ZTE Blade III - test niskobudżetowego smartfona

ZTE Blade III - test niskobudżetowego smartfona

ZTE Blade III - test niskobudżetowego smartfona
Źródło zdjęć: © Telepolis
28.03.2013 16:00, aktualizacja: 29.03.2013 09:30

W Chinach ZTE ma już niezwykle mocną pozycję, teraz przyszła kolej na Europę i wydaje się, że tylko wojny patentowe mogą przeszkodzić mu w dalszej ekspansji. Ekspansji choćby za sprawą telefonów takich jak testowany dzisiaj ZTE Blade III oferujący duże możliwości za naprawdę przystępną cenę.

Zestaw

W niewielkim pudełku znajdziemy zupełnie standardowe wyposażenie: ładowarkę z podłączanym do niej kablem USB, słuchawki oraz instrukcję obsługi. Ładowarka różni się od tych dołączanych do innych smartfonów, bowiem gniazdo USB zostało umieszczone na wystającym z niej kabelku, nie jest zaś jej integralną częścią jak zwykle. Słuchawki z pilotem i mikrofonem nadają się w zasadzie tylko do prowadzenia rozmów - ich brzmienie jest płaskie i całkowicie pozbawione basu. Nie ma co się jednak dziwić, bo Blade III nie jest telefonem z wysokiej półki, w dodatku dodawanie słuchawek do zestawu w ostatnim czasie przestało być już standardem, czego przykładem mogą być tanie smartfony Sony.

Obudowa

Jeśli ktoś z jakichś powodów uważa, że posiadanie urządzenia marki ZTE jest obciachem, mam dobrą wiadomość - nierzucające się w oczy logo firmy umieszczone jest tylko w jednym miejscu na tylnej klapce. Sam telefon nie grzeszy zbytnio urodą, bo o ile przedni panel wygląda całkiem schludnie, to wrażenie psuje dość tandetna chromowana obwódka ekranu, łącząca się ze srebrną ścianką boczną i czarną tylną klapką. Próba połączenia tych trzech różnych kolorystycznie elementów nie okazała się zbyt udana, bo całość wygląda po prostu tanio. Na szczęście wszystkie części obudowy wykonane są z przyzwoitej jakości plastiku, w dodatku całkiem nieźle spasowanego. Irytować może tylko pusta przestrzeń między baterią a tylną klapką, przez co ta delikatnie zapada się pod naciskiem.

Przedni panel prawie w całości pokrywa tafla odpornego na zarysowania szkła, po którym palec ślizga się bez problemu i pod względem wrażeń z używania jest przynajmniej o klasę lepiej niż u zazwyczaj plastikowej konkurencji. Na prawo od głośnika rozmów ukryto nieco oślepiającą diodę powiadamiającą o niektórych zdarzeniach, na przykład nieodebranych połączeniach czy niskim stanie baterii. Pod ekranem znajdziemy cztery dotykowe przyciski: do standardowego pakietu trzech androidowych przycisków dołączyła lupa pozwalająca na przeszukiwanie sieci oraz zawartości telefonu w sposób podobny do iPhone'a. Na tylnym panelu umieszczono aparat fotograficzny, wspominane już logo producenta oraz głośnik, zaś po bokach nieco luźne klawisze głośności, gniazdo JACK 3,5 mm, włącznik telefonu i port microUSB.

Dzięki swoim wymiarom (123 x 63.5 x 10 mm) Blade III dobrze leży w dłoni - nie jest ani za długi, ani za szeroki i bez problemu możemy go obsługiwać jedną ręką, co w przypadku większych telefonów wcale nie jest takie oczywiste.

Zobacz: Jaki blender kupić? Wyświetlacz

Największą bolączka tanich smartfonów zazwyczaj okazuje się ekran, który często wręcz nie nadaje się do niczego. Na szczęście ZTE poszło po rozum do głowy i znajdziemy tutaj naprawdę dobrej jakości wyświetlacz, którego reakcja na dotyk nie sprawia najmniejszych problemów.

Rozdzielczość 800 na 480 pikseli przy przekątnej wynoszącej 4 cale daje całkiem przyzwoitą gęstość upakowania pikseli na poziomie 233 punktów na cal, a całość wspomagana jest przez sprawnie działający czujnik jasności otoczenia. Barwy są świetnie odwzorowane bez przesadnego przesycenia i przejaskrawienia jak w ekranach AMOLED, a biel jest prawdziwie biała. Dzieje się to jednak kosztem wyblakłej, szarej czerni. Ponownym zaskoczeniem okazały się kąty widzenia, niesamowicie wręcz dobre jak na ekran LCD montowany w urządzeniu tej klasy. Widoczność w słońcu nie pozostawia wiele do życzenia, może poza tym że ekran mógłby być odrobinę jaśniejszy. W ogólnym rozrachunku wyświetlacz to zdecydowanie największy atut Blade'a III - w tym przedziale cenowym na pewno nie znajdziemy niczego o lepszej jakości obrazu.

