Sprawdzą czy spis powszechny jest bezpieczny
Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych w środę rozpoczyna kontrolę spisu powszechnego. Inspekcja była planowana od ubiegłego roku, ale uwzględni też ostatnie doniesienia, że w systemie GUS można się podszyć pod inną osobę
13.04.2011 08:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
O terminie rozpoczęcia kontroli w GUS poinformowała PAP rzeczniczka GIODO Małgorzata Kałużyńska-Jasak. GUS podkreśla, że jego baza jest bezpieczna.
W ub. tygodniu GIODO Wojciech Wiewiórowski mówił, że kontrola nie jest zaskoczeniem dla GUS, bo urząd został o niej poinformowany w trakcie spisu rolnego jesienią 201. r. "Przy tej kontroli będziemy również zwracali uwagę na te nowe enuncjacje, które się pojawiły w różnego rodzaju serwisach internetowych, a potem zostały powtórzone przez prasę, nt. bezpieczeństwa danych, które są przekazywane przez internet" - zapowiedział Wiewiórowski.
Do biura GIODO trafiły już pojedyncze skargi dot. tzw. samospisu internetowego. Chodziło w nich o możliwość podszycia się pod jakąś osobę i zalogowania się do systemu, a także zdobycia informacji nt. osób mieszkających pod tym samym adresem. Zdaniem Wiewiórowskiego nie są to jednak sygnały, które mówiłyby o generalnym zagrożeniu dla systemu.
Kontrola spisu powszechnego obejmie dane obywateli zbierane zarówno przez internet, jak i przez rachmistrzów spisowych i ankieterów telefonicznych. Jej wyniki mają być znane jeszcze w kwietniu. Kontrolerzy GIODO mają sprawdzać, czy dane spisowe są odpowiednio zabezpieczone oraz anonimizowane na odpowiednim etapie.
Jak zapewnił rzecznik GUS Artur Satora, system, jaki posiada urząd, jest na tyle bezpieczny, że osoba niepowołana nie może dostać się do danych innego obywatela, jeśli ten nieopatrznie ich nie ujawni. Satora podkreślił też, że GUS automatycznie wychwytuje rozbieżności między informacjami podanymi w samospisie internetowym a danymi z baz, do których urząd ma dostęp. W takich sytuacjach ankieterzy mają dzwonić do osób, których dotyczy problem, i sprawdzać, czy na pewno to one wypełniły formularz w internecie. "Nie jest też dla nas problemem ustalenie adresu IP osoby, która podszyła się pod kogoś. W takich sytuacjach będziemy kierować zawiadomienia do prokuratury" - zapowiedział Satora.
Udział w spisie jest obowiązkowy. Reguluje to ustawa o Narodowym Spisie Powszechnym Ludności i Mieszkań.
W tegorocznym spisie dane są pozyskiwane na cztery sposoby: poprzez rejestry administracyjne, internet, wywiady telefoniczne oraz tradycyjne wywiady, przeprowadzone w domach mieszkańców przez rachmistrzów.
Spis powszechny jest podzielony na kilka etapów. Od 1 kwietnia wszyscy mogą skorzystać z tzw. samospisu internetowego, który potrwa do 1. czerwca. W kolejnym etapie, od 8 kwietnia do 30 czerwca, spis przeprowadzają telefonicznie ankieterzy. W tym samym okresie bezpośrednie wywiady prowadzą rachmistrzowie spisowi. Są oni wyposażeni w elektroniczne terminale, za pomocą których wypełniają formularze. Dzięki zastosowaniu tych technologii GUS podczas spisu prawie zrezygnuje z papieru.
GUS podczas spisu będzie stosował technologię GIS (Geographic Information System), dzięki której rachmistrz będzie wiedział, które budynki musi odwiedzić. Informację o tym, że ktoś wysłał formularz za pomocą sieci, rachmistrz będzie otrzymywał za pomocą terminalu. W takiej sytuacji już do nas nie zapuka ani nie zadzwoni. Dane, w momencie wprowadzania ich do terminalu, będą szyfrowane i przesyłane radiowo do centralnej bazy danych.
PAP/GB/GB