Test telefonu HTC EVO 3D

Test telefonu HTC EVO 3D

Test telefonu HTC EVO 3D
Źródło zdjęć: © zdjęcie producenta
09.12.2011 14:30, aktualizacja: 09.12.2011 15:22

Pierwsze telefony z nowej trójwymiarowej rodziny nie wyzbyły się jeszcze przypadłości wieku dziecięcego - są większe i cięższe niż tradycyjne smartfony - oferują jednak coś czego jeszcze nie było... "kolejny wymiar mobilnej rozrywki". Najistotniejszym tego aspektem jest zastosowanie ekranów, które do wyświetlania obrazu 3D nie potrzebują specjalnych okularów i do cieszenia się iluzją trzeciego wymiaru wystarczy niczym nie uzbrojone oko.

Pierwsze telefony z nowej trójwymiarowej rodziny nie wyzbyły się jeszcze przypadłości wieku dziecięcego - są większe i cięższe niż tradycyjne smartfony - oferują jednak coś czego jeszcze nie było... "kolejny wymiar mobilnej rozrywki". Najistotniejszym tego aspektem jest zastosowanie ekranów, które do wyświetlania obrazu 3. nie potrzebują specjalnych okularów i do cieszenia się iluzją trzeciego wymiaru wystarczy niczym nie uzbrojone oko. Szczęśliwie producenci nie zaoferowali swojego 3D kosztem innych funkcji i testowanemu HTC EVO 3D trudno jest wytknąć jakieś poważne braki, a wręcz przeciwnie - bardziej można mówić tu o wyznaczaniu nowych trendów niż o oszczędnościach. Czy jednak warto nosić w kieszeni 170-gramowy klocek dla samego tylko efektu 3D? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w poniższym artykule. Zapraszm do lektury.

Obudowa - duży może więcej?

Wymiary 12. x 65 x 12,1 mm i 170 gramów masy - EVO 3D to telefon duży i bardzo ciężki. LG Swift 3D choć ma wymiary 128,8 x 68 x 11,9 mm i masę 168 gramów sprawia wrażenie znacznie smuklejszego. Dzieje się tak między innymi za sprawą gładkiej tylnej obudowy w Swift 3D i porowatej obudowy EVO 3D. Poza tym obudowa Swifta uwypukla się mocno w okolicy metalowej obudowy aparatów fotograficznych, dając taką, a nie inną grubość maksymalną, podczas gdy EVO jest bardziej pękaty na całej powierzchni. Oba tylne panele wykonane są z gumopodobnego tworzywa, jednak przyjemniejsze doznania daje to zastosowane w LG.

Przedni panel telefonu wypełnia 4,3 calowy ekran o rozdzielczości qHD, czyli 54. x 960 pikseli. Taka rozdzielczość sprawia, że ekran jest bardziej podłużny niż WVGA (480 x 800 pikseli) w Swifcie 3D i węższy przy tej samej przekątnej. To także wyższa gęstość upakowania pikseli (ok. 256 na cal) względem trójwymiarowej propozycji LG (ok. 217 pikseli na cal). Różnica w rozdzielczości jest widoczna gołym okiem - na ekranie po prostu więcej się mieści, widzimy większy fragment strony internetowej, a nawet drobne czcionki są czytelne. Ekrany różnią się jednak nie tylko rozdzielczością, ale i prezentowanymi kolorami oraz kontrastem. Oba oferują porównywalną jasność maksymalną oscylującą w okolicy 500 nitów (z minimalną przewagą LG), jednak smartfon LG ma znacznie lepszy kontrast, za sprawą o wiele mniej świecącej czerni. Produkt LG ma przy okazji cieplejszą kolorystykę (milszą dla oka) i lepsze kąty widzenia. Jeśli dołożyć do tego dużo lepszą czytelność w poza pomieszczeniami, jedyną przewagą HTC pozostaje wyższa
rozdzielczość. O wygodnym oglądaniu materiałów 3D poza pomieszczeniami w przypadku EVO 3D możemy właściwie zapomnieć.

Powyżej ekranu EVO 3. znajdziemy szczelinę głośnika słuchawki, po bokach której umieszczone zostały dioda sygnalizacyjna, czujniki zbliżania i jasności otoczenia oraz oko kamery do wideorozmowy (1,3 Mpix). Poniżej ekranu znalazły się cztery dotykowe przyciski systemowe: Home, menu podręczne, cofnij i szukaj. Wokół ekranu producent zastosował czarną plastikową ramkę, z której niestety ściera się farbka odsłaniając swe jasne wnętrze. Wszystkie boki urządzenia i cały jego tył okala potężna pokrywa baterii. Pokrywa jest plastikowa i niestety sprężynuje zmniejszając nieco wrażenie solidności i perfekcyjnego spasowania konstrukcji. Szczególnie, że i tak bardzo łatwo (aż za łatwo) schodzi z telefonu. Górny bok tejże pokrywy zawiera włącznik telefonu, szczelinę dodatkowego mikrofonu (do redukcji szumów podczas rozmowy) i gniazdo JACK 3,5 mm.

