Sony Xperia X Compact - małe jest bardzo przyjemne [test]

Z Sony Xperia X Compact wracamy do czasów, kiedy mniej niż 5 cali było standardem. Ba, wydawało się, że to olbrzymi rozmiar. Nowy smartfon Sony przypomina, że mniejszy ekran nie musi być wadą.

Sony Xperia X Compact od razu zaskakuje - najpierw rozmiarami. Do niedużego, mającego 4,6 cali wyświetlacza bardzo szybko można się przekonać, a nawet dojść do wniosku, że taki ekran spełnia wszystkie podstawowe potrzeby. Smartfon bardzo dobrze i pewnie leży w dłoni, co jest zasługą jego grubości. Mimo że telefon wydaje się niewielki, to jednak nie jest lekki ani chudy. Osoby, które chciałby sterować ekranem za pomocą jednej dłoni, szybko to odczują - nie jest to wprawdzie niemożliwe, ale dolne krawędzie czasami przeszkadzały mi, by bezproblemowo sięgnąć górnego rogu. Nie jest to kluczowa wada, ponieważ z telefonu i tak bardzo wygodnie się korzysta.

Panel znajdujący się z tyłu jest bardzo przyjemny w dotyku, ale zbyt łatwo się brudzi. Zostają ślady palców czy drobinki. Moglibyśmy przymknąć oko, gdyby nie kiepska odporność na zarysowania. Byłem zdziwiony, bo nie korzystałem ze smartfona w ekstremalnych warunkach, a i tak znalazło się na nim sporo mniejszych rysek. Co by było, gdyby spędził cały dzień w kieszeni z kluczem albo monetami? Na szczęście to problem tylko tej części smartfona - ekran wciąż jest jak nowy, mimo że tył telefonu sugeruje, że rzeczywiście był w użyciu. Od sprzętu w tej cenie można było spodziewać lepszej wytrzymałości. Nic dziwnego, że na materiałach promocyjnych telefon schowany jest w etui.

Nie rozmiar ma znaczenie - zdaje się mówić Sony, a ja w ich zapewnienia bardzo szybko uwierzyłem. Choć wymiary każą użyć określenia ekranik (4,6 cala, rozdzielczość 720 x 1280, IPS), to przez jakość nabierzecie do niego szacunku. Kolory są żywe, na początku wręcz uderzają po oczach, co widać, gdy ogląda się niektóre zdjęcia. To zasługa jednego z dwóch dostępnych trybów ulepszania obrazu. X-Reality for mobile nadaje ostrzejszy i bardziej naturalny wygląd, z kolei tryb superżywych kolorów zapewnia surrealistyczny wygląd. Mnie najbardziej przypadła do gustu ta druga opcja. Z ulepszeń można nie korzystać, ale, moim zdaniem, nie warto z nich rezygnować.

Zdjęcia robione smartfonem są naprawdę ładne. To zasługa aparatu wykonującego fotografie w maksymalnej rozdzielczości 23 Mpx. Fotki cyknięte za pomocą tego modelu nie mogą rozczarowywać, nawet gdy robione są w trybie automatycznym. Co ważne, aparat szybko łapie ostrość. Przykładowe zdjęcia znajdziecie na tym i kolejnych slajdach.

Nie można narzekać na działanie smartfona. W modelu X Compact znajdziemy procesor Qualcomm Snapdragon 650, 3 GB pamięci RAM, 32 GB wolnego miejsca, z czego około 21 GB zostaje dla nas. Pod względem mocy nie jest to może lider, ale do odpalania aplikacji czy gier w zupełności wystarczy, wszystkie testowane przeze mnie działały płynnie. Z kolei bateria 2700 mAh sprawia, że smartfon trzeba ładować co 1,5-2 dni, a przy mniejszym wykorzystaniu wytrzymuje nawet dłużej. Niestety w podstawowym zestawie zabrakło ładowarki umożliwiającej szybkie ładowanie, ale i bez tego smartfon w niezłym tempie wraca do życia.

Ze smartfona Sony Xperia X Compact korzysta się po prostu przyjemnie. Nie jest to zaskakujący, szalony model, który przyciąga do siebie nieprawdopodobnymi możliwościami. Jego największą zaletą jest prostota. Niewielki rozmiar, wygląd czy wykonanie sprawiają, że sprzęt dobrze leży w dłoni - i tak, to naprawdę wystarczy, żeby być zadowolonym. Tym bardziej że poza drobiazgami, jak wodoodporność, smartfonowi niczego nie brakuje. Ma niezły aparat, solidne podzespoły, udany głośnik, rewelacyjny ekran. Problem? Wysoka cena, bo sprzęt kosztuje około 2 tysięcy złotych. Na pewno znajdą się tańsze, konkurencyjne urządzenia. Jeśli jednak dla kogoś to nie przeszkoda, bo ważniejszy jest wygląd i przyjemność z używania, to warto się zdecydować. Sony Xperia X Compact na pewno nie może rozczarować.
Adam Bednarek/WP Tech