Interfejs

Blade III, podobnie jak Grand X IN, został wyposażony w prawie niezmieniony system Android 4.0.4 bez żadnych nakładek. Pod tym względem dużo bliżej mu do Nexusów od Google'a niż Samsunga ze swoim TouchWizem czy HTC z Sense. Moim zdaniem to świetna decyzja - całość jest niezwykle spójna i minimalistyczna. Czerń w połączeniu z błękitnymi akcentami prezentuje się świetnie, a system sprawia wrażenie lżejszego niż jest w rzeczywistości.

Jednym z nielicznych dodatków od ZTE jest zmodyfikowany ekran blokady, który niespecjalnie przypadł mi do gustu. Aby odblokować telefon, musimy przez około sekundę przytrzymać umieszczony w centralnym miejscu okrąg z kłódką. Czasem zdarzało się, że przytrzymywałem palec o ułamek sekundy za krótko i zabawę trzeba było zaczynać od nowa. Nie znaczy to, że rozwiązanie zaproponowane przez chińskiego producenta jest złe, z pewnością jednak wymaga przyzwyczajenia.

Mi-Easy Acces, czyli menedżer blokady ekranu. Dodaje do niego sześć skrótów do aplikacji pojawiających się po przesunięciu kłódki w dowolną stronę. Poza zmianą profilu dźwięku jest w pełni konfigurowalny: możemy wybierać dowolne programy zainstalowane na telefonie. Ponownie jednak rozwiązanie to wymaga przyzwyczajenia, bo często zdarzało mi się, że skróty albo się nie wysunęły, albo zaraz się chowały.

Do naszej dyspozycji jest aż dziewięć pulpitów, których podgląd uaktywniamy poprzez szczypnięcie, wtedy też możemy zmieniać ich kolejność lub usuwać zbędne. W menu głównym aplikacje mogą być wyświetlane na kilka sposobów - według naszej kompozycji, częstotliwości używania, daty instalacji lub alfabetycznie. Do wyboru, do koloru. Spodobała mi się także możliwość ukrywania niepotrzebnych aplikacji, których w standardzie znajdziemy całkiem sporo. Dzięki temu nasze menu jest bardziej przejrzyste i to my decydujemy co się na nim znajdzie, a nie producent.

Bardzo dobrze została rozwiązana sprawa wysuwanej górnej belki, która oprócz powiadomień zawiera w sobie skróty do najczęściej używanych opcji. Z jej poziomu możemy jednym kliknięciem wyłączyć między innymi Wi-Fi, dane pakietowe, synchronizację danych czy GPS. Miła odmiana po pustej i niekonfigurowalnej belce jak w przypadku ostatnich modeli Sony i nie tylko.

Za obsługę dokumentów pakietu MS Office oraz PDF-ów odpowiada darmowa wersja aplikacji Documents to Go, która bez wykupienia pełnej wersji programu pozwala jedynie na ich podgląd. Niemniej jednak przeglądanie nawet dużych dokumentów odbywa się w zadowalającym tempie.

Zobacz: Jaki blender kupić? System bez nakładki producenta jest lekki i nieprzeładowany, dzięki czemu Blade III zazwyczaj działa całkiem płynnie, choć jednak nie idealnie. Podczas normalnej pracy zdarzają się niewielkie przycięcia animacji i akceptowalnej długości spowolnienia. Niestety kilka dni bez restartu w połączeniu z bardziej wymagającymi aplikacjami działającymi w tle potrafi skutecznie przygasić entuzjazm użytkownika - telefon staje się ociężały, wykonuje polecenia z wyraźnymi opóźnieniami, a powrót do pulpitu potrafi zająć mu dobrych kilka sekund. Niemniej jednak niewymagający użytkownicy nie powinni zbytnio narzekać na szybkość działania nowego "ostrza", szczególnie że ta nie odstaje od konkurencyjnych urządzeń.

