Proste rozwiązanie problemu publicznych toalet
Superman, ze swoim wzrokiem przenikającym ściany, jest w stanie sprawdzić, czy w kabinie publicznej toalety nikogo nie ma. Niestety, zwykli śmiertelnicy muszą uciekać się do klasycznych metod i łapać za klamkę. Gorzej, jeśli osoba w środku zapomniała zamknąć drzwi - zakłopotanie obu stron mamy jak w banku.
Superman, ze swoim wzrokiem przenikającym ściany, jest w stanie sprawdzić, czy w kabinie publicznej toalety nikogo nie ma. Niestety, zwykli śmiertelnicy muszą uciekać się do klasycznych metod i łapać za klamkę. Gorzej, jeśli osoba w środku zapomniała zamknąć drzwi - zakłopotanie obu stron mamy jak w banku.
Zamiast krępującego sprawdzania pod drzwiami, czy w kabinie ktoś jest, firma Tooshlights zaproponowała inne rozwiązanie, znane choćby z parkingów w centrach handlowych. Rozwiązanie jest do bólu proste: znajdująca się przed drzwiami lampka informuje, czy ktoś jest w środku. Zielone światło - możemy śmiało wchodzić, czerwone - trzeba poczekać.
System Tooshlights wprowadzono już w słynnym amfiteatrze The Hollywood Bowl. Ponoć sygnalizacja „poprawiła płynność ruchu”. w tamtejszych ubikacjach. Zdaniem firmy, w pond 66 proc. przypadków w publicznych toaletach są wolne kabiny, ale czekający w kolejce ludzie nie mają o tym pojęcia. Teraz nikt nie będzie miał wątpliwości.