Vedia VP‑SRS200 - "pchełki" z dużymi ambicjami
Słuchawki to jeden z ważnie elementów przenośnego zestawu
audio. Możemy mieć najdoskonalszy odtwarzacz, a w nim nieskompresowane
pliki w najwyższej jakości. Wszystko to nic, jeśli do odsłuchu użyjemy
słuchawek za 7.99 złotych kupionych w kiosku na dworcu
17.12.2007 | aktual.: 18.12.2007 01:45
Słuchawki to jeden z ważniejszych elementów przenośnego zestawu audio. Możemy mieć najdoskonalszy odtwarzacz, a w nim nieskompresowane pliki w najwyższej jakości. Wszystko to nic, jeśli do odsłuchu użyjemy słuchawek za 7.99 złotych kupionych w kiosku na dworcu.
Właśnie, 7.99zł. Cena na pewno nie jest głównym wyznacznikiem jakości. Jednak czego można się spodziewać za taką cenę? Na pewno niczego rewelacyjnego. A za 10x więcej???
Trafiły do nas słuchawki firmy Vedia, model VP-SRS200. Sugerowana cena sprzedaży to 79zł. W zamian otrzymujemy usztywniany pokrowiec, słuchawki, komplet gąbeczek, przedłużacz kabla słuchawkowego. Czy coś jeszcze? Cóż, trzeba ich posłuchać.
Na pierwszy ogień idzie stary iPod IV generacji. Używam go prawie codziennie, na zmianę z Creative Zen. Najczęściej wraz ze słuchawkami Koss SparkPlug. Pierwsze pozytywne zaskoczenie, VP-SRS200 są bardzo wygodne. Po włożeniu do ucha nie uciskają, nie wypadają z byle powodu. Po kilu minutach zapominamy o nich. Dźwięk który „produkują” też jest bardzo przyjemny. Sporym zaskoczeniem była dla mnie ilość basu, jaką są w stanie wytworzyć te słuchawki. A nie są to słuchawki dokanałowe, wykorzystujące sprzężenie pneumatyczne z błona bębenkową. Mimo to nawet bas jest reprodukowany poprawnie, nie przypomina to dźwięku kopania w kartonowe pudło czy też radosnego „bum-bum” wydobywającego się z „dresochodów” z subwooferami zajmującymi cały bagażnik i część przestrzeni pasażerskiej. Bas nie dominuje nad resztą pasma. Robi spore wrażenie, bo jest, tam gdzie być powinien.
Podobnie ma się sprawa z sopranami. Czyste, klarowne bez metalicznego „nalotu”, można by rzec –. analityczne. Jednak bez klinicznego chłodu. Wysokie tony nie przewiercają nam mózgu na wylot i nie powodują, że w całej okolicy zaczynają wyć psy. Tak jak bas – są wyraźnie zaznaczone. Ale nie przeeksponowane.
Środkowa część pasma jest jakby lekko „schowana”. Jednak to ta część pasma, w dużej mierze odpowiada za budowanie obrazu przestrzennego sceny. VP-SRS20. nie można w tej materii nic zarzucić. Lokalizacja pozornych źródeł dźwięku jest bardzo dobra. A w nagraniach koncertowych pojawia się jeszcze coś - ma się nawet wrażenie, że dźwięk dochodzi również z tyłu.
Prawdopodobnie wychodzą tu na jaw ciągoty SRS Lab, by sprzęt oznaczony ich logiem dostarczał pełnego obrazu sceny akustycznej. Nie tylko o zdarzeniach które dzieją się tuż przed słuchaczem, ale w całym jego otoczeniu. SRS Labs to amerykańska korporacja z wieloletnim doświadczeniem w systemach udoskonalających brzmienie dźwięku. Firma SRS Labs posiada laboratoria badawcze w USA, Korei i Japonii. Systemy SRS WOW, SRS WOW 2. SRS WOW HD od dawna stosowane są w domowych systemach HiFi, w sprzęcie CarAudio oraz od kilku lat w przenośnych odtwarzaczach audio-video.
Słuchaweczki Vedii spełniają wszystkie wymagania jakie stawia SRS Lab. Dzięki temu logo SRS znajdziemy na futerale i na słuchawkach. A co najważniejsze, słychać że to są słuchawki z ambicjami. A nie pierwsze lepsze „pierdziadełka douszne”. Z czystym sumieniem mogę polecić je jako zamiennik dla firmowych słuchawek dostarczanych z odtwarzaczami ze średniej i wyższej półki. Do tańszych raczej ich szkoda, mogą podkreślić wszystkie wady odtwarzacza.
VP-SRS20. doskonale sprawują się również ze sprzętem stacjonarnym oraz komputerami. Tu przydaje się dostarczany w komplecie przedłużacz.
Przyjemny, pełny lecz nienachalny bas
Czyste i klarowne soprany
Dynamiczne, niemęczące brzmienie
Dobra perspektywa dźwiękowa i lokalizacja pozornych źródeł dźwięku
Za te pieniądze... nie znalazłem istotnych wad
[k-o]