Żarty na bok - lampowy wzmacniacz Manty
Lampowy wzmacniacz, zgrabne dwudrożne monitory i bajeranckie kable za... I to jest największa niespodzianka, by nie powiedzieć: szok!
Manta to marka znana głównie na polskim rynku, nie licząc terenów przygranicznych u naszych sąsiadów.
*Lampowy wzmacniacz, zgrabne dwudrożne monitory i bajeranckie kable za... I to jest największa niespodzianka, by nie powiedzieć: szok! Manta to marka znana głównie na polskim rynku, nie licząc terenów przygranicznych u naszych sąsiadów, podobnie jak kilka innych firm, których produkty wykonywane są na Dalekim Wschodzie pod zamówienie lokalnego dystrybutora. *
Na temat wyrobów Manty mówi się różnie. Ja ograniczę się do własnego doświadczenia gdy szukałem przystępnego cenowo odtwarzacza DVD wyposażonego w wyjście VGA, ponieważ większość filmów oglądam na monitorze ustawionym obok mojego roboczego systemu. Nomen omen trafiła się Manta 001. od wielu lat pracująca bez żadnych problemów. Oczywiście w konfrontacji z „poważnym” płaskim ekranem czy projektorem odtwarzacz z pewnością by spasował, ale nie każdy przecież potrzebuje tak wyrafinowanego sprzętu. Nawiasem mówiąc, firma zrobiła zawrotną karierę w naszym kraju na sprzedaży odtwarzaczy czytających pliki DivX z polskimi napisami. Rynek odtwarzaczy wspierających format DivX się wysycił, pojawili się bardziej markowi a niekoniecznie drożsi konkurenci.
W tej sytuacji Manta postanowiła wejść w „wyższą półkę”. Przykład? 60-calowy telewizor plazmowy za … 10 tysięcy złotych. O dziwo, producent uznał, że nie warto zmieniać marki (jakby nie było: znanej), wystarczy tylko poszerzyć kanał dystrybucji. W kręgu zainteresowań znalazły się także urządzenia do reprodukcji dźwięku i to nie byle jakie, bo z wykorzystaniem lamp elektronowych. Mamy więc kilka modeli urządzeń, począwszy od prostszych zintegrowanych w jednej obudowie a skończywszy na prezentowanym wzmacniaczu i kolumnach, sprzedawanych w komplecie, jako system.
Wzmacniacz
Nim zdradzimy cenę tego systemu, przyjrzymy się szczegółom - tak bez emocji, na chłodno. Wzmacniacz V7 nie należy do konstrukcji najbardziej okazałych, ale też nie jest miniaturowy. Ponadto ma wszystkie atrybuty typowe dla urządzenia lampowego, a więc dumnie wyeksponowane lampy, osłonięte złotymi (z koloru) koszami, ekskluzywne kubki, w których zamknięto transformatory, no i wreszcie oddzielne odczepy do podłączenia kolumn 4. i 8-omowych. Jakość wykonania jest dobra: obudowa jest wykonana ze szczotkowanego alumnimium, ma solidne gniazda. Co innego stylistyka. To, jak wiadomo, rzecz gustu. W tym jednak wypadku chodzi raczej o gust Azjatów niż Europejczyków.
Po odkręceniu dwóch tuzinów śrub dostajemy się do wnętrza obudowy i... znajdujemy tak samo dobre elementy jak u uznanej konkurencji. Kondensatory elektrolityczne na 105ºC, foliowe Wimy z serii MKS-4. metalizowane rezystory i lampy z dobrego rocznika (tutaj z 1983). Cały układ elektroniczny zmontowano na jednej dwustronnej płytce drukowanej. Z napisów umieszczonych na niej i zastosowanej topologii można wnioskować duże pokrewieństwo z konstrukcjami oferowanymi przez Dareda, TL Audio (Fatman) czy reaktywowane Sansui. Schemat ideowy bazuje na rozwiązaniu podręcznikowym sprzed wielu dekad. Część napięciową powierzono duotriodzie 6N1P (chiński odpowiednik rosyjskiej 6H1). Jedna połówka wzmacnia sygnał, zaś druga rozdziela fazy. Z niej sygnał trafia przez kondensatory Wimy do lamp mocy – tetrody 6P3S (chiński kuzyn kultowych 6L6). Lampy mocy pracują z autobiasem, a zatem nie ma zbyt dużych problemów w wypadku ich wymiany. Na uwagę zasługują gniazda przyłączeniowe, przypominające wyroby niemieckiego WBT a stosowane
w wielu konstrukcjach made in China.
Głośniki i … kable
Ze wzmacniaczem dostarczane są dwie kolumny do ustawienia na półce lub podstawce. Swoim mocno wyoblonym kształtem nawiązują do uznanych konstrukcji specjalistycznych producentów. Obudowy wykonano z MDF-u i pokryto z boku okleiną imitującą (trzeba przyznać trochę tandetnie naturalny fornir „ptasie oczy”). Przód, góra i dół pomalowano na czarno. Układ głośników jest dwudrożny, z otworem basrefleks promieniującym do tyłu.
