Amunicja krążąca Warmate dla Wojska Polskiego. Nowe drony kamikadze od WB Electronics

Bojowy, bezzałogowy statek powietrzny WB Electronics Warmate to połączenie precyzyjnej amunicji i niewielkiego drona. Popularne w mediach określenie – "dron kamikadze" – trafnie oddaje zasadę działania tej broni. Jej kluczowym atutem jest połączenie w jednym, niewielkim urządzeniu, dwóch funkcji: rozpoznania i zniszczenia celu.

29 kwietnia 2022 roku szef MON, Mariusz Błaszczak, poinformował o podpisaniu z polską firmą WB Electronics umowy dotyczącej nowych dostaw Warmate dla Wojska Polskiego. Czym jest i jak działa sprzęt, nazywany amunicją krążącą albo "dronami kamikadze"?

Warmate wygląda jak model samolotu – ma 1,6 metra rozpiętości i nieco ponad metr długości. To lekki sprzęt – gotowy do działania waży niecałe 6 kg, a do startu potrzebuje małej, pneumatycznej wyrzutni. Jego kluczowym elementem jest głowica, zaprojektowana w trzech wariantach: odłamkowo-burzącym, kumulacyjnym i rozpoznawczym.

W dwóch pierwszych przypadkach, poza ładunkiem wybuchowym, głowica jest wyposażona w prostą, niestabilizowaną kamerę. Pozwala ona na obserwację z góry, wykrycie celu i – po decyzji o ataku – naprowadzanie drona "samobójczego" uderzenia.

Przy atakach na cele "miękkie", jak nieosłonięci żołnierze czy nieopancerzone pojazdy, używana jest głowica zawierająca 300 gramów ładunku wybuchowego TNT. Do atakowania sprzętu pancernego służy głowica kumulacyjna zapewniająca przebicie do 240 mm RHA (jednorodna stal walcowana – przelicznik, pozwalający na porównanie skuteczności pocisków przeciwpancernych).

Co istotne, dron z głowicą bojową wcale nie musi zostać zniszczony – jeżeli operator nie odnajdzie celu, może zdalnie zniszczyć urządzenie, albo zabezpieczyć głowicę przed wybuchem, po czym wylądować dronem, który może zostać użyty kolejny raz.

Wielokrotne użycie Warmate jest możliwe także przy zastosowaniu trzeciego typu głowicy. Nie ma w niej ładunku wybuchowego – zamiast niego umieszczona jest wysokiej jakości stabilizowana kamera, pozwalająca na prowadzenie obserwacji w dzień i w nocy.

Warmate może przebywać w powietrzu do 50 minut i poruszać się z prędkością do 80 km/h. Jego zasięg to 30 km, a praktyczny pułap lotu – do 300 m, choć w warunkach testowych możliwe jest uzyskanie znacznie większej wysokości.

Znaczna długotrwałość lotu tak niewielkiego urządzenia sprawia, że nazywanie go "amunicją krążącą" jest w pełni uzasadnione. Operator może wystartować dronem, a następnie przez kilkadziesiąt minut krążyć nad wybranym miejscem w oczekiwaniu na pojawienie się nieprzyjaciela i dogodny moment do ataku.

W praktyce Warmate jest więc czymś w rodzaju zawieszonego w powietrzu granatnika, a zarazem latających "oczu". Z punktu widzenia stosującego taką broń oddziału, radykalnie rosną możliwości zarówno rozpoznawania, jak i atakowania różnego rodzaju celów.

Co istotne, system jest ciągle rozwijany – jego wersja 3.0 oferuje m.in. bardzo cichy napęd, utrudniający wykrycie, a także możliwość współdziałania nawet kilkunastu maszyn w ramach roju.

W takiej sytuacji komunikujące się pomiędzy sobą drony samodzielnie utrzymują pozycję, tworząc wirtualny "latający magazyn", z którego operator może wysyłać kolejne maszyny do następujących po sobie ataków. Producent podkreśla także zastosowanie algorytmów sztucznej inteligencji, wspomagającej nawigowanie i atakowanie celów.

• Zasięg: 30 km
• Prędkość maksymalna: 80 km/h
• Prędkość maksymalna ataku: 150 km/h
• Napęd: silnik elektryczny, śmigło pchające
• Rozpiętość skrzydeł: 1,6 m
• Długość kadłuba: 1,1 m
• Maksymalna masa startowa: 5,7 kg
• Pułap: 150 - 300 m

Zalety drona opracowanego przez WB Electronics, zostały już docenione przez odbiorców zagranicznych. Warmate został już zamówiony przez Turcję i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Polska amunicja krążąca broni także Ukrainy przed rosyjską agresją, a od 2017 roku sprzęt ten trafia także do rąk polskich żołnierzy – początkowo do sił specjalnych.

Nowe zamówienie to planowe – niezwiązane z wojną w Ukrainie - zwiększenie liczby Warmate, dostępnych dla polskich żołnierzy. Drony mają trafić do odbiorców jeszcze w tym roku.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski