Polacy testują amerykański egzoszkielet

Polscy pacjenci testują opracowany w USA rehabilitacyjny egzoszkielet,
dzięki któremu chodzić mogą nawet osoby z porażeniami wszystkich kończyn. Działanie urządzenia
zostało zaprezentowane podczas konferencji prasowej w Warszawie.

Polacy testują amerykański egzoszkielet
Źródło zdjęć: © Rex Bionics

Egzoszkielety, czyli mocowane na zewnątrz ciała mechaniczne powłoki wyposażone w siłowniki, często pojawiają się w grach komputerowych, literaturze czy filmach science fiction - np. "Avatar" czy "Iron Man".

Egzoszkielety konstruowano z myślą o wspomaganiu żołnierzy, ale ich zastosowania wciąż się rozszerzają. Do szczególnie obiecujących należy rehabilitacja osób niepełnosprawnych ruchowo - po urazach, z powodu stwardnienia rozsianego, dystrofii mięśniowej czy udaru mózgu.

Zmiana pozycji z leżącej czy siedzącej na stojącą (pionizacja)
i samodzielne poruszanie się mają wiele pozytywnych skutków - ustępują na przykład bóle czy obrzęki, poprawia się stan psychiczny chorych. "Na rynku istnieją różne urządzenia umożliwiające pionizację pacjentów czy nawet przemieszczanie się, jednak żadne z nich nie umożliwia chodu tak bardzo zbliżonego do naturalnego" - wyjaśniał Krzysztof Cygoń z gliwickiej firmy Technomex, która jest realizatorem projektu "Ekso". Dzięki temu przedsięwzięciu egzoszkielety przetestują dziesiątki osób w wielu miastach Polski.

Egzoszkielet przypinany jest do pacjenta systemem pasków - co wymaga pomocy drugiej osoby, a przed uruchomieniem trzeba wybrać odpowiedni program. Później rehabilitowana osoba steruje ruchami urządzenia odpowiednio wychylając ciało - egzoszkielet dba o zachowanie równowagi i porusza nogami pacjenta. Napędzane elektrycznie urządzenie wyposażone jest w akumulator wystarczający na 4 godziny działania - po tym czasie trzeba go wymienić na nowo naładowany.

Podczas prezentacji w warszawskiej siedzibie Caritasu w egzoszkielecie chodził Łukasz Bednarski z fundacji "Integracja". "Chciałbym móc tak ćwiczyć choćby przez godzinę tygodniowo - zapewnił. "To mnie wcale nie męczy. Myślę, że po dłuższym treningu mógłbym chodzić przez pół dnia. To ja decyduję, kiedy zrobić krok i czuję się bezpiecznie. Moja dusza się śmieje. Fajnie jest wstać i się przejść" - mówił pan Łukasz, który od 199. r. jest sparaliżowany od szyi w dół. Jeden z operatorów telewizyjnych nie mógł nadążyć z cofaniem się przed raźno kroczącym pacjentem - choć była to dopiero jego trzecia sesja treningowa.

Na razie egzoszkielet znajduje zastosowanie tylko w ośrodkach rehabilitacyjnych, nie zastępuje wózka. W przyszłości być może trafi do domów pacjentów. Jednym z problemów do rozwiązania jest automatyczne zapewnienie pomocy osobie, która na przykład przewróciłaby się podczas samodzielnego chodzenia i straciła przytomność.

Główną wadą egzoszkieletu jest jego cena - ok. 15. tysięcy dolarów. Jednak amerykański producent przewiduje, że w ciągu kilku lat urządzenie powinno stanieć - nie będzie wówczas kosztowało więcej niż średniej klasy samochód.

Pierwszy egzoszkielet trafił do Polski w marcu. Rehabilitant Grzegorz Boczula miał okazję wypróbować jego działanie u różnych pacjentów - m.in. u osób po udarze mózgu. Na podstawie własnych doświadczeń uważa, że dzięki egzoszkieletowi można osiągnąć wyniki lepsze niż przy zastosowaniu dotychczasowych metod. Zaznacza jednak, że do miarodajnych ocen niezbędne są odpowiednie badania.

Warszawskie testy egzoszkieletu prowadzone w siedzibie Caritas przy ul. Okopowej, w których bierze udział kilkunastu wyselekcjonowanych pacjentów, potrwają do 1. sierpnia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)