Na boku dolnym znajdziemy główny mikrofon i zaczep na smycz. Bok lewy ma szczelinę złącza microUSB (ładowanie telefonu, transfer danych), a bok prawy przyciski regulacji głośności oraz wyodrębnione z pokrywy przyciski spustu aparatu fotograficznego i przełącznika trybu pracy aparatu: 2D/3D. Tylny panel zawiera sedno sprawy, czyli wysepkę z dwoma aparatami fotograficznymi 5 Mpix, które odpowiadają za tworzenie obrazów stereoskopowych. Choć rozstaw obiektywów wydaje się niewielki (3. mm między środkami soczewek czołowych), to jednak jest i tak szerszy niż ten w Swift 3D (24 mm). W przeciwieństwie do Swifta 3D znajdziemy tu też nie pojedynczą, lecz podwójną diodową lampę błyskową (bardzo mocną dodam przy okazji).

Obraz
© (fot. Telepolis.pl)

Na obudowie zabrakło tradycyjnego złącza mini/micro HDMI, które ma Swift 3D, możemy się jednak posiłkować opcjonalnym przewodem MHL A/V, podpinanym do złącza microUSB w roli przelotki do HDMI. Złącze kart pamięci microSDHC trafiło pod pokrywę baterii, ale nie musimy wyłuskiwać baterii by się do niego dostać. W zestawie z testową sztuką telefonu znalazła się karta Samsunga o pojemności 8 GB i drugiej klasie szybkości (minimalna prędkość zapisu danych wynosi 2 MB/s). Dość ciekawie wygląda montaż karty SIM, którą wpycha się ponad złączem kart pamięci, nieco pod obudowę aparatu fotograficznego.

Bateria

Poniżej wymienionych złączy miejsce znalazła litowo-jonowa bateria o pojemności 173. mAh. Bateria zdolna jest wytrzymać około dwóch dni intensywnej pracy - z godziną rozmów dziennie, stałą synchronizacją poczty email i dziesiątkami przesłanych SMS-ów. To niezły wynik, który da się poprawić o kolejną dobę po wyłączeniu łączności WCDMA i zostawieniu jedynie GSM + Wi-Fi. Nie zdarzyło mi się by telefon nie wytrzymał jednego dnia pracy, nawet gdy do powyższej listy obciążeń dołożyłem dużą ilość wykonywanych zdjęć 2D/3D. W tych samych warunkach pokonanie 1,5 doby przez Galaxy S II to czysta abstrakcja.

Solidność zastosowanego ogniwa potwierdził test maksymalnego czasu rozmowy w wymuszonym trybie 3G. 420 minut to wynik, który dał EVO 13. lokatę w zestawieniu 47 przetestowanych do tej pory telefonów. Jest nieźle, ale fakt, że telefon znalazł się o zaledwie oczko wyżej niż Xperia X10 mini pro z baterią 950 mAh już takim optymizmem nie napawa. Aż prosi się o optymalizację zużycia energii, bo z tak pojemnej baterii na pewno da się wycisnąć znacznie więcej.

Interfejs i wydajność

HTC EVO 3. trafił do sprzedaży z Androidem w wersji 2.3.4 Gingerbread i nakładką systemową HTC Sense UI w wersji 3.0. To, co warto zaznaczyć już na początku, to fakt, że menu telefonu jest całkowicie dwuwymiarowe i zupełnie nie korzysta z dobrodziejstw stereoskopowego ekranu. Użytkownicy HTC Sensation znajdą w EVO 3D dokładnie ten sam interfejs, jednak tym razem wspierany nie 768 MB pamięci RAM, lecz całym 1 GB. Zarówno Sensation, jak i EVO 3D oferują dwurdzeniowy procesor taktowany zegarem 1,2 GHz i grafikę Adreno 220. W przypadku EVO 3D na płycie głównej znalazł się chipset Qualcomm MSM8660, a w Sensation Qualcomm MSM8260.

