Jak jeździć bez punktów

Jak jeździć bez punktów14.03.2008 19:00
Źródło zdjęć: © Jupiterimages


Zdałam egzamin na prawo jazdy. Było to moje drugie podejście. Pierwszy raz zdawałam jakieś 28 lat temu i też zdałam. Tę przygodę zafundowała mi IV RP dzięki nowym fotoradarom stawianym w nieoczekiwanych miejscach. Poległam pewnego majowego poranka na radarze przy dworcu Gdańskim, kiedy nieodpowiedzialnie i z zagrożeniem życia uczestników ruchu drogowego pakowałam 81 km/h w miejscu, gdzie na dwudziestu metrach było ograniczenie do 50.

W upadku IV RP uczestniczyłam z przyjemnością, stawiając się w lokalu wyborczym w myśl hasła wyborczego "Idź, bo po ciebie przyjdą", które uważam za najwyższej klasy spontaniczny przebłysk geniuszu społeczeństwa, ale miałam też jeden partykularny interes do załatwienia. Chodziło o nadzieję, że PO i jego przywódca, który tak często na wiecach wyborczych mówił o bezsensie nadmiernej kontroli i dręczeniu ludzi fotoradarami, po dojściu do władzy ogłosi powszechną radarową amnestię. Niestety, po raz kolejny politycy nie spełnili wyborczych obietnic, a ja musiałam oddać moje prawo jazdy sympatycznemu policjantowi. Zapytałam, co będzie dalej, a pan policjant powiedział, że nie wie. Dlatego postanowiłam opisać tę historię, bo jeśli policjant nie wie, to widocznie mało kto wie.

Po kilku miesiącach ożywionej korespondencji pomiędzy urzędami i mną, oczywiście za pośrednictwem ginących przesyłek za potwierdzeniem odbioru, dostałam skierowanie, na którym było napisane, że mam w wyznaczonym terminie zdać egzamin, bo inaczej stracę uprawnienia. Gdy zapytałam panią w okienku, czy to oznacza, że teraz mam uprawnienia i mogę jeździć, pani powiedziała, że nie wie. Widocznie to taki standard w sprawie zatrzymania prawa jazdy za punkty. W ten sposób rozpoczęłam epopeję pod tytułem "Prawo jazdy". I muszę przyznać, że z tygodnia na tydzień było coraz śmieszniej. Zanurzyłam się w rzeczywistości pod tytułem "Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego" na ulicy Odlewniczej, zwanej złośliwie Oblewniczą.

Jak ktoś nie ma co robić, powinien zafundować sobie egzamin na prawo jazdy. Oblewnicza znajduje się na końcu świata, no chyba że ktoś mieszka na Żeraniu, to wtedy ma blisko. Zapisywanie się na egzamin państwowy, to świetna sprawa. Wszystkie urzędy, włącznie z pocztowymi, wysiadają. Jak już człowiek dojedzie w te krzaki ( a przecież nie ma prawa jazdy, więc powinien, mówię powinien, dojechać tam autobusem ), to ma przed sobą 150 oczekujących osób, a terminy w lutym były na kwiecień. Ciekawe jest też, że w czasach powszechnej komunikacji elektronicznej można to zrobić wyłącznie osobiście.

Zapisać się można i tak tylko na kawałek, czyli na egzamin teoretyczny, bo założenie widocznie jest takie, że obywatel nie powinien zdać za pierwszym podejściem. Jeśli będzie złośliwy i zda, to musi znowu odstać w towarzystwie 150 osób i odczekać kolejne dwa miesiące. Rozumiem, że to sprytny sposób walki z korkami w mieście i jako kierowca pochwalam.

Żeby zdać test, trzeba umysłowo opanować, że prawidłowa odpowiedź na pytanie, kiedy należy używać świateł mijania brzmi: "przez cały rok i w tunelu" ( można sprawdzić: zestaw 10, pytanie nr 11 ). Nauczenie się tego typu rewelacji zajmuje jeden wieczór, pod warunkiem, że człowiek wie, na której stronie internetowej znajduje się bezpłatny moduł z testami online.

Potem należy zająć się egzaminem praktycznym. Jako człowiek-kobieta-kierowca, który zdobył praktyczną umiejętność jeżdżenia w Atenach, mam świadomość, że moje obyczaje drogowe nieco odbiegają od tego, czego mógłby sobie życzyć polski kodeks drogowy. Postanowiłam się zatem dowiedzieć, czego nie wiem, tym bardziej, że w czasie trwania całej akcji warszawskie ośrodki wymieniły samochody egzaminacyjne z opli na toyoty, które widuję tylko z daleka, więc trzeba było przynajmniej spróbować się tym przejechać.

Poszło mi sprawnie: sympatyczny i doświadczony instruktor przejechał ze mną trasę wokół ośrodka, pokazując, gdzie oblewają, dowiedziałam się wielu rzeczy, o których nigdy wcześniej nie słyszałam, a najbardziej ucieszyłam się, że wiem, gdzie znajduje się zbiornik płynu chłodniczego. Przez niemal 30 lat kariery kierowcy nie zdarzyło mi się, żebym tej wiedzy potrzebowała, więc pewnie dlatego jest to jedno z podstawowych pytań na egzaminie praktycznym. Poza tym instruktor zdradził mi tajemnicę manewrów na placu. Po pierwszej próbie przejechania po łuku tyłem ( a to akurat naprawdę potrafię ), powiedział:

- Gabrysiu, nie kombinuj. To się robi tak: Liczysz tyczki. Jak trzecią widzisz w oknie, to wykonujesz pełny obrót kierownicą i jedziesz. A jak tę tylną tyczkę zobaczysz w tym miejscu przez tylną szybę, to prostujesz koła i jedziesz dalej.

Egzamin zdałam. Powoziłam sympatycznego pana egzaminatora po małych uliczkach. Nigdy w życiu nie jeździłam tak powoli, aż się pan zaciekawił i poprosił, żebym jechała szybciej, na co odpowiedziałam:

- Proszę pana, ja właśnie robię co mogę, żeby jechać powoli. Ale jak pan sobie życzy, to proszę bardzo.

Od tej pory śmigaliśmy po mieście ślicznym nowym yarisem, a po powrocie do ośrodka pan egzaminator powiedział:

- No świetnie pani jeździ. To niech już pani powie, czym pani jeździ na co dzień. - a ja w odpowiedzi pokazałam palcem moje czarne BMW zaparkowane pod płotem ośrodka. Bo w międzyczasie dowiedziałam się, że wprawdzie nie można jeździć bez prawa jazdy, ale gdybym wpadła na policjanta, to dostałabym mandat i tyle. To nawet lepiej, niż z prawem jazdy, bo nie ma punktów.

Źródło artykułu:idg.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.