Test topowego telewizora LED Panasonic: TX-L55WT60

Test topowego telewizora LED Panasonic: TX‑L55WT60

Test topowego telewizora LED Panasonic: TX-L55WT60
Źródło zdjęć: © WP.PL
24.07.2013 00:12

Niedawno do redakcji przyjechał przedstawiciel topowej serii telewizorów LCD LED firmy Panasonic. Jak wiadomo japoński producent znany jest ze świetnej jakości plazm, ale od pewnego czasu usilnie stara się przekonać użytkowników również do odbiorników wyprodukowanych w popularniejszej na rynku technologii ciekłokrystalicznej. Zeszłoroczne LEDy z Osaki w testach wypadały więcej niż przyzwoicie, jak będzie teraz? Przekonajmy się.

Po rozpakowaniu pudełka i rozstawieniu telewizora w oczy rzuca się przede wszystkim przezroczysta podstawa, która ma za zadanie sprawiać wrażenie jakby odbiornik unosił się w powietrzu. Sama (również przezroczysta) dolna ramka wyposażona jest w podświetlenie led, które można włączyć lub wyłączyć w zalezności od preferencji. W nocy wyglada to świetnie, niestety niektórym może przeszkadzać w ogladaniu. Niestety dobrze wyglądająca podstawa nie jest obrotowa, a szkoda – matryca telewizora jest błyszcząca, więc możliwośc regulacji byłaby mile widziana. Telewizor prezentuje się bardzo dobrze i z pewnościa uzupełni każde nowoczesne wnętrze.

Obraz
© (fot. WP.PL)

Producent dał nam całkiem spore możliwości połączenia telewizora z innymi sprzętami, choć wolelibyśmy aby niektórych złącz było więcej. W Panasonic TX-L55WT60 mamy więc do dyspozycji:

- 3 złącza HDMI (brakuje nam przynajmniej jeszcze jednego)
- 2 złącza USB, wtym jedno USB 3.0
- 1 złącze kompozytowe,
- 1 złącze RGB SCART (przez adapter),
- 1 złącze antenowe,
- 1 złącze Ethernet (+ wbudowany moduł Wi-Fi),
- 1 cyfrowe wyjście audio,
- 1 wyjście słuchawkowe,
- 1 slot kart SD
- 2 złącza na karty CI+

Obraz
© Dostępne złącza na tylnym panelu (fot. WP.PL)

W porównaniu z poprzednim modelem (WT50) poprawiono jakość powłoki antyrefleksowej (chociaż przy błyszczącej matrycy zawsze pojawią się niewielkie odbicia) oraz jakośc podświetlenia a co za tym idzie kontrast i nasycenie kolorów. Niestety nie mieliśmy możliwości sprawdzić obu telewizorów obok siebie, ale po dłuższyszym (kilkumiesięcznym) użytkowaniu serii WT50 różnicę widać gołym okiem.

Telewizor oczywiście obsługuje 3D, w zestawie znajdziemy 4 sztuki okularów pasywnych (polaryzacyjnych). To dobre posunięcie. Do tej pory Panasonic był zwolennikiem technologii migawkowej, która wielu osobom sprawiała dyskomfort. Istniał też wieczny problem z ładowaniem okularów, co w tym modelu zostało wreszcie wyeliminowane. Obok tak oczywistej funkcji jak odtwarzanie oryginalnego obrazu zapisanego w 3D telewizor ma możliwość konwertowania dowolnego obrazu 2D do właśnie obrazu 3D. Jakość konwersji stoi na wysokim poziomie i rzeczywiście uzyskany obraz cechuje całkiem spora głębia. Jak przy każdej konwersji widać jednak pewne niedociągnięcia, których nie posiadają oryginalne materiały 3D. Całość mechanizmu konwersji i zarządzającej nią algorytmy możemy jednak ocenić wysoko.

Panasonic w swoich telewizorach LED stosuje zaawansowane panele typu IPS Alpha. Mają one dwie podstawowe zalety – ogromne kąty widzenia, jak i wyjątkowo dobre odwzorowanie kolorów. Tak też było w przypadku testowanego modelu. Kąty boczne oglądania są bez zarzutu, właściwie można oglądać telewizję z każdej strony bez utraty jakości. Nie ma najmniejszego problemu, aby telewizję oglądać niemal całkowicie z boku, bez utraty jasności obrazu, czy przekłamań w kolorystyce. Na naszych oczach jeden z czołowych argumentów zwolenników plazm odchodzi do lamusa.