Wydajność

Cztery lata przy dzisiejszym tempie rozwoju mobilnych technologii to dosłownie przepaść. I właśnie z takiej przepaści pochodzi SoC Snapdragon S1 (Qualcomm MSM7227A) zaprezentowany już w 2008 roku, będący sercem Blade'a III. Składa się na niego procesor o taktowaniu 1 GHz, układ graficzny Adreno 200 oraz 512 MB pamięci RAM. Na czymś trzeba było zaoszczędzić i wybór padł właśnie na ograniczenie mocy obliczeniowej urządzenia. Nowy ZTE nie króluje w benchmarkach - nieco ponad 1800 punktów w teście Quadrant Standard Edition trudno uznać za dobry wynik. Z drugiej strony, chyba nikt nie spodziewa się topowej wydajności od telefonu z dolnej półki.

Ze względu na archaiczne podzespoły Blade III nie jest telefonem dla graczy. Co prawda pozwala na płynną rozgrywkę w najbardziej popularne tytuły takie jak Angry Birds czy Cut the Rope, jednak na rozgrywkę w bardziej zaawansowane gry 3D liczyć nie powinniśmy.

Z 4 GB pamięci wewnętrznej dla użytkownika zostaje około 2,5 GB. ZTE poszło po rozum do głowy i nie poddało się modnemu ostatnio trendowi braku możliwości rozbudowy pamięci o karty microSD, dzięki czemu w łatwy i tani sposób możemy rozbudować naszego smartfona o kolejne gigabajty. Co ważne: slot na karty o maksymalnej pojemności 32 GB znajduje się pod tylną klapką i możemy wymieniać je bez potrzeby wyjmowania baterii.

Rozmowy, wiadomości

Za dobre wrażenia podczas rozmowy odpowiadają dwa mikrofony - jeden umieszczony na dole, drugi na górze obudowy. Dzięki temu rozmówca słyszy nas bez żadnych zakłóceń, jednak nieco gorzej jest w drugą stronę, bo dźwięk wydobywający się z głośnika mógłby być nieco bardziej wyraźny i czysty. Na szczęście głośność stoi na całkiem wysokim poziomie, a całość wspomagana jest przez technologię HD Voice, znacznie poprawiającą jakość połączeń (póki co) w sieciach T-Mobile oraz Play. Antena sieci komórkowej została umieszczona w środkowej części obudowy, przez co efekt uścisku śmierci, czyli spadku sygnału po wzięciu telefonu do ręki, jest praktycznie niezauważalny.

Książkę telefoniczną podzielono na 3 zakładki: grupy, kontakty oraz ulubione, przy czym ta ostatnia jest automatycznie ustalanym zbiorem osób, z którymi kontaktujemy się najczęściej. Nie zabrakło możliwości synchronizacji kontaktów z kontem Google, a do każdego z nich możemy dodać pokaźną ilość opcji, w tym notatki czy adres. Podczas wybierania numeru bez zarzutu działa funkcja Smart Dial, pozwalająca na wyszukiwanie kontaktów za pomocą znaków na klawiaturze numerycznej.

Zobacz: Jaki blender kupić? Do wyboru mamy dwie klawiatury: standardową dla Androida oraz TouchPal. O ile ta pierwsza działa jeszcze jako tako, to ta druga woła o pomstę do nieba. Okropna szata graficzna w połączeniu z beznadziejną bazą słów w języku polskim z pewnością nie zachęcają do pisania. Wszystkim użytkownikom smartfonów z Androidem polecam jednak ściągnąć z Google Play bezpłatną wersję klawiatury SwiftKey 3 posiadającą niezwykle sprawnie działający słownik i dającą spore możliwości personalizacji. Duży, 4 calowy ekran jest całkowicie wystarczający do wygodnego pisania za pomocą dotyku i nawet osoby o większych dłoniach nie powinny mieć problemu z trafianiem w odpowiednie przyciski. Wiadomości SMS i MMS prezentowane są jak zwykle w formie wątków, a ikonka spinacza pozwala na szybkie załączenie zdjęcia czy nagrania wideo.

Odtwarzanie multimediów

Za zarządzanie naszą biblioteką muzyczną odpowiada aplikacja Muzyka, która swoimi możliwościami zdecydowanie nie wyróżnia się na tle konkurencji, w szczególności porównując ją do świetnego odtwarzacza Sony. Poza bardzo dobrym i rozbudowanym equalizerem nie znajdziemy tu prawie żadnych dodatkowych opcji. Na szczęście na pokładzie nie zabrakło zapominanego w ostatnim czasie radia FM, niestety bez wyświetlania informacji o aktualnie granym utworze czy nazwy stacji. Miłym dodatkiem jest możliwość usypiania odtwarzacza lub radia po określonym przez nas czasie, co docenią przede wszystkim osoby zasypiające ze słuchawkami na uszach.

