Urządzenie to nie bez przyczyny nazywa się „Wszechmogącym”. Nie tylko wypierze nasze ubrania, ale także sprawi, że nie będziemy musieli ich suszyć i prasować.
Ten, kogo w pracy obowiązuje elegancki dress code, doskonale wie, że przygotowanie koszul z kołnierzykiem to prawdziwy koszmar, z którym wiąże się wykonanie kilku czasochłonnych czynności: włożenie ubrań do pojemnika na pranie, potem do pralki –. to jeszcze stosunkowo łatwe. Później jednak trzeba te wszystkie ciuchy rozwiesić, wysuszyć, i co najgorsze – wyprasować. Gdybyśmy mogli to wszystko powierzyć jednemu urządzeniu, życie stałoby się prostsze, a my mielibyśmy czas na przyjemniejsze rzeczy.
Być może za jakiś czas to marzenie się ziści, a to dzięki pralce Almighty, która, choć na razie jest jedynie projektem, tchnęła nadzieję w serca wielu osób niecierpiących prac domowych (podejrzewam, że jest to zdecydowana większość społeczeństwa). Pralkę tę wymyślił designer Won Suk Lee, choć „pralka”. nie wydaje się tu trafioną nazwą, bo urządzenie to potrafi o wiele więcej i nie przypomina tych, które zazwyczaj mamy w łazience.
Jak miałoby działać? Zamiast tradycyjnego cylindrycznego bębna Almighty ma kształt podłużnego prostopadłościanu z wydzielonym specjalnym miejscem dla koszul. Zamiast wrzucać brudne ubrania do kosza, wieszamy je w urządzeniu na wieszakach, gdzie czekają na swoją kolej. Po oczyszczeniu ubrań Almighty suszy je (cały czas na wieszakach) w ten sposób, że wyglądają jak uprasowane. W skrócie: wkładamy do urządzenia brudną koszulę, a wyjmujemy czystą, suchą i uprasowaną. Bajka, prawda? Szkoda, że na razie tak…
Koncept tego wynalazku powstał z myślą o mężczyznach, ale jeśli kiedykolwiek urządzenie powstanie, ucieszy przede wszystkim kobiety. Bo niestety równouprawnienie sobie, a prace domowe sobie i nadal najczęściej to żony, narzeczone (a niejednokrotnie matki!) zajmują się przygotowaniem koszul dla swoich mężczyzn. Jeśli w tym względzie zajdzie spektakularna zmiana, to będzie to o wiele większy sukces niż pojawienie się Almighty w sklepach.