Ubuntu Linux 8.04 LTS - najbardziej oczekiwana dystrybucja tej wiosny

Ubuntu Linux 8.04 LTS - najbardziej oczekiwana dystrybucja tej wiosny

Ubuntu Linux 8.04 LTS - najbardziej oczekiwana dystrybucja tej wiosny
Źródło zdjęć: © IDG
24.04.2008 16:00, aktualizacja: 25.04.2008 11:53

Service Pack 3 do Windows XP, Service Pack 1 do Visty, Ubuntu 8.04 LTS - co łączy te trzy zestawy oprogramowania? Na pierwszy rzut oka niewiele, SP3 i SP1 rozwijane są przecież przez Microsoft, a Ubuntu przez społeczność open source. A zatem zatwardziała konkurencja. Gdy się jednak dobrze zastanowić, udzielenie odpowiedzi nie powinno być aż tak trudne. Zarówno Ubuntu Linux 8.04 LTS, jak i service packi można bez przesady uznać za najbardziej oczekiwane premiery wiosny 2008. Jako że pakiety SP1 i SP3 miały już swoje 5 minut, nadszedł czas na Linuksa - w końcu dziś ma swoją premierę.

Jesteś użytkownikiem Windows, ale chciałbyś pobawić się czymś nowym. Na forach internetowych polecili ci Knoppiksa ( "bo uruchamia się z płyty i ogólnie jest cool" ), Debiana ( "bo to rodzic wielu współczesnych dystrybucji" ), Gentoo ( "bo stosowanie go jest kształcące" ). Tymczasem twój skaner albo moduł Wi-Fi w notebooku nie był wykrywany nawet przez to wychwalane pod niebiosa Ubuntu. Jeśli zastanawiasz się, czy możesz na zawsze zastąpić Windows XP systemem spod znaku pingwina, dobrze trafiłeś.

Ubuntu 8.04 Hardy Heron - ( ang. wytrzymała czapla ) ma ci sporo do zaoferowania.

Odrobina historii

Pierwsza wersja Ubuntu ( 4.10 ) została udostępniona 20 października 2004 roku, czyli od mającej się dziś pojawić edycji Ubuntu 8.04 dzieli ją niemal dokładnie 3,5 roku, plus kilka dni. Ideologia systemu pozostała niezmieniona: Ubuntu ma być darmowe i dostosowane do potrzeb początkujących użytkowników.

Cała reszta uległa modernizacjom, ulepszeniom i aktualizacjom.

Ubuntu 8.04 w liczbach

Obraz ISO systemu w najpopularniejszej edycji "desktop" zajmuje 69. MB. Do zainstalowania dystrybucji bez dostępu do Internetu ( a zatem bez dodatkowych pakietów lokalizacyjnych ) potrzebne jest 2,1 GB miejsca, nie licząc partycji wymiany.

Obraz
© Ekran startowy: polskie sformułowania wydają się dość niezgrabne (fot. IDG)

System można zamówić za 0,0 zł ( słownie: zero zł, zero gr; wraz z kosztami przesyłki ) na witrynie ShipIt - http://shipit.ubuntu.com/login - wymagana jest tylko wcześniejsza, również darmowa rejestracja.

W systemie znalazł się najnowszy stabilny kernel 2.6.24, OpenOffice.org 2.4 ( bez Javy i aplikacji do obsługi baz danych ), GNOME 2.22.1, KDE 3.5.9, a w repozytoriach również KDE 4.0.3.

Interesująco prezentuje się Mozilla Firefox: deweloperzy dystrybucji zdecydowali, że w systemie pojawi się wydanie 3.0b5 zamiast starego 2.x. Uznano bowiem, że edycja 8.04 będzie pierwszą wersją Ubuntu od czasów 6.06, która otrzyma oznaczenie LTS ( ang. "Long Term Support" ). Wsparcie techniczne dla niej będzie zatem świadczone dłużej niż w wypadku innych wydań Ubuntu. Publikacja łat bezpieczeństwa dla odmiany przeznaczonej na stacje robocze ma trwać do 2011 roku, a dla odmiany serwerowej - aż do 2013 roku.

Oprócz wspomnianych aplikacji w systemie pojawił się klient sieci BitTorrent o nazwie Transmission ( 1.06 ) i przeglądarka zdalnych pulpitów Vinagre ( 0.5.1 ).

Obsługa multimediów w zasadzie działa bez zarzutu. Przy próbie instalacji wtyczki Adobe Flash mamy do wyboru aż trzy opcje, Swfdec playera, Gnasha i Adobe Flasha. Również z kodekami nie ma większych problemów: gdy system wykryje nieobsługiwany plik audio lub wideo, zaproponuje odnalezienie właściwego kodeka. Oczywiście można by kręcić nosem, że "przecież w Mandrivie wszystko jest od razu", ale cóż...

Obraz
© Instalacja wtyczki Flash (fot. IDG)
Obraz
© Gdy zostanie wykryta nieobsługiwana treść, system zaproponuje wyszukanie (i instalację) właściwego kodeka. Niczego nie trzeba załatwiać ręcznie (fot. IDG)

Nowości

System instaluje się błyskawicznie. Podczas gdy na testowej maszynie wersja 7.1. kopiowała się na dysk dobre pół godziny, w wydaniu 8.04 trwało to znacznie krócej. Niewykluczone jednak, że chodzi o brak dostępu do Sieci. Testowo bowiem odcięliśmy Internet, by sprawdzić, ile pakietów tłumaczeniowych zmieściło się na płycie z Ubuntu 8.04. Okazało się, że niewiele - bez Sieci system będzie raczej angielski niż polski.

Obraz
© Podczas instalacji warto zdecydować się na udział w badaniu popularności pakietów (fot. IDG)

Choć żyjemy w epoce Web 2.0 i zalewają nas treści zredagowane dość niedbale - efekt walki o jak najszybsze dostarczenie "newsa" - kanciaste tłumaczenia w Ubuntu jednak odrobinę bolą. Microsoft też miewał wpadki, w Windows 9. pojawiła się "instalacja portatywna" jako schemat instalacji na komputerach przenośnych. Jednak z czasem błędy i niedoróbki w oprogramowaniu z Redmond są poprawiane, i raczej nie zdarza się, by coś, co pierwotnie przetłumaczono właściwie, nagle raziło kalekimi sformułowaniami.

Obraz
© Aby móc cieszyć się językiem polskim w dystrybucji instalowanej bez Internetu, musisz zainstalować pakiet language-pack-pl. Przy połączeniu z Siecią zostanie on dodany automatycznie (fot. IDG)

Niestety, w Ubuntu - oraz innych dystrybucjach Linuksa - takie drobne niedoróbki się pojawiają, i to wcale nie tak rzadko. Widać wyraźny brak konsekwencji, stanowczego głosu, który powiedziałby raz "'Instaluj' jest dobre, a 'Instalacja' i 'Zainstaluj' odrzucamy raz na zawsze!".

Sprzęt

Deweloperzy ostrzegają, że dystrybucja potrzebuje przynajmniej 384 MB pamięci RAM. Rzeczywiście, w testach na 256 MB zauważyliśmy wyraźne wydłużenie czasu instalacji ( nie mówiąc już o ciągnącym się w nieskończoność oczekiwaniu na uruchomienie live'a ), a i praca z Ubuntu nie była najwygodniejsza. No, ale taki już urok nowoczesnych systemów operacyjnych: bez 512 MB pamięci raczej nie ma co do nich podchodzić, chyba że zdecydujemy się na wyjątkowo minimalistyczne środowisko graficzne, jak to ma miejsce w Damn Small Linuksie.

Użytkownicy chcący zaktualizować wydanie ze starszej systemu, nie powinni przeskakiwać od razu z 6.06 do 8.04. Konieczna jest aktualizacja obejmująca wszystkie kolejne wersje, tj. z 6.06 do 6.10, z 6.10 do 7.04, z 7.04 do 7.10, a dopiero z 7.10 do 8.04. Obsługa sprzętu

Dzięki kernelowi w wersji 2.6.2. Ubuntu 8.04 nie odbiega od innych współczesnych dystrybucji pod względem liczby obsługiwanych urządzeń. Radzi sobie równie dobrze, jak opisywana przez nas dwa tygodnie temu Mandriva 2008 Spring: wykrywane są karty Wi-Fi ( niektóre wymagają modułu Ndiswrapper ), klucze Bluetooth oraz telefony z Symbianem i Windows Mobile 5 i 6.

Obraz
© Jeśli chcesz wiedzieć, co siedzi w twoim komputerze, skorzystaj z poleceń dmesg | more oraz lspci. Dowiesz się więcej niż powie ci niejeden program testujący dla Windows! (fot. IDG)

Jednocześnie - co zainteresuje bardziej administratorów niż zwykłych użytkowników - w dystrybucji zrezygnowano z obsługi procesorów Sun SPARC. Deweloperzy Ubuntu najwyraźniej uznali, że świat kończy się na układach x86 i x86-64. Biorąc pod uwagę popularność systemów z CPU kompatybilnymi z Intelem jest to decyzja ze wszech miar słuszna.