Jakość wyjścia słuchawkowego jest całkiem przyzwoita, choć ciągle daleko jej do najlepszych w tej kwestii urządzeń. Podczas testów miałem wrażenie, że dźwięk jest lekko przytłumiony, a górne pasma niezbyt wyraźne, jakby przytłumione przez nadmierną ilość basu. Maksymalna głośność nie poraża - przy nieco bardziej wymagających niż standardowe słuchawkach (w tym wypadku Creative Aurvana Live) suwak musiał być ustawiony prawie na sam koniec. Jak już pisałem w ocenie dołączanego do telefonu zestawu, fabryczne słuchawki są gorsze niż złe i nie ma w tym ani słowa przesady.

Systemowy odtwarzacz wideo bez problemu radzi sobie z filmami .avi i .mp4 o standardowych rozdzielczościach, jednak ze względu na ograniczoną moc obliczeniową filmy w HD okazują się dla "ostrza" zbyt wymagające. Niestety nie oferuje on nic poza ręcznym przewijaniem filmu, więc niejako koniecznością wydaje się być ściągnięcie jakiegoś alternatywnego playera ze sklepu Google.

Aparat fotograficzny

Obiektyw aparatu fotograficznego w Blade III znajduje się w niewielkim wgłębieniu w obudowie, dzięki czemu nie powinien się zbytnio rysować. Dziwnym posunięciem ze strony chińskiego producenta jest pozbawienie swojego nowego modelu diody doświetlającej, której brak okazuje się być dotkliwy dla fotek wykonywanych w kiepskich warunkach, które są naprawdę słabe.

Poza brakiem diody, Blade III nie jest telefonem fotograficznym z co najmniej kilku jeszcze powodów. O ile brak fizycznego spustu migawki można jeszcze przeboleć, to autofokus działający jako tako jedynie w dobrych warunkach oświetleniowych jest nieporozumieniem. Już nawet nie chodzi o rozmazane zdjęcia tekstu - słabe działanie funkcji automatycznego ustawiania ostrości skutkuje także niepoprawnym działaniem programów skanujących kody QR lub kreskowe. W dodatku wykastrowana do granic możliwości aplikacja aparatu nie pozwala na nic oprócz sterowania ekspozycją i balansem bieli. Podczas kadrowania po lewej stronie ekranu znajduje się suwak regulujący... no właśnie - co? Z początku myślałem, że chodzi po prostu o ekspozycję zdjęcia, ale nie, ta ukryta jest głębiej w opcjach. Wynika z tego, że suwak ten służy do bardzo podstawowego regulowania parametru ISO obrazu, ale efekt jego użycia jest zazwyczaj daleki od oczekiwanego.

Zobacz: Jaki blender kupić? Jak można się więc domyślać, jakość zdjęć uchwyconych dzięki 5-megapiksolowemu sensorowi w Blade III nie należy do najlepszych. Szczerze mówiąc, daleko jej nawet do średniaków. Zdjęcia posiadają nienaturalne, jakby wyprane kolory, co w połączeniu ze świetnie widoczną kaszką na większości z nich raczej nie pozwala być zadowolonym z końcowych efektów.

W trybie wideo nie jest dużo lepiej. Co prawda pojawiła się tu niespotykana dotąd w urządzeniach tej klasy funkcja robienia zdjęć w trakcie kręcenia filmów, jednak pstrykanie fotek powoduje wyraźny spadek płynności nagrywanego obrazu. Ponownie widać tu ograniczenia wynikające z zastosowania słabego procesora: o wyższej rozdzielczości niż VGA (640 na 480 pikseli) nawet nie może być mowy.

Przeglądanie Internetu, łączność i GPS

Blade III pozwala łączyć się ze światem za pomocą dwuzakresowego (900 i 2100 MHz) 3G ze wsparciem dla HSDPA do 7,2 Mb/s oraz HSUPA o maksymalnej prędkości 5,76 Mb/s. Do tego otrzymujemy Bluetooth w nieco przestarzałej już wersji 2.1 oraz odbiornik Wi-Fi w standardzie n wraz z DLNA oraz funkcją mobilnego hotspotu. Jedną z nowinek jakie tu znajdziemy jest obsługa technologii Wi-Fi Direct, która pozwala na wysyłanie i odbiór plików pomiędzy urządzeniami takimi jak inne smartfony, tablety, telewizory. Działa to na podobnej zasadzie jak dobrze wszystkim znany Bluetooth, tyle że Wi-Fi Direct pozwala na osiągnięcie znacznie lepszego transferu oraz zapewnia większy zasięg. W dodatku całość nie potrzebuje do działania routera, a drugie urządzenie wcale nie musi wspierać standardu Wi-Fi Direct. Tyle w teorii, w praktyce jednak sprawa wygląda "nieco" gorzej. Po pierwsze, włączenie Wi-Fi Direct w ustawieniach telefonu skutkuje natychmiastowym odcięciem od jakichkolwiek sieci Wi-Fi. Po drugie, usilne próby połączenia
telefonu z moim laptopem oraz inteligentnym telewizorem zakończyły się fiaskiem. Po trzecie, obsługa tej technologii z poziomu menu jest nieco problematyczna. Chyba nie tak to miało działać?

