Google ogłosił, że począwszy od przyszłego roku zacznie wprowadzać swoje nowe rozwiązanie, które znacząco przyspieszyć ma działanie internetu na urządzeniach mobilnych. Tak przynajmniej będzie to wyglądać z punktu widzenia użytkownika. Wszystko dzięki sprytnemu usprawnieniu wyszukiwarki.
Google chce, by internet na smartfonach i tabletach działał szybciej. Cel faktycznie szczytny, ale czy firma może go spełnić sama nie świadcząc usług dostępu? Jeżeli zastanowić się chociaż trochę nad tym, jak najczęściej wykorzystywana jest sieć na urządzeniach mobilnych – jak najbardziej.
Technologiczny gigant do zrealizowania tego planu wykorzysta swój sztandarowy produkt – wyszukiwarkę internetową. Dzięki zaimplementowaniu w niej nowego mechanizmu AMP (accelerated mobile pages, przyspieszone strony mobilne) sprawi, że strony będą ładowały się szybciej na przenośnych urządzeniach.
AMP to najprościej mówiąc nowy sposób prezentowania wyników wyszukiwania. Dzięki niemu, po wpisaniu na komórce czy tablecie frazy w Google, na górę wyników wyszukiwania trafią specjalne wersje stron. Mają być one stworzone przede wszystkim pod kątem jak najszybszego ładowania się. Dzięki rezygnacji z niepotrzebnych graficznych ozdobników będzie można zapewnić, że użytkownik konkretne, potrzebne sobie informacje dostanie możliwie najszybciej.
Ale to nie wszystko. Google umożliwi również wszystkim, którzy będą chcieli umieścić swoją stronę w AMP, wykorzystanie swojego cache'a. Mówiąc prosto – taka mniejsza, pozbawiona ozdobników wersja strony będzie mogła być przechowywana bezpośrednio na serwerach Google'a. Dzięki temu załaduje się błyskawicznie wraz z wynikami wyszukiwania, a na jej wyświetlenie użytkownik nie będzie musiał w ogóle czekać.
I chociaż w rzeczywistości nie mamy tu do czynienia z żadnych zwiększeniem przepustowości sieci, to technologiczny gigant uważa, że w praktyce da to użytkownikowi wrażenie znacznie szybszego działania internetu.
Osobną kwestią, szczególnie interesującą dla właścicieli i autorów stron internetowych, jest to, jak taki ruch będzie zliczany. Pojawia się bowiem wątpliwość – czy skoro witryny AMP przechowywane będą na serwerach Google'a, to czy nie spowoduje to dla nich utraty cennego ruchu? Technologiczny gigant zapewnia jednak, że współpracuje z szeregiem firm analitycznych, by rozwiązanie to nie okazało się dla nikogo krzywdzące.
Google chwali się również, że nad rozwojem projektu AMP pracuje aktualnie ponad 4500 programistów z całego świata. Ze strony mediów i dostawców treści swoje zainteresowanie wyrazili już giganci tacy jak BBC, New York Times, CBS, a także ponad 70 firm medialnych, reprezentujących 1600 lokalnych gazet i stacji telewizyjnych.
Pierwsze strony AMP pokazać się mają w wynikach wyszukiwania Google'a już na początku przyszłego roku.
_ Dominik Gąska _