Wszystko czego potrzebujesz… i więcej
Na co zwracamy uwagę w smartfonie? Jedni powiedzą, że na duży i czytelny ekran, drudzy, że na aparaty, a jeszcze inni, że na dużą ilość pamięci RAM. I naturalnie – wszyscy będą mieli rację. W praktycznym użytkowaniu jednak najważniejszy staje się dla nas pewien "niewidoczny" element – bateria. Ta musi po prostu być dobra i wytrzymać dwa dni, albo dłużej. I taką baterię obiecuje właśnie Huawei w swoim nowym smartfonie – nova Y70. Czy rzeczywiście dotrzyma nam kroku przez cały weekend?
27.07.2022 16:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nic nie irytuje mnie w moim smartfonie bardziej niż to, że za każdym razem, gdy potrzebuję go do poważniejszych zadań, okazuje się, że bateria ledwo zipie. W domu – pół biedy. Podłączam go do ładowarki. Ale na zewnątrz, bez dostępu do gniazdka to istny dramat. Jest to szczególnie uciążliwe w okresie wakacyjnym, kiedy częściej przebywa się na dworze, robi się więcej zdjęć i znacznie intensywniej korzysta się z mobilnych aplikacji. Byłabym przeszczęśliwa, gdyby mój smartfon miał energię na pełną dobę, już nie wspominając o dłuższym okresie użyteczności.
I tu, cały na biało (a także czarno i niebiesko, bo dokładnie takie wersje kolorystyczne są w sprzedaży) wchodzi Huawei nova Y70. Bateria o pojemności 6000 mAh to dla mnie kosmos! Ale czy rzeczywiście dotrzyma mi kroku przez cały dzień? Miałam okazję sprawdzić ten smartfon przez cały weekend. Zobaczcie, jak wypadł w praktyce!
Piąteczek, czyli nova Y70 do koszyka i w drogę!
Pierwszym zaskoczeniem był fakt, że nova Y70 wyciągnęłam z pudełka do połowy naładowaną. Zawsze gdy przyjeżdżają do mnie na testy smartfony, są one pozbawione życia – podróżują w kartonie kilka dni, więc nie ma się co dziwić, a tutaj – no proszę!
Do samego designu nie sposób się przyczepić. Niebieskie, błyszczące plecy (w wersji czarnej są one matowe), wąski profil, czytnik linii papilarnych w przycisku blokady i przede wszystkim ogromny, bo aż 6,75-calowy wyświetlacz, który dzięki smukłym ramkom zajmuje 90 proc. frontu urządzenia. To naprawdę ładne urządzenie, po którym nie widać, że kosztuje mniej niż tysiąc złotych!
Równo o godz. 18.00 odpinam nova Y70 od ładowarki i wrzucam ją na rower. Upały są koszmarne, więc postanawiam przejechać się nad stawy. Żadna długa wycieczka, ot, kilkanaście kilometrów w obie strony. Petal Maps naturalnie oferuje trasy rowerowe, nie tylko piesze czy samochodowe. Ba, można nawet skorzystać w niej z podwózki Boltem czy iTaxi, ponieważ te usługi są także wbudowane w mapę, albo skorzystać z trasy zawierającej informacje o komunikacji miejskiej. W trakcie jazdy wszystko gra, zwłaszcza że dodatkowo włączyłam sobie na Spotify moje ulubione kawałki.
Na miejscu czas na odrobinę fotek. Z tyłu smartfona znajdziemy trzy aparaty. Główny z matrycą o rozdzielczości 48 MP i przysłoną f/1.8, superszerokokątny (120°) o rozdzielczości 5 MP i aparat wspomagający głębię ostrości. Nie brakuje także algorytmów SI, która dba o redukcję szumów i odpowiedni zakres dynamiczny, by każdy, nawet największy fotograficzny laik, był zadowolony z wykonanych przez siebie zdjęć. Bardzo fajnie działa tu tryb przysłony, w którym można regulować rozmycie od f/0,95 do f/16 – dzięki niemu można ładnie uwypuklić detale na pierwszym planie, odcinając je od tła.
Gdy robi się późno, obieram kurs do domu. Sprawdzam jeszcze w Petal Maps, czy w okolicy jest gdzieś otwarta lodziarnia, ale niestety wszystkie okazują się zamknięte. Dobrze, że można to sprawdzić w kilka sekund i uniknąć niepotrzebnego rozczarowania.
Przy przygotowywaniu kolacji znów włączam muzykę, a następnie prowadzę godzinną wideokonferencję z moim partnerem, który wyjechał na kilkutygodniową delegację za granicę. Przednia kamerka ma 8-megapikseli i jasną przysłonę (f/2.0), więc jak najbardziej się sprawdza w trakcie wideorozmów. Gdy kładę się spać, bateria pokazuje 78 proc. Fajnie!
