Notebook musi dziś nie tylko sprawnie działać, ale i ładnie
wyglądać. Coraz częściej wątpliwy element wystroju wnętrza, jakim była szara skrzynka komputera stojąca pod lub na biurku zastępowany jest małym, zgrabnym laptopem
Przepraszam, nie zawsze małym. Powoli z masy laptopów zaczyna ewoluować nowa podgrupa. Laptop domowy - duży (co najmniej 17"), ciężki, krótko pracujący na bateriach. Za to ładny. Przynajmniej w ocenie twórców.
Są to w pełni komputery przenośne. Można je przenieść z biurka na kanapę. Bo wyprawa do biura z ważącą 5kg cegłą w torbie nie należy do najprzyjemniejszych. Skrajnym przypadkiem takiej konstrukcji jest 1. calowy "laptop" Samsunga - Sens G10. Czas pracy na baterii - 0 minut. Komputer pozbawiony jest możliwości pracy z zasilania bateryjnego, po prostu nie ma akumulatora.
Prawdziwy "desktop replacement". Komputer dostępny jest całe szczęście tylko w Korei, bo obudowa jest paskudnie standardowa. Gdyby nie jego unikalna cecha (brak baterii) nie miałby szans znalezienia się w tym zestawieniu.
Tradycyjne laptopy, mające wspomagać pracę w terenie, również zaczynają konkurować o względy klienta nie tylko parametrami, ale i projektem obudowy. Pracują coraz dłużej na zasilaniu bateryjnym, mają procesory dorównujące maszynom biurkowym. Cena powoli także zbliża się do podobnie wyposażonej maszyny stacjonarnej.