Niestety, mimo wydawać by się mogło całkiem przyzwoitych podzespołów, nie spodziewajmy się szybkości znanej z innych konstrukcji dwurdzeniowych. Animacje menu nie są płynne, a wyniki w benchmarkach nie pozostawiają złudzeń - 183. punkty w Quadrand Standard to wynik jak z dobrego jednordzeniowego smartfonu, a nie jak z 2 rdzeni i to taktowanych zegarem 1,2 GHz. Lepiej wypadł w teście Swift 3D (2378 punktów), który przecież ma dwurdzeniowy procesor taktowany zegarem 1 GHz. O wynikach rzędu 3,5 tys. punktów znanych z Galaxy S II nie mamy co marzyć. Trudno jednak wymagać od produktu HTC niewiadomo czego z racji wyższej niż u konkurentów rozdzielczości ekranu w ostatnich produktach koncernu. Nawet HTC Sensation oferuje wyniki rzędu 1700 punktów w teście Quadrand. Sensation lepiej radzi sobie jednak z podstawowymi czynnościami i nie ma u niego tak irytujących opóźnień animacji menu jak w EVO 3D.

Samemu interfejsowi (oprócz tego, że sprzęt nie daje rady go udźwignąć), trudno jest jednak wiele zarzucić. Wita nas ekran blokady z pierścieniem, którym możemy urządzenie odblokować. Poniżej tego pierścienia dostępne są 4 ikony (standardowo: Telefon, Poczta, Aparat i Wiadomości), które po przesunięciu palcem do środka pierścienia powodują uruchomienie przypisanych im aplikacji. Szczególnie w przypadku aparatu fotograficznego, gdy potrzebna jest szybka reakcja z naszej strony, rozwiązanie to okazuje się bardzo przydatne. Sam ekran blokady nie musi być jedynie tapetą. Mogą być na nim też wyświetlane zdjęcia z albumu, animowana prognoza pogody, aktualne notowania akcji, ostatnie wpisy z serwisów społecznościowych czy zdefiniowany przez nas zegar. W razie aktywnego w tle odtwarzacza muzycznego, znajdziemy tu też przyciski sterujące muzyką. Jak więc widać, nawet zablokowany telefon przyjąć może rozmaite oblicza.

Prawdziwy raj konfiguracyjny czeka nas jednak po odblokowaniu telefonu. Przyjdzie nam pracować na siedmiu pulpitach, pomiędzy którymi przełączać możemy się gestem przesuwania na bok - szybsze machnięcie palcem uruchamia karuzelę pulpitów, którą łatwo zatrzymamy wskakując na interesujący nas pulpit. Możemy też uszczypnąć ekran gestem multitouch by wyświetlić wszystkie pulpity obok siebie. Każdy z pulpitów zasypać można skrótami do aplikacji, folderami czy widżetami. Tych ostatnich HTC tradycyjnie już nam nie szczędzi. W standardzie mamy ich 40, a kolejne pobrać można za darmo po utworzeniu konta w usługach HTC. Warto przy tym dodać, że dany widżet często ma do wyboru wiele wariantów wyświetlania, co dodatkowo ułatwia zoptymalizowanie interfejsu. Dla niezdecydowanych HTC przygotował całe schematy widżetów, określane jako Sceny. Szybko przełączyć możemy się z pracy na zabawę czy podróż, a pulpity automatycznie wypełnią się przydatnymi w danej sytuacji widżetami. Oprócz tego nie zabrakło skórek modyfikujących
kolorystykę menu, pakietu tapet i dzwonków. Wszystkie te elementy uzupełnić możemy o dodatkowe, dostępne do pobrania za darmo z zasobów HTC.

Menu główne ma do wyboru układ siatki lub listy. Listę aplikacji możemy segregować korzystając z przycisków: Wszystkie, Częste i Pobrane, umieszczonych na dole ekranu. Przesunięcie górnej belki ekranowej ku dołowi wyświetla listę ostatnio otwieranych aplikacji i listę powiadomień. Na dole znajdziemy jeszcze jedną zakładkę: Szybki dostęp, która umożliwia nam błyskawiczne uruchamianie i wyłączanie interfejsów sieciowych, transmisji danych przez sieć komórkową czy uruchomienie przenośnego hotspotu. Ostatnią z pozycji na tej przydatnej liście jest Całkowita pamięć - wybranie jej prowadzi nas do menadżera pamięci umożliwiającego zamykanie zbędnych aplikacji. Po starcie systemu dostępne jest około 41. MB wolnej pamięci RAM. W przeciwieństwie do HTC Flyer, przytrzymanie przycisku Home powoduje wyświetlenie aktywnych w tle aplikacji i mamy w ten sposób prostą drogę do szybkiego przełączania się między nimi. Podsumowując temat interfejsu telefonu - żaden producent telefonów z Androidem nie daje aż tak wielkich opcji
konfiguracyjnych. Interfejs Sense to jeden z największych atutów telefonów HTC - mimo swej zasobożerności.

