Ofiarami podsłuchów padają zwykli internauci
Przechwytywaniem danych teleinformatycznych zainteresowane są nie tylko państwo i sektor biznesu; zwykły użytkownik internetu może stać się ofiarą podsłuchu za sprawą złośliwego oprogramowania
28.10.2013 | aktual.: 28.10.2013 10:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Z przypadków, o których słyszymy, wynika, że najczęściej zainteresowane przechwytywaniem i analizowaniem danych teleinformatycznych są dwa podmioty: państwo i biznes. W przypadku państwa mówimy często o szpiegostwie, w przypadku biznesu jest to szpiegostwo przemysłowe" - powiedział. Dodał, że niekiedy te dwa obszary się przenikają. "Struktury państwowe uczestniczą w szpiegostwie przemysłowym po to, by wspomóc państwowy biznes konkurujący z biznesem innego państwa" - wyjaśnił ekspert.
Podkreślił, że wykradany jest dostęp do informacji kluczowych, by uzyskać przewagę polityczną czy gospodarczą: projekty, zapisy umów, techniki działania biznesowego. "To, co dla jednej instytucji jest tajemnicą, jednocześnie staje się ciekawe dla konkurencji".
Maj zastrzegł, że przedmiotem kradzieży są też dane obywateli. "Coraz częstsze są przypadki kradzieży takich danych i sprzedaży na czarnym rynku lub szantażu ich ujawnieniem. Przedmiotem kradzieży są także dane dostępowe do systemów bankowości elektronicznej, czy dotyczące kart kredytowych" - podkreślił.
"Może być tak, że gdy prowadzimy transakcję w bankowości elektronicznej ze swego komputera, jest on już na pełnym podsłuchu włamywacza, który wcześniej dostał się na nasz komputer i zainstalował na nim konia trojańskiego. Włamywacz przechwytuje każdy ruch użytkownika komputera, skanuje klawiaturę - staje się poniekąd alter ego właściciela komputera - widzi i może robić to samo, co on" - podkreślił Maj.
Ekspert zaznaczył, że w przypadku, gdy użytkownik traci kontrolę nad swoim komputerem, bank nie jest w stanie stwierdzić, czy transakcja została wykonana przez kogoś nieuprawnionego.
Podkreślił, że przed kradzieżą danych można się ustrzec, stosując podstawowe zasady bezpieczeństwa: mieć zainstalowany zaktualizowany program antywirusowy, a także aktualny system operacyjny. Przestrzegł też przed nierozsądnymi zachowaniami w sieci.
"Statystyki pokazują, że w przypadku ściągnięcia filmu przed jego premierą kinową, szansa, że nasz komputer zostanie zainfekowany jest większa niż 5. proc. W ten sposób przestępcy wabią swoje ofiary. Nie można na koniec dnia siąść do tego samego komputera i korzystając z samej przeglądarki zrobić przelew bankowy - to zupełny brak rozsądku" - ocenił.
Maj podkreślił, że zagrożenia związane m.in. z bankowością elektroniczną przenoszą się do telefonów komórkowych. "Dzisiaj telefon komórkowy nie jest telefonem, ale komputerem. Najczęściej jest cały czas podłączony do internetu. Coraz więcej złośliwego oprogramowania powstaje na systemy operacyjne do telefonów komórkowych w szczególności na system Android" - zaznaczył.
-/gb/sw