Każdy, kto na smartfonach czy tabletach chciałby wyświetlać trójwymiarowe obrazy, musi się liczyć z niemałymi kosztami takiego przedsięwzięcia. Autostereoskopowe ekrany, w których do oglądania obrazów 3D nie potrzebujemy okulary, są wciąż niedopracowane albo zbyt drogie. Z kolei okulary migawkowe, towarzyszące np. telewizorom 3D, nie sprawdzają się w połączeniu z urządzeniami przenośnymi - nikt przecież nie będzie ich stale przy sobie nosił
Amerykański startup GRilli3. twierdzi, że właśnie znalazł rozwiązanie tego problemu: łatwą w produkcji folię z tworzywa sztucznego, rozdzielającą obraz dla lewego i prawego oka. Przedstawiciele GRilli3D uważają, że ich autorska technologia łączy zalety dwóch "bezsprzętowych" sposobów uzyskiwania obrazów 3D: metody soczewkowej i przesunięcia osi widzenia (zasada paralaksy). Przy normalnym patrzeniu trójwymiarowość wygląda nieźle, a jeśli odsuniemy twarz od ekranu, efekt 3D przestaje być widoczny.
W rynkowym powodzeniu tej technologii, która nieco przypomina metodę znaną z trójwymiarowych pocztówek i dewocjonaliów, z całą pewnością nie pomoże to, że treści wyświetlane na ekranie muszą być specjalnie dostosowane do folii. Poza tym, aby efekt 3. był widoczny, należy ją najpierw umieścić na ekranie i precyzyjnie dopasować. Firma GRilli3D opisuje to szczegółowo na stronach WWW oraz udziela porad twórcom filmów i fotografom, w jaki sposób mogą sami tworzyć treści współdziałające z folią.
Amatorzy obrazów 3D muszą się liczyć z niemałym wydatkiem. Folia GRilli3D dla iPada kosztuje 30 dolarów, a dla iPhone'a i iPoda touch - 15 dolarów. Materiał ma jednak bezsprzeczną zaletę: nie trzeba go usuwać, aby normalnie korzystać z urządzenia. Poza tym nie wpływa na obsługę za pomocą ekranu dotykowego.
wydanie internetowe www.heise-online.pl