Rozmowy i wiadomości

Dolna belka systemowa w trybie wyświetlania pulpitów zawiera skróty do menu głównego i personalizacji, a między nimi duży przycisk Telefon. Jego naciśnięcie powoduje wywołanie cyferblatu wyposażonego w funkcję Smart Dial, znacznie przyspieszającą wyszukiwanie kontaktów. Do książki telefonicznej możemy jednak dostać się też tradycyjną metodą, wybierając ikonę znajdującą się w prawym dolnym rogu. Za jej pośrednictwem wyświetlimy historię połączeń, grupy kontaktów oraz pełną książkę telefoniczną. Numer możemy też wybrać głosowo - odpowiedni skrót znalazł się powyżej klawiatury. Ponad klawiaturą wyświetlają się też standardowo ostatnie nasze połączenia. Jeśli chcemy wygodnie przejrzeć całą listę, możemy klawiaturę schować przyciskiem w lewym dolnym rogu ekranu. Książka telefoniczna zachwyca ilością dostępnych pól, jak i integracją z serwisami społecznościowymi. Właściwie jest obecnie nawet znacznie więcej niż tylko książką telefoniczną - to taki kieszonkowy CRM, który gromadzi historię interakcji z naszymi
kontaktami.

Obraz
© (fot. Telepolis.pl)

Oczywiście synchronizacja z kontami Gmail, jak i serwerami MS Exchange jest jak najbardziej możliwa. Sami decydujemy skąd telefon ma pobrać kontakty i z jakim kontem synchronizować nowe wpisy. Jeśli do tego dodać zaprezentowaną po raz pierwszy w HTC Desire HD funkcję wykrywania, że telefon jest w kieszeni (na podstawie czujnika zbliżania), przyciszania dzwonka gdy bierzemy dzwoniący telefon do ręki (tu działa akcelerometr), automatycznego trybu głośnomówiącego w aucie (na podstawie akcelerometru) czy standardowego już wyciszania dzwonka poprzez odwrócenie telefonu ekranem do stołu, to trudno nie czuć się dopieszczonym. Prawdziwy majstersztyk.

Rozmowy w EVO 3. są nieco cichsze niż te w Galaxy S II, a głośność dzwonków jest porównywalna w obu urządzeniach (przeciętna). LG Swift 3D jest głośniejszy od obu wymienionych urządzeń (głośnością dzwonków bliżej mu do Nokii N8)
. Niestety podczas testów wyraźnie dało się odczuć, że EVO 3D słabiej łapie zasięg niż Galaxy S II czy testowana równolegle Nokia N9. Szczególnie ta ostatnia radziła sobie znacznie lepiej, bez problemu zestawiając połączenia 2G/3G w lokalizacji gdzie EVO 3D co chwila zupełnie tracił zasięg. Gdy telefon "krzyczy", że nie ma zasięgu, jakości rozmowy nie uratuje nawet system aktywnego usuwania szumów otoczenia. Połączenia rwą się i trzeba przybierać niezbyt wygodne pozycje by móc się komunikować.

Podobnie jak książka telefoniczna, tak i wiadomości tekstowe przygotowane zostały od strony programistycznej w bardzo przemyślany sposób. Dodawanie odbiorców ułatwia automatyczne przeszukiwanie kontaktów od pierwszego wpisanego znaku, tworzenie MMS-ów - ikona spinacza z opcjami załączenia obrazu, filmu, pliku audio, polecanych aplikacji, lokalizacji, kontaktu (standardowy vCard) czy terminu (format vCalendar), a wiadomość grupową najszybciej utworzymy wybierając dedykowaną ikonę w menu podręcznym. Wprowadzanie tekstu ułatwia system automatycznej korekty pisowni... trudno nie odnieść wrażenia, że cała ta uproszczona ergonomia przewędrowała małymi kroczkami z iPhone'ów, ale przecież zapożyczenia w Androidzie nie są jakąś specjalną tajemnicą. Podczas testów nie byłem zmuszony do korzystania z pełnoekranowej klawiatury QWERTY - ta pionowa najzupełniej wystarczała i po chwili przyzwyczajenia wiadomości wprowadzałem pewnie i prawie bezbłędnie. EVO 3. to zdecydowanie jeden z tych telefonów, z pomocą których aż chce
się SMS-ować.