Niezwykle cieszy nas nowy moduł zarządzania ekranem ( tak nowy, że jeszcze go nie przetłumaczono ). Po raz pierwszy Ubuntu 8.0. nie upiera się, że nasz monitor obsługuje co najwyżej rozdzielczość 800 x 600 pikseli. Długa lista rozmiarów ekranów do wyboru powinna zadowolić i posiadaczy notebooków, i właścicieli nowoczesnych LCD o przekątnych powyżej 22 cali.

Obraz
© W końcu Ubuntu nie twierdzi z uporem maniaka, że 800 x 600 to absolutne maksimum możliwości naszego monitora (fot. IDG)

Niepokojące jest natomiast obciążenie procesora. W wypadku zwykłego przesuwania okien ( bez uruchamiania Compiz Fusion ) obciążenie potrafi skakać do 60, a nawet 100 procent czasu procesora. Podobne efekty wywołuje bardzo szybkie przemieszczanie okna po ekranie. Wyraźnie widać, że architektura klient-serwer podczas obsługi grafiki nie musi się sprawdzać, nawet w wypadku wyjątkowo szybkich maszyn. Ubuntu na serwerze

Ubuntu 8.0. wyraźnie staje się godnym partnerem serwerowego wydania systemu oraz konkurentem Windows XP w sieciach korporacyjnych. Sama edycja serwerowa Ubuntu 8.04 śmiało może stawać w szranki z komercyjnymi dystrybucjami Linuksa: zawarto w niej aplikacje związane z monitorowaniem ( Munin ), tworzeniem kopii zapasowych ( Bacula ), współpracą z domenami Active Directory Microsoftu czy szyfrowaniem ruchu. Oczywiście nie zapomniano o standardowym module AppArmor oraz - nowość! - oficjalnym udostępnieniu - SELinuksa. Oczywiście oba te składniki przydadzą się bardziej w środowiskach korporacyjnych i w maszynach narażonych na dokuczliwe ataki wykorzystujące m.in. przepełnienie bufora.

Obraz
© Dokumentacja systemu (fot. IDG)

Czego nie widać?

W systemie nie widać zapowiadanych przynajmniej od wydania 7.04 nowych motywów graficznych. Również sam proces startu, choć miał się skrócić dzięki zastosowaniu modułu Upstart ( po pierwszy wprowadzonemu w wersji 6.10 ), wydaje się być powolny jak zwykle. W porównaniu do ostatniego wydania LTS, czyli edycji 6.06, Ubuntu 8.04 na naszych platformach testowych ładował się... dłużej. Nie były to różnice kolosalne, ale były.

W dystrybucji nie widać również olbrzymich zmian ani nowości rzucających użytkowników na kolana. W sumie to nic dziwnego, w końcu od października 2007 roku, kiedy to miała miejsce premiera Ubuntu 7.10, minęło zaledwie 6 miesięcy - w tak krótkim czasie trudno o stworzenie czegoś wyjątkowego.

Internauci spodziewający się zupełnie nowej jakości, poczują zawód. Pod tym względem lepiej wypadają zarówno openSUSE 11.0 z nowym instalatorem, jak i Fedora 9, w której KDE4 zastąpiło KDE3 ( oczywiście domyślne środowisko to ciągle GNOME ).

Z drugiej strony nieustanne ulepszenia w kernelu sprawiają, że Ubuntu 8.04 LTS doskonale radzi sobie ze sprzętem. Jeśli więc rok temu próbowałeś odejść od Windows i Linux nie wykrywał twojego skanera lub drukarki, jest szansa, że teraz sobie poradzi. To samo można powiedzieć o klawiszach specjalnych w notebookach czy nietypowych kartach Wi-Fi. Gdyby natomiast okazało się, że twój komputer nie działa poprawnie nawet z wspominaną tu już Mandrivą 2008 Spring, eksperymentowanie z Ubuntu 8.04 nie ma większego sensu.

Podsumowując: system sprawdzi się jako zastępnik Windows XP i Visty, o ile tylko nie jesteś zatwardziałym graczem, nie stosujesz aplikacji obecnych wyłącznie w systemie Windows ani nie korzystasz z udziwnionego sprzętu. Do typowej pracy biurowej, surfowania w Sieci, rozmawiania z użyciem komunikatorów, edycji grafiki, oglądania filmów i słuchania muzyki Ubuntu Linux 8.04 będzie jak znalazł.

Zwłaszcza, że jest za darmo.

Źródło artykułu:PC World Komputer
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)