Brzydkie podróbki nie do śmietnika tylko do kolekcji. Dziś są warte krocie

Brzydkie podróbki nie do śmietnika tylko do kolekcji. Dziś są warte krocie18.04.2018 15:22
Źródło zdjęć: © Starwarsy.pl

Są na świecie ludzie, którzy dziecięce pasje porzucają, by po latach do nich wrócić. W przypadku Jakuba Turkiewicza zbieranie koszmarnych podróbek z serii "Star Wars" zamieniło się w regularne, internetowe muzeum. Teraz o "bootlegach" kręci dokument.

Rok 1979, w Polsce premiera pierwszej części kultowych "Gwiezdnych Wojen". Dwa lata po USA. To i tak nieźle, że w ogóle film pojawił się w polskich kinach, bo zagraniczne produkcje miały raczej wyboistą drogę, jeśli chodziło o oficjalną dystrybucję. Rewelacyjna produkcja George'a Lucas rozpaliła wyobraźnię młodych fanów, którzy zapragnęli mieć... cokolwiek związanego z filmem.

Na ładne, licencjonowane figurki, koszulki czy zabawki nie było co liczyć. Do boju musiał przystąpić drugi obieg z bootlegowymi propozycjami - najczęściej mocno szkaradnymi.

Luke Skywalker i "Tysiącletni Sokół"

Data ta zmieniła jednak wyobraźnię widzów. Zwłaszcza tych młodych, których space opera zostawiła osłupionych i zafascynowanych kinową wizji odległej galaktyki. Jedną z tych osób był siedmioletni Jakub Turkiewicz.

- W PRL-u oryginalne figurki, produkowane wówczas przez amerykańską firmę Kenner, nie były dostępne. Informacja o ich istnieniu dotarła do mnie od kolegi, który w nieznany mi sposób zdobył zachodni katalog z zabawkami - mówi Turkiewicz. Nawet takie rzeczy, jak ulotki, mogły się wydawać skarbem. Zwłaszcza że w Polsce nawet opisy filmów pozostawiały wiele do życzenia. Ten z epoki brzmiał tak:

Luke wynajmuje "Tysiącletniego Sokoła", zdezelowaną rakietę kosmiczną międzygwiezdnego przemytnika Hana Solo, którego drugim pilotem jest człekokształtna małpa Chewbacca. Przedostają się do bazy imperium, gdzie Ben Kenobi walczy laserowym mieczem z Darthem Vaderem, a roboty próbują wykraść plany Gwiazdy Śmierci. Ben Kenobi ginie, ale w dalszym ciągu wspomaga Luke’a psychiczną mocą umożliwiającą im ucieczkę z księżniczką. Ben (Obi-Wan) Kenobi – kawaler Rycerzy Jedi. Jest ostatnim, który włada duchową Mocą, niszczącą nieprzyjaciela Chewbacca – człowiek małpa z planety Wookie, drugi pilot rakiety Hana Solo Lord Darth Vader – pół-człowiek i pół-robot, obdarzony nadprzyrodzoną siłą, którą wykorzystuje w służbie Imperium Żołnierze Imperium – roboty w służbie Dartha Vadera

FILMOWY SERWIS PRASOWY 1979

Fabuła "Nowej Nadziei"

Nieco później w sklepach papierniczych i na straganach poznańskiego rynku przyszły kolekcjoner odkrył polskie podróbki zachodnich zabawek. Jakość wykonania pozostawiała co prawda wiele do życzenia, ale dla małoletnich miłośników wizji Lucasa nie liczył się ich prawdziwy wygląd. Ważniejsza była przywoływana samym istnieniem tych przedmiotów wizja.

- To był pierwszy stopień wtajemniczenia – podkreśla.

Źródło zdjęć: © Starwarsy.pl
Źródło zdjęć: © Starwarsy.pl

Brazylijski Luke Sykwalker.

Powroty po latach

- Wiele lat później, po przerwie spowodowanej, ogólnie mówiąc, dorastaniem i prozą życia, wróciłem do zbierania tych ludzików. Pamiętałem emocje towarzyszące mi przed laty, a jako dorosły człowiek, posiadający wystarczające środki, zdołałem zgromadzić pokaźną kolekcję polskich figurek. Ten powrót do korzeni uznał za stopień wtajemniczenia numer dwa.

W drodze wymiany, kolekcjoner zdobył pełen zbiór oryginalnych figurek firmy Kenner. Jednak samo pozyskiwanie i gromadzenie przedmiotów nie dawało mu satysfakcji. Starał się dotrzeć do wszelkich informacji na temat tych zabawek oraz okoliczności, w jakich powstawały.

Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne

Jakub Turkiewicz.

Ciągle drążenie tematu sprawiło, że oprócz wiedzy na temat samych figurek, Turkiewicz uzyskiwał coraz więcej informacji na temat całego fenomenu, jakimi były "Gwiezdne Wojny" w PRL-u.

- Mam tu na myśli między innymi zorganizowane działania ówczesnego fandomu, czy też dostęp do gadżetów, których zdobycie wymagałoby wówczas podróży do innego miasta albo polowania na zagraniczne czasopisma na którejś z giełd - wyjaśnia. - Dotarłem do sporej ilości informacji. Do tego posiadane przeze mnie gadżety, jak figurki, stare fotografie, wycinki z czasopism, czy klubowe wydania książek, wydawały mi się bardzo atrakcyjne wizualnie. Postanowiłem podzielić się swoją pasją z ludźmi, których temat mógłby zafascynować tak, jak zaciekawił mnie - mówi.

Był to przełom wieków. Czasy, kiedy coraz prężniej rozwijał się Internet. Dla zafascynowanego uniwersum George'a Lucasa była to okazja do przygotowania odpowiedniej witryny. Sam przyznaje, że z początku była ona dość nieporadnie skonstruowana, ale temat okazał się bardzo nośny, więc kontynuował rozbudowę.

- Z czasem strona rozrosła się do rozmiarów, które dzisiaj zadziwiają nawet mnie, bo okazuje się, że mam setki podstron zawierających zdjęcia pięknych przedmiotów. W czasach największej popularności "starwarsów", wspierało mnie sporo bardzo kompetentnych osób. Istotni byli też zagraniczni kolekcjonerzy, dzięki którym trafiłem na ślad wielu wątków opowieści, które warto było zbadać - opowiada Turkiewicz.

Źródło zdjęć: © Starwarsy.pl
Źródło zdjęć: © Starwarsy.pl

Darth Vader, edycja polska.

Faza trzecia trwa

Z wykształcenia nasz rozmówca jest historykiem - interesują go przede wszystkim problemy dotyczące kultury, zwłaszcza masowej i popularnej, oraz socjologii. Miejsce dla zagadnień związanych z istnieniem gwiezdnowojennych zabawek znalazło się swego czasu w jego pracy magisterskiej. Obecnie, wraz z filmowcem Radosławem Salamończykiem, realizuje film o całym zjawisku w PRL-u.

- W zamierzeniach ma ukazać nie tylko samą historię zainteresowania wykreowanym przez Lucasa światem, ale także kontekst historyczny. To ułatwi zrozumienie czasów, kiedy rozwój kultury popularnej w naszym kraju determinowany był przez zgoła odmienne warunki, niż tam, gdzie owo zjawisko się narodziło - kontynuuje.

Źródło zdjęć: © Starwarsy.pl
Źródło zdjęć: © Starwarsy.pl

A czy zbieranie gadżetów z epoki to, przy obecnej retromanii, moda o znacznym zasięgu? W Polsce jest zaledwie kilku kolekcjonerów podobnych przedmiotów, nie mamy tu więc do czynienia z modą, a raczej z niszą. Znacznie większym zainteresowaniem zabawki te cieszą się wśród zagranicznych zbieraczy, zauważa Turkiewicz.

- Rozmawiałem ostatnio z polskim kolekcjonerem, któremu za jedną z rzadszych PRL-owskich figurek zaoferowano dwa i pół tysiąca dolarów. Istnieje spora grupa zbieraczy z rozmaitych krajów, od USA po Singapur, którzy zdobią ściany swoich mieszkań gablotami pełnymi polskich, nielicencjonowanych figurek sprzed trzydziestu lat – mówi.

Na razie jednak bootlegowe egzemplarze stanowią najczęściej skromne uzupełnienie rozmaitych kolekcji oryginalnych przedmiotów, konkluduje zbieracz i badacz.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.