Żarówka za 5 tys. zł

Czy żarówki, puszki po farbie, butelki po oleju samochodowym trafiają
do lasu? Do kosza ze zwykłymi śmieciami wyrzucić ich nie można, a do punktów, które takie odpady
przyjmują, nikt ich nie przynosi, bo trudno jeździć z żarówką po całym mieście, twierdzi "Metro".

Żarówka za 5 tys. zł
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

08.01.2014 | aktual.: 08.01.2014 12:27

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Lista rzeczy, których według zasad ustawy śmieciowej nie wolno wrzucić do kosza na śmieci, jest długa: leki, farby, oleje, opakowania po nich, butelki po odżywce do kwiatków, zużyty sprzęt elektroniczny, żarówki, baterie, dywany i gruz. Według autorów przepisów to odpady niebezpieczne, które mogą zaszkodzić ludziom i środowisku.

Nowa ustawa miała zachęcać do selektywnej zbiórki, a jest odwrotnie, pisze gazeta. Śmieci nadal trafiają do koszy ulicznych i do lasu. W Warszawie Lasy Państwowe razem z policją uruchomiły specjalne patrole, które mają sprawdzać, czy po wejściu w życie ustawy śmieciowej kłopotliwe odpady nie zaczęły częściej niż dotąd trafiać do lasu. - _ Za kilka miesięcy będziemy wiedzieli, jak ustawa działa. Już teraz rocznie wywozimy z lasów w naszym rewirze sto tirów śmieci rocznie _ - mówi Zbigniew Kamiński z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Warszawie.

Warszawscy urzędnicy ostrzegają, że za notoryczne łamanie zasad selektywnej zbiórki będą kary. I to dotkliwe - za pozbycie się żarówki w niedozwolone miejsce nawet do 5 tys. zł.

-/jg/jg

Źródło artykułu:PAP
wiadomościśmieciżarówka
Komentarze (1077)