Żarówka za 5 tys. zł

Czy żarówki, puszki po farbie, butelki po oleju samochodowym trafiają
do lasu? Do kosza ze zwykłymi śmieciami wyrzucić ich nie można, a do punktów, które takie odpady
przyjmują, nikt ich nie przynosi, bo trudno jeździć z żarówką po całym mieście, twierdzi "Metro".

Żarówka za 5 tys. zł
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

Lista rzeczy, których według zasad ustawy śmieciowej nie wolno wrzucić do kosza na śmieci, jest długa: leki, farby, oleje, opakowania po nich, butelki po odżywce do kwiatków, zużyty sprzęt elektroniczny, żarówki, baterie, dywany i gruz. Według autorów przepisów to odpady niebezpieczne, które mogą zaszkodzić ludziom i środowisku.

Nowa ustawa miała zachęcać do selektywnej zbiórki, a jest odwrotnie, pisze gazeta. Śmieci nadal trafiają do koszy ulicznych i do lasu. W Warszawie Lasy Państwowe razem z policją uruchomiły specjalne patrole, które mają sprawdzać, czy po wejściu w życie ustawy śmieciowej kłopotliwe odpady nie zaczęły częściej niż dotąd trafiać do lasu. - _ Za kilka miesięcy będziemy wiedzieli, jak ustawa działa. Już teraz rocznie wywozimy z lasów w naszym rewirze sto tirów śmieci rocznie _ - mówi Zbigniew Kamiński z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Warszawie.

Warszawscy urzędnicy ostrzegają, że za notoryczne łamanie zasad selektywnej zbiórki będą kary. I to dotkliwe - za pozbycie się żarówki w niedozwolone miejsce nawet do 5 tys. zł.

-/jg/jg

Źródło artykułu:PAP
wiadomościśmieciżarówka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1077)