Tani klucz do Windowsa może być problemem. Policja interesuje się oprogramowaniem z drugiej ręki

Szemrane klucze Windowsa 10 to chleb powszedni niemal każdej aukcji. Teoria mówi, że używany klucz kupić można, o ile ten pochodzi z legalnego źródła. Jego weryfikacja to inna sprawa.

Windows 10
Windows 10
Źródło zdjęć: © Microsoft

Żeby zrozumieć sedno problemu, musimy cofnąć się do 2016 r. Aleksandrs Ranks i Jurijs Vasilevicz zostali oskarżeni o handel nielegalnymi kopiami oprogramowania. Sprawa trafiła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Dwójka Łotyszy została finalnie uniewinniona, ale podobną tematyką zainteresowali się Niemcy.

Policjanci zza naszej zachodniej granicy przesłuchiwali osoby, które skupowały tanie klucze do Windowsa z aukcji internetowych. Sprawa prowadzona była z rozmachem, bo analizowano transakcje nawet sprzed dekady. Co ciekawe, świadkowie wezwani do zeznań nie muszą obawiać się zarzutów, policja może natomiast rekwirować nośniki w ramach nakazu przeszukania.

Kluczową kwestią w tego typu sprawach jest możliwość ustalenia użytkownika pierwotnego i, co za tym idzie, sprawdzenie praw własności danego oprogramowania. A to już nie taka prosta kwestia.

Śledztwo prowadzone przez Niemiecką policję opiera się o tezę, że część licencji, krążących w tzw. drugim obiegu jest nielegalna, wiąże się z łamaniem prawa handlowego i ma na celu ustalenie skali procederu. W ramach śledztwa pojawiły się też oskarżenia związane z praniem brudnych pieniędzy.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (108)