczony eksplozjami atol zapada się. Jak wynika z oceny francuskiej Rady do spraw Bezpieczeństwa Nuklearnego i Promieniotwórczości w zakresie Obrony (DSND), wywołane zapadnięciem Mururoa tsunami może zniszczyć kolejny, oddalony o ponad 100 kilometrów atol Tureia, zamieszkany przez około 300 osób.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.