Łączność

EVO 3. łączy się ze światem za pomocą czterozakresowego modułu GSM i dwuzakresowego modułu WCDMA, w Europie obsługującego częstotliwości 900 i 2100 MHz. Transmisja pakietowa odbywać może się w standardzie HSPA+, z HSDPA do 14,4 Mb/s i HSUPA do 5,76 Mb/s. Do tego dochodzi łączność Wi-Fi w standardach b/g/n z obsługą DLNA (świetnie zintegrowane w odtwarzaczach audio i wideo) i funkcją hotspotu. Nie zabrakło USB ze złączem microUSB, które obsługuje standard MHL, dający możliwość podpięcia przelotki do HDMI (brakujące wyjście TV). Bluetooth pojawił się w wersji 3.0. Lista możliwości komunikacyjnych jest w miarę kompletna - zabrakło Wi-Fi Direct i USB on-the-go (możliwość podpinania urządzeń USB). Zapis danych na dołączonej do zestawu karcie pamięci 8 GB marki Samsung wyniósł średnio 3,85 MB/s (przy dużych plikach).

Podstawowym testem wydajności przeglądarki, jak i całego systemu jest u mnie ostatnio próba uruchomienia strumieniowej transmisji wideo w jakości FullHD. Mimo nieco ociężałego menu, EVO 3. z testem świetnie sobie poradził, prezentując płynny obraz i dźwięk. Najgorsze zatem za nami. Wysoka rozdzielczość ekranu chyba najlepiej widoczna jest właśnie w przeglądarce internetowej, która stawia telefon wyżej niż smartfony z popularną rozdzielczością WVGA. Nie musimy aż tak mocno jak u konkurencji powiększać tekstu by ten stał się czytelny, co pozytywnie odbija się na szybkości nawigowania.

Korzystniej wyglądają też zdjęcia. Działają gesty multitouch, jak i centrowanie obrazu na kolumnie tekstu, oddalenie obrazu "o jeden krok za daleko" powoduje wyświetlenie listy otwartych stron internetowych, prezentowanej w formie animowanej kaskady okien. Do naszej dyspozycji są oczywiście zakładki, jak i historia przeglądania. Treści na stronach możemy łatwo zaznaczyć a następnie skopiować, udostępnić czy wyszukać w sieci, w tym nawet przetłumaczyć z pomocą Google'a. Po tej długiej liście zalet muszę nadmienić, że czasami przeglądarka sprawiała problemy - nie zawieszała się może nagminnie, ale zdarzało się np. że uparcie nie chciała odtwarzać osadzonych na stronie elementów Flash, gdy innym razem z tym problemu nie miała. Mimo to przeglądanie Internetu to zdecydowanie przyjemność w przypadku HTC EVO 3D.

Równie przyjemne jest korzystanie z poczty email, która jak to w Gingerbreadzie, prezentowana jest do wyboru w widoku wspólnym lub indywidualnie dla każdego ze skonfigurowanych kont. Poczta synchronizowana może być w zadanych interwałach, jak i na bieżąco w trybie Push. Nad poprawną obsługą załączników czuwa jeden z najlepszych na rynku mobilnych pakietów office - Polaris. Program jest bardzo szybki, radzi sobie nawet z dużymi plikami, a przy okazji pozwala nie tylko na podglądanie plików, ale też ich edycję i tworzenie. Oprócz dedykowanego multiklienta poczty email, mamy też (tradycyjnie dla telefonów z Androidem) aplikację Gmail. Czy tego chcemy, czy nie musimy ją skonfigurować by móc bez problemu korzystać ze wszystkich usług Google'a - jak np. Android Market. Jeśli nie chcemy dublujących się powiadomień, warto wyłączyć w ustawieniach kont synchronizację poprzez aplikację Gmail i pozostawić aktywny tylko jeden z programów.

Na fali szalejącej facebookomanii, nie mogło zabraknąć preinstalowanej aplikacji Facebook, podobnie z resztą jak popularnego na zachodzie Twittera. Oba programy są szybkie i integrują się z interfejsem Sense w różnych miejscach menu telefonu.

GPS

System Android dzięki ustalaniu lokalizacji nie tylko na podstawie opóźnień sygnału z satelitów GPS, ale też na podstawie analizy sieci Wi-Fi i dostępnych nadajników 2G/3G, niemal natychmiast po uruchomieniu map prezentuje naszą przybliżoną pozycję (dokładność rzędu 15. metrów). Po chwili pojawia się jeszcze dokładniejszy odczyt na podstawie danych z satelitów. Do naszej dyspozycji są dwie przyzwoitej jakości aplikacje, które bez dodatkowych opłat mogą poprowadzić nas głosowo krok-po-kroku do celu trasy. Jedną z nich jest Google Maps - standard w Androidzie. Drugą zaś HTC Locations, opracowana we współpracy z TomTomem (interfejs) i Route66 (mapy). Przewagą HTC Locations są lepiej przystosowany do jazdy autem interfejs i możliwość pobrania mapy Polski do pamięci telefonu. W razie wycieczek zagranicznych możemy dodatkowo dokupić mapy Europy Wschodniej czy całej Europy w formie abonamentów lub licencji bezterminowej. Testowa sztuka EVO 3D nie miała przeinstalowanego polskiego głosu w HTC Location i trudno było
się doszukać możliwości jego ściągnięcia (w HTC Sensation podobnie). Pozostawała więc nawigacja w języku angielskim lub korzystanie z Google Maps (tu uwaga na transmisję danych).