Obraz
© (fot. WP.PL)

Panasonic chwali się, że swoim topowym modelu zastosował podświetlenie o nominalnym odświeżaniu na poziomie aż 3600 Hz. Producent sprytnie zsumował jednak odświeżanie aż 16 odrębnie sterowanych pól. Zastosowanie 16 oddzielnie sterowanych pół ma ogromne znaczenie dla jakości wyświetlanego obrazu, w szczególności w przypadku bardzo trudnej do osiągniecia przez telewizory LCD/LED głębokiej czerni. Zastosowanie tego rozwiązania w modelu TX-L47WT60 sprawiło, że niejeden fan plazmy doceni jakość wyświetlania ciemnych scen. Moc 16 bloków widać szczególnie w kontrastowych scenach np. księżyc na tle nocnego nieba. Tam gdzie trzeba, telewizor uruchamia maksymalne podświetlenie aby idealnie było widać księżyc, a na pozostałych połach jest w stanie całkowicie wygasić podświetlenie i tym samym uzyskać prawdziwą, głęboką czerń. W zeszłorocznym modelu WT50 było widać pewne niedostatki tego rozwiązania, jednak model WT60 zbliża się ze swoimi rozwiązaniami do jakości obrazu znanej z telewizorów plazmowych.

Obraz
© Kamera wysuwa się automatycznie np. po uruchomieniu aplikacji Skype (fot. WP.PL)

W zależności od właściwości pomieszczania, a w szczególności oświetlenia w nim panującego, telewizor posiada możliwość ustawienia różnych trybów:

- Dynamiczny – poprawia kontrast i jasność obrazu w jasnym pomieszczeniu
- Normalny – najlepiej sprawdza się w zwyczajnych warunkach otoczenia
- Kinowy – poprawia kontrast i odwzorowanie czerni i kolorów podczas oglądania filmów w ciemnych pomieszczeniach
- Prawdziwe kino – maksymalny nacisk na odwzorowywanie oryginalnej jakości obrazu (bez wprowadzania zmian)
- Ustawienia własne

W każdych z tych trybów nie musimy się jednak zdawać na wstępną konfigurację zapisaną przez Panasonica i otrzymujemy możliwość regulacji wielu parametrów, w tym jasności, poziomu kontrastu, ostrości, nasycenia kolorów i ich odcienia oraz kilku innych. Pozwala to na naprawdę precyzyjne dostrojenie parametrów obrazu do naszych preferencji. Bardziej zaawansowani użytkownicy mogą się nawet pokusić o rzadko spotykaną możliwość regulacji poziomu Gammy dla każdej z barw składowych oddzielnie – duży plus!

Obraz
© Podświetlanie logo i całego dolnego paska można wyłączyć. Nie ma natomiast możliwości regulacji mocy podświetlenia (fot. WP.PL)

Jeśli chodzi o dźwięk to Panasonic wziął sobie do serca narzekania użytkowników poprzednich generacji telewizorów i w nowym WT60 mamy po pierwsze szeroką paletę możłiwych regulacji dźwięku, a po drugie jakość dostarczana przez dwa głośniki boczne i jeden niskotonowy jest zadowalająca. Nadal daleko tu do jakości oferowanej przez kino domowe lub chociaż prosty soundbar, ale postęp jest słyszalny gołym uchem. Trochę jednak dziwi zmniejszenie mocy głośników. Model zeszłoroczny oferował moc na poziomie 20W, tegoroczny już tylko 18W. Generalnie jest jednak lepiej, choć jeśli ktoś nastawia się na prawdziwie kinowe doznania, to niestety będzie się musiał zaopatrzyć choćby w najprostszy zestaw kina domowego z odpowiednimi głośnikami.

Jakie nowe funkcje pojawiły się w tym roku? Otóż mamy możliwość sterowania telewizorem komendami głosowymi – niestety trzeba je wykrzyczeć do dodatkowego pilota co trochę burzy sens takiego rozwiązania bo i tak trzeba chwycić za kontroler. Rozpoznawanie komend działa bardzo dobrze, funkcja jest szczególnie przydatna podczas wyszukiwania treści w internecie – wreszcie nie trzeba mozolnie wystukiwać hasła na pilocie a telewizor bezbłędnie rozpozna co chcemy wyszukać.

Kolejną ważną nowością jest ekran główny, zwany przez Panasonica My Home Screen. Jest w pełni edytowalny co oznacza, że każdy z użytkowników telewizora TX-L55WT60 może ustawić własny ekran (wybór spośród kilku jego typów a później proste dostosowanie wyświetlanych treści) i będzie się on pojawiał po włączeniu TV. Co ciekawe telewizor sam rozpozna z kim ma do czynienia i wyświetli właściwy Home Screen.

Najciekawszą chyba funkcją jest zastosowanie podwójnego tunera – dzięki niej można oglądać jednocześnie dwa kanały – z czego jeden streamować bezpośrednio na tablet czy smartfon. Wydaje się być to rozwiązaniem, które może ograniczyć konflikty typu mecz czy serial.