Oprócz standardowej dla Androida przeglądarki znajdziemy tutaj także niezwykle popularne Google Chrome, umożliwiające bezproblemową synchronizację otwartych kart i zakładek pomiędzy wszystkimi naszymi urządzeniami: komputerami PC, tabletami i wreszcie smartfonami. Obie posiadają tryb incognito oraz tak samo obie nie wspierają Flasha. Niestety, o ile z Chrome na innych urządzeniach pracowało mi się zazwyczaj bezproblemowo, o tyle przeglądarka Google'a w połączeniu z Bladem III nie działała dobrze. Uruchamiała się kilka sekund, działała niezwykle ociężale, długo wczytywała zakładki i wolno ładowała strony, więc jedynym wyjściem było przerzucenie się na całkiem dobrą, systemową przeglądarkę. I tutaj miłe zaskoczenie: wszystko działa naprawdę szybko, szczególnie jak na sprzęt tej klasy. W dodatku duży ekran o nie najgorszej rozdzielczości sprawia, że przeglądanie na nim internetowych treści jest po prostu przyjemne.

Odbiornik GPS to standardowe wyposażenie wszystkich smartfonów z Androidem, więc nie mogło go tutaj zabraknąć. W parze ze wspomaganiem sieci komórkowej pozwala na określenie pozycji za pierwszym w około minutę i dobrze trzyma sygnał. Do odnalezienia się w terenie możemy użyć bezpłatnej 30 dniowej wersji próbnej nawigacji NaviExpert lub świetnie działających Map Google wraz z bezpłatną nawigacją krok-po-kroku w wykonaniu giganta z Mountain View.

Zobacz: Jaki blender kupić? Bateria

Ogniwo o pojemności 1600 mAh przy takim rozmiarze ekranu raczej nie powala i miałem obawy co do tego ile "ostrze" wytrzyma na pojedynczym ładowaniu. Jak się jednak okazało, nie taki diabeł straszny i nowy ZTE w parze z przestarzałym, ale energooszczędnym procesorem poradził sobie całkiem dobrze. Bez problemu wytrzymał ponad dobę przy kilkunastu minutach rozmów, około setce wiadomości tekstowych, aktywnych powiadomieniach e-mail w trybie Push oraz częstym sprawdzaniu serwisów społecznościowych i co najmniej godzinnym przeglądaniu internetu. W przypadku bardziej oszczędnej eksploatacji, jego bateria będzie domagać się prądu nie częściej niż co 2, 3, lub nawet 4 doby, co jest całkiem niezłym wynikiem.

Podsumowanie

ZTE Blade III to ciekawa propozycja dla osób, które szukają niedrogiego smartfonu z funkcjonalnym systemem operacyjnym oraz dużym ekranem. Co prawda nie obyło się bez sporej wpadki z aparatem fotograficznym, jednak pomijając ten aspekt nowy ZTE to naprawdę solidny konkurent dla telefonów bardziej znanych i lubianych producentów.

Tym, co może przeszkodzić mu w zdobyciu popularności jest ograniczona dostępność na rynku - telefon dostępny jest w ofercie Play. Gdy jednak spojrzymy do cenników fioletowego operatora, zaczyna się robić ciekawie. Nawet bardzo. Okazuje się bowiem, że ten gigahercowy smartfon z dużym i naprawdę dobrym wyświetlaczem kosztuje mniej od zwyczajnie słabszych i mniejszych Sony Xperia Tipo czy Samsunga Galaxy Gio, a bezpośrednia konkurencja w postaci Xperii J, Xperii U, czy nawet starusieńkiego Galaxy Ace kosztuje zdecydowanie więcej. W takim rozdaniu wybór może być tylko jeden.

Wersja oprogramowania: Android 4.0.4, PLAY_P772N10V1.0.0B03

Zalety:
- świetny stosunek jakości do ceny,
- duży i czytelny wyświetlacz o niezłej rozdzielczości,
- lekki i minimalistyczny interfejs,
- przyzwoity czas pracy na baterii.

Wady:
- momentami lubi się zamyślić,
- słaby aparat bez diody doświetlającej,
- brak przedniej kamerki (przydatnej choćby do Skype'a).

Ocena: 8/10

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)