Amerykańscy żołnierze ucinali głowy zabitym Japończykom. Z ich kości robili gadżety

Amerykańscy żołnierze ucinali głowy zabitym Japończykom. Z ich kości robili gadżety05.09.2017 15:34
Źródło zdjęć: © Wikipedia

Gdy prezydent Stanów Zjednoczonych, Franklin Delano Roosevelt, otrzymał w prezencie nóż do listów wykonanych z kości japońskiego żołnierza, wręczający przepraszał, że to tylko kość z ramienia. Dla walczących na Pacyfiku gadżety z kości były czymś normalnym.

W maju 1944 roku w magazynie “Life” ukazało się zdjęcie, na którym widać było kobietę piszącą list do swojego narzeczonego służącego w marynarce. Natalie Nickerson, pracownica fabryki z Phoenix, trzymała w ręku pióro i zamyślonym wzrokiem spoglądała na... czaszkę. Nie chodziło o nawiązanie do “Makbeta”. Był to prezent od narzeczonego - pamiątka z walk w Nowej Gwinei. Japoński jeniec trafił w ten sposób na amerykański stół.

Czytelnikom nie spodobało się zdjęcie, ale tego typu pamiątki trafiały do wielu amerykańskich domów. Żołnierze w listach do swoich rodzin pisali “myślałem, żeby wysłać tacie czaszkę Japońca” lub po prostu pytali o zamówienia: “Czy chcielibyście dostać japoński czerep?” - czytamy w książce “Historia świata przez ścięte głowy opisana” autorstwa Frances Larson.

Rodzina czekała na nietypowe przesyłki. A w Ameryce do dziś odnajduje się “pamiątki” z czasów II wojny światowej - czaszki, które zebrali za sobą walczący na Pacyfiku.

Autorka przytacza dane jednego z raportów sądowych, z których wynikało, że dekapitacji dokonano na zwłokach 60 procent Japończyków poległych na Marianach, a przewiezionych do kraju w 1984 roku. Amerykańskie dowództwo już w 1942 roku groziło “surowymi konsekwencjami dyscyplinarnym” za zbieranie części ciał od zmarłych, ale stało się to powszechną praktyką. Czaszki lądowały na czołgach, ciężarówkach, tablicach, robiono z nich podkładki i popielniczki. No i prezenty dla rodzin.

Jako że zwłok podczas wojny na Pacyfiku nie brakowało, kości zmarłych pomagały zabić nudę. Amerykańscy żołnierze tworzyli z nich ozdoby, pojemniki na ołówki, noże do papieru i tym podobne przedmioty. Czaszki mogły służyć za tabakierki albo świecznik. Przydawały się też długie kości i żebra, na których pisano na przykład: “oto dobry Japoniec”. Obok pojawiały się jeszcze podpisy członków oddziału.

Źródło zdjęć: © Wikipedia
Źródło zdjęć: © Wikipedia

Z kości ramienia japońskiego żołnierza stworzono nóż do listów, który trafił do prezydenta Roosevelta. Kongresman z Pensylwanii wręczając prezent przepraszał, że stworzony został z tak skromnego elementu anatomicznego Japończyka.

Odcięte głowy, z których potem można było wyjąć czaszkę, traktowano jak trofea. Jeżeli nie udało się zabrać ze sobą głowy, zadowalano się uszami, odciętymi palcami czy nawet zębami. Takie trofea miały świadczyć o odwadze i dokonaniach żołnierza. Na zdobyczach z pokonanych wrogów można było też zarobić. Ci, którzy nie zdążyli zebrać fantów, przerabiali drewniane skrzynki po pomarańczach na fałszywe japońskie nieśmiertelniki. Z kolei z prześcieradeł tworzyli małe japońskie flagi. Takie gadżety sprzedawane były potem w Stanach Zjednoczonych.

Zachowanie żołnierzy można tłumaczyć nie tylko okrucieństwem wojny i nieludzkimi warunkami - w końcu kiedy śmierć towarzyszy cały czas, trudno zastanawiać się, czy popielniczka z czaszki to coś niestosownego. Istotną rolę odegrała też amerykańska propaganda.

W filmach z czasów II wojny światowej Japończycy pokazywani byli jako gorsza rasa. Jako zwierzęta - mówiono o nich “szczury” lub “małpy”. Pokazywano jako ludzi ze słabym wzrokiem i wielkimi zębami. Z kolei na froncie twierdzono, że Japończycy, niczym dzikie koty, wskakują na drzewa i widzą w ciemnościach.

Źródło zdjęć: © Wikipedia
Źródło zdjęć: © Wikipedia

Japończycy byli źli jako cały naród. Widać to w propagandowych dziełach, w których każdy Japończyk to oszust i łajdak, podczas gdy w Europie głównym przeciwnikiem byli nie Niemcy, a Hitler i jego świta. Propaganda była skuteczna, więc z tego punktu widzenia Nie dziwią słowa jednego z amerykańskich żołnierzy, przytaczane przez Frances Larson:

“Żałowałem, że nie walczymy z Niemcami. Oni są ludźmi, tak jak my (...) A Japończycy to zwierzęta (...) W dżungli zachowują się tak, jak gdyby tam się urodzili, są jak niektóre dzikie bestie – możesz je zobaczyć dopiero, gdy są martwe”.

W 1944 roku 13 procent badanych Amerykanów deklarowało, że pragnie zabić wszystkich Japończyków, a rok później 22 procent wyraziło rozczarowanie, że nie zrzucono na Japonię większej liczby bomb atomowych - przytaczał dane Marcin Adamczak w swoim artykule na łamach “Dwutygodnika”.

Japończycy byli zwierzętami, więc Amerykanie musieli być myśliwymi. Dlatego traktowali ich działa jak martwą zwierzynę - czyniąc z nich trofea.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.