Deszczowa sobota, czyli ze smartfonem w domu
Pogoda popsuła mi weekendowy plan wyjazdu na działkę, ale przynajmniej dzięki temu mogłam nadrobić kilka zaległych prac. Nie używałam nadmiernie smartfonu. Ot, pomagał mi w zwyczajnych czynnościach takich jak odbieranie telefonów, czatowanie na Messengerze, płaceniu BLIKIEM za zamówienie na Allegro.
Dopiero późnym wieczorem mogłam bardziej oddać się relaksowi. Przejrzałam swoje ulubione blogi, a potem sprawdziłam, jakie gry kryje w sobie AppGallery. Nie znalazłam tam co prawda tych, w które gram na co dzień, ale zainstalowałam kilka innych, które uważam, że mają szansę trafić w gust casualowych graczy. Sercem nova Y70 jest ośmiordzeniowy procesor MediaTek Helio G35, który w połączeniu z 4 GB RAM-u pozwala wygodnie i bez zbędnych opóźnień korzystać z Internetu, aplikacji i prostych gier.
Na koniec dnia odpalam Netflixa i oglądam kilka odcinków "The Office". Niemal 7-calowy ekran wspaniale nadaje się do nadrabiania z łóżka filmowych zaległości. Zwłaszcza że możemy też włączyć tryb ochrony wzroku, dzięki któremu szkodliwe niebieskie światło jest bardziej odflitrowane.
Ten dzień nie był zbyt intensywny. Używałam nova Y70 tak jak każdego innego dnia. Baterii mam jeszcze ponad połowę. Wow. To oznacza, że przy podobnym korzystaniu faktycznie udałoby mi się wytrzymać kilka dni na jednym ładowaniu!
Niedziela – chillout na działce
Na szczęście niedziela znów jest słoneczna, więc razem z tatą i moim psem pakujemy się do auta i jedziemy na działkę. Na miejscu oddajemy się błogiemu leniuchowaniu, tzn. ja czytam książkę przy dźwiękach muzyki z nova Y70, a tata kradnie mi smartfon, by pograć w kilka logicznych gier. Cały czas nasłuchuję, czy urządzenie nie zacznie zaraz pikać o wyczerpanej baterii, ale nova Y70 nic sobie z moich obaw nie robi.
Znów trochę czatuję i robię fotki kwiatków, które wysyłam mamie – to jej oczka w głowie. Potem zabieram psa na dłuższy spacer po lesie i postanawiam jeszcze sprawdzić, jak wychodzą zdjęcia typu selfie. Wyglądają dobrze, zwłaszcza gdy wykorzystamy kilka ciekawych efektów bokeh.
Gdy wracamy do domu, jest już ciemno, więc biegnę jeszcze na wieczorną przechadzkę z psem po okolicy. Niemal zapomniałam sprawdzić tryb nocny! A przecież latem często stajemy się aktywni dopiero po zmroku. Tryb nocny w nova Y70 działa zaskakująco dobrze. Pierwszy plan jest ostry, a algorytmy SI starają się odszumić tło. Nie jest perfekcyjnie, ale ogólne wrażenie jest pozytywne.
Za moment północ, a gdy zerkam na nova Y70, pokazuje mi dumne 18 proc.
Poniedziałek – novy tydzień
Po południu smartfon wciąż się nie poddaje. Zakładając, że korzystałabym z niego w sposób tradycyjny, bez oglądania wideo czy grania w gry, wytrzyma mi przynajmniej do godz. 18.00, czyli równo 3 dni. Oczywiście można pokusić się tu jeszcze o włączenie trybu oszczędzania energii, który przedłuża czas działania smartfonu o kolejne 2 godz. Na dobrą sprawę, gdybyśmy pozostawili nova Y70 na 5 proc. i z włączonym trybem oszczędzania energii, to na czuwaniu przetrzymałaby jeszcze 12 godz.
To jest w moim odczuciu wynik wręcz spektakularny. Ładowanie telefonu 2 razy w tygodniu brzmiało niewiarygodnie, ale po tym weekendzie wiem już, że nova Y70 jest w stanie spełnić te założenia.
Wisienką na torcie jest tu także technologia SuperCharge, która sprawia, że 10-minutowe ładowanie pozwala np. na oglądanie filmów wideo przez 3 godz. Zawsze też możemy podzielić się energią zgromadzoną w nova Y70 z innymi urządzeniami przenośnymi, ponieważ nie brakuje tutaj opcji zwrotnego ładowania.
Jeżeli wy też zapominacie o podłączaniu smartfona do ładowarki na noc, nie chcecie podróżować z powerbankiem (albo o zabraniu go ze sobą też zapominacie) i szukacie naprawdę niedrogiego modelu, który spełni się w wielu życiowych sytuacjach, a do tego ma przyjemny dla oka design, to zdecydowanie warto dać Huwei nova Y70 szansę.