Aparat fotograficzny

Oto nadeszła epoka, w której dwa aparaty fotograficzne zamontowane w telefonie mogą okazać się niewystarczające. Oprócz przedniej kamerki (1,3 Mpix) do rozmów wideo czy autoportretów i tylnego, głównego "oka" aparatu fotograficznego, trzeba było zamontować jeszcze jedno "oko", które pozwoli na rejestrowanie materiałów 3D. W ten sposób z tyłu EVO 3. mamy 2 aparaty 5 Mpix z funkcją autofokus, a między nimi podwójną diodę, pełniącą funkcję lampy błyskowej i latarki (specjalna aplikacja zainstalowana jest w standardzie). Dwuwymiarowe zdjęcia rejestrowane są w rozdzielczości 2560 x 1920 pikseli, a więc mają proporcje 16:9 i idealnie wypełniają ekran telefonu, podobnie z resztą jak ekran panoramicznego telewizora.

Z racji słabnącej roli zdjęć wywoływanych później na papierze, krok HTC ocenić należy jako właściwy. Zdjęcia 3. zapisywane są w formacie MPO lub JPS. Pliki wynikowe różnią się od siebie znacznie. W przypadku MPO obraz z obu aparatów nałożony jest na siebie, a plik ma rozdzielczość 1920 x 1080 pikseli (FullHD - ok. 2 Mpix). W przypadku plików JPS czynienia mamy z dwoma niezależnymi obrazami o rozdzielczości FullHD, sklejonymi ze sobą krótszym bokiem (razem ok. 4 Mpix). Oczywiście tak to wygląda jedynie na komputerze, bo jeśli obraz wyświetlimy na ekranie 3D, wszystko nagle zaczyna mieć dodatkową głębię, a zamiast 2 zdjęć widzimy jedno trójwymiarowe. W przypadku konkurencyjnego LG Swift 3D obsługiwany jest jedynie format JPS (pliki z obu telefonów dało się zamiennie wyświetlać na każdym z urządzeń). Swift 3D nie rejestruje jednak zdjęć w proporcjach 16:9 i na każdy z 2 obrazów przypada rozdzielczość 3 Mpix, dając wynikowe pliki 6 Mpix. Zdjęcia 3D wykonywane Swiftem cechują się tym samym większą ilością
rejestrowanych detali, ale nie wypełniają idealnie ekranów o proporcjach 16:9.

Zarówno zdjęcia 2D, jak i te 3. lepiej wychodzą robione Swiftem 3D. Dzieje się tak przede wszystkim z racji tego, że HTC EVO 3D ma dość duże problemy z dobraniem prawidłowego balansu bieli, często zaniebieszczając i przez to oziębiając zdjęcia. Trupia kolorystyka i jakby wypłukane kolory po prostu odpychają. Kolejna kwestia to fakt, że z EVO 3D częściej zdjęcia wychodziły poruszone, a nawet te ostre sprawiały wrażenie jakby telefon zbyt mocno usuwał szumy, rozmywając obraz. HTC próbuje bronić się przyjaznym menu, rozmaitymi efektami specjalnymi, ale na niewiele się to zdaje przy ciemnych obiektywach i mizernej jakości matrycach. Warto dodać, że w trybie zdjęć 3D (tryby przełączamy sprzętowym przyciskiem na boku aparatu) minimalna odległość od obiektu wzrasta. W trybie 2D ostre zdjęcia udają się nawet z odległości około 5 cm, w trybie 3D musi być minimum pół metra by telefon mógł w miarę poprawnie odwzorować efekt przestrzenny. Jak się okazuje efekt efektowi nie jest równy i trójwymiarowe zdjęcia i filmy
wyglądają na ekranie EVO 3D po prostu słabo. Złudzenie optyczne generowane przez ekran Swifta 3D jest znacznie bardziej efektowne, mało tego - sami decydujemy jak wielka głębia nas interesuje zarówno podczas rejestrowania materiałów, jak i ich oglądania. Żywsze kolory i lepszy kontrast w produkcie LG tylko wzmacniają ten efekt.

