Prawie połowa Polaków korzysta z subskrypcji. Ile na to wydajemy?
Prawie połowa Polaków korzysta z usług w modelu subskrypcyjnym. Badanie ING pokazuje, że mimo iż większość z nas chce kontrolować swoje wydatki, to nagminnie zdarza się nam płacić za subskrypcje, z których nie korzystamy. Czy jest sposób na to, żeby odzyskać kontrolę nad zleconymi płatnościami?
Uwielbiamy subskrypcje
ING przeprowadziło badanie, z którego wynika, że Polacy uwielbiają subskrypcje. Korzysta z nich 46 proc. z nas. Najczęściej płacimy za dostęp do platform streamingowych z filmami i serialami. Korzysta z nich 75 proc. osób biorących udział w badaniu. Dużą popularnością cieszą się także płatne kanały z muzyką. Popularność pozostałych płatnych treści różni się ze względu na wiek subskrybentów. W przedziale 25-60 lat popularne są subskrypcje na produkty e-commerce, czyli aplikacje sklepów internetowych. 25-45-latkowie chętnie korzystają z platform do czytania książek i słuchania audiobooków. Zdarza się nam płacić także za AI, rozwiązania IT, jak np. umieszczanie danych w chmurze i platformy gamingowe.
Badanie ING pokazało, że najczęściej płacimy za dwie-trzy subskrypcje i wydajemy na ten cel 150 zł miesięcznie. Lubimy kupować unikalne treści, których nie ma nigdzie indziej, cenimy także wygodę korzystania z subskrypcji i prosty sposób uiszczania opłat za nie. Najczęściej korzystamy z formy cyklicznej płatności, pozwalamy, by serwis sam co miesiąc ściągał opłatę za usługę z naszej karty bankowej. W taki sposób swoje zobowiązania za subskrypcje reguluje ponad połowa Polaków. To wygodne, ale też zgubne rozwiązanie, szczególnie dla zapominalskich. Okazuje się bowiem, że prawie 40 proc. z nas zdarzyło się zapłacić za dostęp do platformy, z której nie korzystamy. Najbardziej zapominalscy w tej sprawie są młodzi ludzie (18-24 lat), oni też najczęściej korzystają z cyklicznej płatności kartą bankową.
Jednocześnie ponad 80 proc. respondentów deklaruje, że ważne jest dla nich, aby kontrolować wydatki związane z subskrypcjami.
- Badania wskazują, że subskrypcje seriali, muzyki lub platform gamingowych stanowią stały element naszych miesięcznych wydatków. Korzysta z nich już blisko połowa Polaków, ale aż 38 proc. zdarzyło się opłacać usługi, których nie używali. Nie dziwi więc, że ponad 80 proc. badanych chce kontrolować wydatki na subskrypcje. ING daje teraz taką możliwość – w aplikacji Moje ING w jednym miejscu można nie tylko zobaczyć wszystkie swoje subskrypcje, ale zablokować płatności za te, z których nie korzystamy. To kolejne rozwiązanie w ramach kampanii "ING. Twój asystent", które pomaga mieć większą kontrolę nad codziennymi finansami – mówi Barbara Pasterczyk, Dyrektor Banku odpowiedzialna za komunikację marketingową w ING Banku Śląskim.
"ING Twój Asystent"
Klienci Moje ING mają do dyspozycji narzędzie, które znacząco ułatwi kontrolę wydatków na usługi subskrypcyjne, które opłacane są kartą bankową. Aplikacja rozpoznaje już ponad 40 dostawców produktów i usług w modelu subskrypcyjnym i potrafi stworzyć prognozę cyklicznych nadchodzących płatności z tego tytułu. Dzięki temu widzimy jak na dłoni, ile serwisów obciąża konto i jaka jest miesięczna skala wydatków z nimi związanych. W razie potrzeby można czasowo zablokować nadchodzące cykliczne płatności, nie rezygnując przy tym z subskrypcji. Dostawca produktu lub usługi nie obciąży automatycznie karty, a ty zyskasz czas na zastanowienie się nad tym, czy chcesz w przyszłości odblokować subskrypcję, czy może jednak skontaktować się z dostawcą i zupełnie z niej zrezygnować. Aplikacja umożliwia zablokowanie do pięciu subskrypcji i odblokowanie ich w każdej chwili. To prosty sposób na uniknięcie płatności za usługi, z których nie korzystamy, i wdrożenie planu oszczędzania.
Zablokowanie płatności za subskrypcję nie jest równoznaczne z zawieszeniem/rozwiązaniem umowy, na podstawie której świadczona jest usługa w ramach subskrypcji. Skutki zablokowania płatności określa umowa, na podstawie której świadczona jest usługa w ramach subskrypcji. Moje ING to nazwa handlowa usługi bankowości elektronicznej ING Banku Śląskiego, a aplikacja Moje ING – jest jej wersją na urządzenia mobilne.