Mapa Polski według Google’a
Mapy Google'a wiedzą coś, czego my nie wiemy? Granice Polski na pewien czas uległy zmianie - straciliśmy część ziem graniczących z Obwodem Kaliningradzkim.
10.11.2016 | aktual.: 10.11.2016 13:20
Mapa Polski według Google’a wygląda nieco inaczej niż nam się dotąd wydawało. Dokładniej chodzi o północną granicę naszego kraju. Wszystko wskazuje na to, że według amerykańskiego giganta internetowego Braniewo, Dobre Miasto, Lidzbark Warmiński, Morąg czy nawet Pasłęk nie należą już do Polski. Okazuje się również, że zarówno Elbląg jak i Olsztyn stały się miastami przygranicznymi.
Skąd taki efekt? Otóż po wpisaniu w pasek wyszukiwarki Google’a hasła _**Mapa Polski**_, jako główny wynik wyszukiwania pojawia się okno z mapą, która ma dość ogólny, z małą liczbą szczegółów. Właśnie w tym widoku mamy pogląd na to, jakie ziemie zostały utracone. Podobny efekt uzyskamy, wpisując hasło "Polska". Tym razem mapa z granicami naszego kraju jest nieco mniejsza niż sądziliśmy.
Co się stało? Czyżby Google „trenował” zmiany granic na okoliczność jakiegoś konfliktu? Sprawa jest bardziej prozaiczna, gdyż zmiany granic Polski wprowadzone na mapach Google’a wyglądają bardziej na jakiś błąd niż zamierzone działanie. Przede wszystkim po kliknięciu w obrazek przechodzimy do serwisu maps.google.com i tutaj zarys kraju wyglądają już tak jak należy. Granica jest „nieruszona” również w przypadku, gdy sprawdzimy hasło Obwód Kaliningradzki. Błąd potwierdzają również w polskim oddziale giganta z Mountain View.
- Czasami na Mapach Google'a zdarzają się błędy techniczne, jak tylko się o nich dowiemy, działamy szybko, aby je naprawić – wyjaśnia Piotr Zalewski z Google.
Okazuje się, że tego typu błędy nie należą wcale do rzadkości. Niespełna trzy miesiące temu pisaliśmy o podobnej „wpadce” Google’a, kiedy to internet obiegła informacja o tym, że „Google usunął Palestynę z map”. Wtedy sprawa nabrała znacznie większego rozgłosu, a to chociażby z powodu ciągłego konfliktu, który toczy się na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy. Jak się jednak okazało, spore zamieszanie na Bliskim Wschodzie, podobnie jak w Polsce, spowodował niewielki błąd.