Plikom wideo z EVO 3. zarzucić można te same wady co zdjęciom - nienaturalną kolorystykę, wypłukane kolory, niezbyt wysoką ilość rejestrowanych detali. Jedno jest pewne - obraz jest płynny (1280 x 720 pikseli, ok. 30 klatek na sekundę). LG Swift 3D i HTC EVO 3D w ten sam sposób tworzą nagrania 3D. Końcowy plik ma rozdzielczość 1280 x 720 i składa się z dwóch sąsiadujących obrazów 640 x 720 pikseli, o mocno zaburzonych proporcjach (obraz jest ściśnięty bocznie). Na kompatybilnym odtwarzaczu wszystko oczywiście wraca do normy, warto jednak mieć na uwadze, że tak naprawdę rozdzielczość filmu 3D jest o połowę mniejsza niż nagrania 2D.

Galeria EVO 3. automatycznie sortuje zebrane przez nas multimedia - możemy zobaczyć je wszystkie razem, jak i z wyfiltrowaniem samych tylko w wersji 3D. Podczas oglądania zdjęć 3D należy zapomnieć o przybliżaniu obrazu - owszem, powiększymy dany fragment, ale będzie on już wyświetlany "na płasko".

Podsumowując temat jakości zdjęć i plików wideo trzeba powiedzieć jasno - aparaty fotograficzne EVO 3. nie są jego mocną stroną. Jest to o tyle przykre, że przecież właśnie dla nich klienci sięgają po ten, a nie inny produkt HTC.

Odwarzanie filmów i muzyki

EVO 3. ma do zaoferowania zarówno przyzwoitą jakość dźwięku, jak i intuicyjną i efektowną aplikację odtwarzacza muzycznego. Wszystko jest tu na swoim miejscu - mamy możliwość segregowania utworów według albumów, playlist, wykonawców, kompozytorów i gatunków, jest korektor dźwięku oraz funkcja rozszerzenia przestrzeni dźwiękowej SRS. Urzekła mnie funkcja automatycznego pobierania brakujących okładek albumów - takie coś powinno stać się standardem u wszystkich producentów. Dużym atutem jest też zintegrowana z odtwarzaczem funkcja DLNA - wystarczy dotknąć górną belkę by wybrać czy utwór ma być odtwarzany ma być w telefonie czy np. za pośrednictwem naszego kina domowego (podpiętego do tej samej sieci lokalnej). Odtwarzaczem sterować możemy zarówno przez aplikację muzyczną, dedykowany widżet, przyciski sterujące ekranu blokady, górną belkę systemową czy wreszcie przyciski umieszczone na pilocie słuchawek. Nic dodać nic ująć, no może tylko słuchawki mogłyby być lepsze (współpraca HTC z firmą Beats wkrótce i na to
zaradzi). Standardowe słuchawki mają postać tradycyjnych, sporych "pchełek" z zestawem gąbek. Dźwięk z nich płynący jest tragiczny - kompletnie brakuje basów i właściwie jedyną zaletą jest niezła głośność. Sygnał okazał się bardzo mocny również po podpięciu alternatywnych słuchawek. Nawet te standardowo dołączone do Galaxy S II wystarczyły by poczuć potencjał dźwiękowy urządzenia. Jak na zawołanie pojawiły się nieporównywalnie lepsza głębia dźwięku, dynamika i basy. Standardowe słuchawki warto szybko wymienić - szkoda słuchu i nerwów.

Największą wadą odtwarzacza wideo jest brak obsługi plików w formacie MKV. Nie ma natomiast problemu z odtwarzaniem plików DivX, XviD i MP4 o rozdzielczości nie przekraczającej HD (128. x 720 pikseli), udało się mi też odtworzyć plik MP4 jakości FullHD. Odtwarzacz ma możliwość wyświetlania filmów 3D, zapisanych w formie sąsiadujących ze sobą obrazów. Inne rodzaje zapisu obrazu 3D telefon rozpoznawał jako pliki dwuwymiarowe. Najpewniejszym źródłem trójwymiarowych plików zgodnych z telefonem okazał się serwis YouTube - te po zapisaniu na dysku w formacie MP4 i następnie przesłane do pamięci telefonu działały bez zarzutu. W przypadku plików DivX i XviD wstrzelenie się w kompatybilną wersję techniki 3D i kodeków było już trudniejsze.

Nie zabrakło radia FM, które oferuje prosty i jednocześnie bardzo przyjazny interfejs. Wyszukiwanie stacji jest szybkie, choć jego skuteczność zależy od stopnia rozciągnięcia podpiętych do telefonu słuchawek. Jest tryb odtwarzania na głośniku zewnętrznym, jest RDS, zabrakło możliwości nagrywania audycji i rozpoznawania utworów w aplikacji radia. Gdyby jednak w grę wchodził utwór płynący z jakiegoś innego urządzenia, to EVO 3. ma preinstalowaną aplikację SoundHound, która szybko namierzy autora utworu.