Jak telewizor sprawdza się w codziennym użyciu? Po pierwsze świetną funkcją jest wspomniany Home Screen dzięki, któremu ulubione rzeczy pokazują się od razu „na wierzchu”. Mamy zatem od razu dostęp do ulubionych aplikacji, stron, programów, etc. Po dugie aplikacja mobilna do obsługi TV (Viera app) nareszcie działa tak jak powinna i za pomocą smartfona można wygodnie i szybko sterować urządzeniem, wprowadzać tekst czy po prostu oglądać zawartość z TV. W praktyce dobrze sprawdza się funkcja Swipe & Share pozwalająca przerzucać zawartość telefonu / tabletu na ekran telewizora jednym ruchem ręki. Ogranicza ona całe zamieszanie związane z pokazywaniem znajomym i rodzinie zdjęć (żonglowanie kartami SD, kablami, etc.). TX-L55WT60 wyposażono również w możliwość nagrywania na dysku twardym – jednak występuje tu szereg ograniczeń - musi to być dysk gotowy do sformatowania pod telewizor a nagrania obejrzymy jedynie na telewizorze, na którym je zarejestrowano – co dla niektórych na pewno będzie poważną wadą.

Obraz
© W komplecie otrzymujemy dwa piloty (fot. WP.PL)

Panasonic w swoim topowym modelu nie zapomniał także o miłośnikach multimediów i możliwości pracy w domowej sieci. Model TX-L47WT60 posiada zestaw kodeków video, który umożliwia obsługę najpopularniejszych formatów m.in. .AVI, .MKV .MTS, .MOD, .ASF, .WMV, .3GP. Obsługiwane formaty napisów to .SRT, .SUB i .TXT. Producent zastrzega jednak, że nie każde pliki z napisami są odtwarzane, pomimo opisanych kryteriów formatu. W kilku próbach nie udało nam się jednak takowych znaleźć. Dodatkowo bez problemu odtworzymy muzykę lub wyświetlimy zdjęcia.

Telewizor wyposażony jest także w funkcję DLNA. Dzięki niej możliwe jest bezprzewodowe (Wi-Fi) i przewodowe (LAN) przesyłanie danych miedzy różnymi urządzeniami znajdującymi się naszej domowej sieci. Oznacza to, że z poziomu menu telewizora mamy dostęp do filmów, zdjęć czy muzyki zgromadzonej na domowych komputerach, urządzeniach przenośnych czy sieciowych dyskach twardych. Nie musimy kopiować filmu na pendrive’a lub kartę SD, aby otworzyć go na telewizorze. Możemy zrobić to „po sieci”. Na pochwałę zasługuje wyraźna poprawa szybkości odczytu plików i szybkości ich wczytywania do menu. Miłym dodatkiem jest również funkcja Swipe & Share, która pozwala na przeciąganie treści palcem ze smartfonu/tabletu na ekran telewizora. Podobne rozwiązania na szczęście powoli stają się standardem. Dzięki wbudowanej przeglądarce internetowej możemy także przeglądać strony WWW, jednak nie jest to zbyt wygodne, jeśli ograniczymy się do używania w tym celu standardowego pilota. Do tego celu idealnie nadaje się darmowa aplikacja
Viera Remote dostępna na urządzenia działające pod kontrolą systemu Android oraz iOS. Znacznie ułatwia ona korzystanie z przeglądarki internetowej, jak również może pełnić rolę pilota zdalnego sterowania, który wydaje się nawet nieco bardziej intuicyjny i lepiej zaprogramowany, niż dołączony do zestawu pilot główny.

Obraz
© Główny pilot jest podświetlany (fot. WP.PL)

Podsumowując – seria WT60 broni się doskonałą jakością obrazu, przyzwoitym dźwiękiem, ale przede wszystkim funkcjami multimedialnymi i sieciowymi, które nareszcie przestają wyglądać jak zbędny bajer a stają się po prostu wygodnym elementem całej telewizyjnej infrastruktury, jaką możemy zbudować w domu (smartfon, DLNA, aparat fotograficzny, i tak dalej). Na uwagę zasługuje nowoczesne wzornictwo (Panasonic przez dłuższy czas miał z tym problem), dobra powłoka antyrefleksyjna, niewielki „input lag” (ważny dla graczy) oraz kąty boczne. Minusem będzie z pewnością brak obrotowej podstawy, niemożność regulacji wielkości napisów (w 2013 roku?) oraz cena samego telewizora – ta podawana przez producenta wynosi około 10 000 złotych, ale na rynku na pewno będzie można za jakiś czas znaleźć ten odbiornik taniej.

Zalety:
Bardzo dobra jakość obrazu
Bardzo duże możliwości kalibracji obrazu
Menu My Home Screen
Wbudowana kamera (także do Skype)
Dwa piloty w zestawie

Wady:
Mała liczba złącz HDMI
Brak możliwości regulacji wielkości napisów
Niezbyt duża liczba aplikacji Smart TV
Ograniczona do 80 liczba komend głosowych

Ocena:

9/10

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (17)