Głośniki pochodzą od …. Vify. To oczywiście zmyłka, bowiem po przejęciu przez Chińczyków marka ta nie ma nic wspólnego z dokonaniami szacownej duńskiej firmy. Ta robi swoje (jako DST – Danish Sound Technology), zaś Vifa to głośniki produkowane w takiej skali, że po miesiącu można by pewnie nimi zasypać całą fabrykę DST w Danii.
Jakość montażu i zastosowanych komponentów należy uznać za bardzo przyzwoitą, przy czym znów –. tak jak we wzmacniaczu – najbardziej rażą detale stylistyczne. Ale nie czepiajmy się szczegółów, bo zestaw (wyposażony w parę dwumetrowych, przyzwoicie wyglądających kabli głośnikowych zakończonych wtykami BFA!) wyceniono na – uwaga - 1999 zł. A jeżeli dobrze rozejrzeć się w Internecie to okaże się, że system kupimy za …. 1549 zł. Acha, zapomniałem dodać w cenie wkalkulowano jeszcze okablowanie 2 łączówki i 2 kable głośnikowe. Żarty żartami, ale … jest to prawie 3-krotnie taniej niż najtańsze zestawy tego typu dostępne na naszym rynku.
Brzmienie
Gdyby przeprowadzić ślepy test z udziałem testowanego systemu i innych specjalistycznych urządzeń, to wyniki prawdopodobnie poskutkowałyby wycofaniem się dystrybutorów z reklam w takiej gazecie. Na szczęście test jest otwarty, a recenzenta zawsze można posądzić o stronniczość, żeby nie powiedzieć o brak szeroko rozumianego profesjonalizmu. Ale do rzeczy. System V7 nie ma absolutnie żadnych problemów z udowodnieniem swojej klasy. Potencjał dźwiękowy, zwłaszcza wzmacniacza, jest ze zrozumiałych względów zbliżony do wyrobów wspomnianych wcześniej firm, tyle że cena jest o wiele niższa, mówiąc najdelikatniej. Wzmacniacz Manta V7 brzmi bardzo ciepło, miękko i ma obszerny bas. Nie usłyszymy zbyt wielu szczegółów, bo przy współpracy z odtwarzaczem MP3 czy DVD nie ma takiej potrzeby, wręcz przeciwnie –. potrzebny jest balsam, kojący chropowatości skomprymowanego zapisu. Z nieco inną manierą grają kolumny. Na zasadzie przeciwieństw uzupełniają niedoskonałości towarzyszącego im wzmacniacza. Podobnie kable głośnikowe.
Najsłabiej wypadają jednak łączówki. Lepiej od razu je zastąpić czymś bardziej ambitnym, żeby wprowadzały nas w błąd odnośnie jakości całego systemu. Przestrzeń i dynamika budowane są na zdecydowanie wyższym poziomie od możliwości potencjalnych (adekwatnych cenowo) kandydatów do roli źródła w tym systemie.
Konkluzja
Możecie nie wierzyć, ale dla mnie jest to sensacja, mimo że sceptycy i tak będą snuć inwektywy pod moim adresem – pozdrawiam pana, panie Marku. Do pełnej satysfakcji zabrakło tylko obecności... pilota. To chyba miało znaczyć: lotnik, kryj się!
Manta V7
Dystrybutor:
Manta Europe
tel. 022 332 34 63
www.manta.com.pl
(za komplet) 199. zł (sugerowana)
OCENA
Neutralność 8/10
Jak na ten rodzaj zastosowanego układu wynik znacznie lepszy od spodziewanego.
Precyzja 8/10
Do MP3 lub muzyki z DVD wystarczająca, gorzej z referencyjnym źródłem.
Muzykalność 10/10
Uśmiech sam się ciśnie na twarz, gdy z głośników płyną dźwięki.
Stereofonia 9/10
Jest dobrze i to bez anegdotycznych hektarów.
Dynamika 9/10
Potrafi ożywić niejeden anorektycznie brzmiący brelok multimedialny.
Bas 9/10
Jak się dobrze ustawi głośniki, to łupnie całkiem nieźle, tyle że wciąż bardzo ciepło.
Kategoria sprzętu D
Jakość/ cena ***
DANE TECHNICZNE
Moc łączna RMS 60 W
Moc zestawów głośnikowych 2 x 30 W
Pasmo przenoszenia 42 Hz – 22 kHz
Pobór mocy 100 W
Wymiary kolumny (szer. X wys. X głęb.) 180 x 270 x 330 mm
Wymiary wzmacniacza (szer. X wys. X głęb.) 278 x 178 x 238 mm
Masa (kompletu) Ok. 1. kg