No i gdzie to 3D?

Trójwymiarowości szukałem w wielu miejscach menu telefonu. Odnalazłem ją w galerii i aparacie fotograficznym - jednak możliwości aparatu fotograficznego pozostawiły wiele do życzenia. Można jej też szukać w kapryśnym odtwarzaczu wideo, który nie lubi plików MKV oraz w aplikacji YouTube. W przypadku tej ostatniej należy wpisać w wyszukiwarce magiczne "YT3D" i już mamy długą listę filmów 3. możliwych do odtworzenia na naszym telefonie. No ale są to przeważnie krótkie, często amatorskie produkcje. Odnaleziona w menu aplikacja Watch, czyli wypożyczalnia filmów, wciąż nie była dostępna w Polsce (koniec października 2011 roku), a kilka trailerów, które w sobie gromadziła nie obsługiwało 3D (wbrew optymistycznej reklamie smartfonu).

Zabrakło choćby jednej preinstalowanej gry 3. (w Android Market dedykowanych tytułów jest jak na lekarstwo), jakiegoś fikuśnego menu, prezentacji możliwości czy czegokolwiek wychodzącego poza trójwymiarowy YouTube i galerię. Może na to wszystko przymknąłbym oko, ale gdy w końcowej fazie testów wpadł w moje ręce LG Swift 3D, poczułem się trochę oszukany. Po pierwsze, LG zaoferował dedykowane, trójwymiarowe menu. I to nie był już ten płaski trójwymiar znany mi z EVO 3D, lecz napisy i animacje wręcz wychodziły przed ekran. Okazało się, że da się uzyskać lepsze kąty widzenia, kontrast i kolory na trójwymiarowym ekranie oraz że głębię 3D można łatwo regulować - w razie potrzeby. Mało tego, 3D Game Converter zamieniał dowolną grę opartą na silniku Open GL w trójwymiarowe arcydzieło. Jedno dotknięcie przycisku 3D na obudowie Swifta i płaski obraz zyskiwał niesamowitą głębię.

Podsumowanie

Czy kupiłbym HTC Evo 3. dla trójwymiarowego ekranu i możliwości rejestrowania równie trójwymiarowych treści? Zdecydowanie nie. Zbyt dużą cenę trzeba zapłacić za te gadżety - telefon jest duży, ciężki, a przy tym efekt 3D dostajemy marny. Trójwymiarowe możliwości telefonu strasznie bledną przy tym co już zdążył pokazać LG w swoim P920 Swift 3D. Trudno wręcz nie odnieść wrażenia, że całe to 3D pojawiło się w telefonie HTC tak trochę na siłę...

Co zatem nam zostaje? Wysokiej rozdzielczości ekran... zbierający uparcie odciski palców i "bojący się" wychodzenia poza pomieszczenia. Szybka przeglądarka internetowa... do której docieramy przez powolne menu - przynajmniej jak na dwurdzeniowe monstrum. Można tak wymieniać i wymieniać. Telefon z czystym sumieniem polecić mogę jedynie osobom, dla których trójwymiarowy ekran i HTC Sense to jedyna godna zaakceptowania kombinacja. Dla tych, którym z dwóch wymienionych cech najbliższy jest interfejs Sense, zaproponuję wydajniejszy, robiący o niebo lepsze zdjęcia i przy tym dużo zgrabniejszy model HTC Sensation. Z kolei osoby zainteresowane porządnym 3. w telefonie, powinny porównać EVO 3D z LG Swift 3D, bo różnica jest kolosalna, na korzyść Koreańczyków.

Obraz
© (fot. Telepolis.pl)

Wady:

- nie do końca "dwurdzeniowa wydajność"
- duża, ciężka obudowa
- niska czytelność ekranu poza pomieszczeniami
- niskiej jakości zdjęcia
- dużo mniejsza niż w LG Swift 3D głębia efektów 3D
- brak obsługi plików MKV
- nagrywanie filmów jedynie jakości HD
- większe problemy z zasięgiem niż na telefonach konkurencji

Zalety:

- dopracowany, łatwy w personalizowaniu interfejs
- perfekcyjne aplikacje do obsługi połączeń i wiadomości
- przyzwoity czas pracy bateryjnej
- wysokiej rozdzielczości ekran
- HSPA+, Bluetooth 3.0 i Wi-Fi b/g/n
- offline'owa głosowa nawigacja GPS krok-po-kroku
- obsługa YouTube 3D
- bardzo wydajna przeglądarka internetowa
- dobrej jakości dźwięk i świetna aplikacja odtwarzacza muzycznego

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (14)