Krytyka w sieci nie może mieć granic
Adwokat, lekarz czy makler nie mogą bronić swojego dobrego imienia
naruszonego w sieci - donosi "Rzeczpospolita".
27.03.2013 | aktual.: 27.03.2013 10:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ochrona nie przysługuje - to sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego w sprawie, jaką Włodzimierz K, adwokat z Legnicy, wytoczył właścicielowi portalu www.znanyprawnik.eu. Domagał się skasowania pomawiającej go opinii. Sąd nie tylko odmówił jej usunięcia, ale nawet przeprosin.
W sprawie legnickiego adwokata sądy trzech instancji oddaliły jego pozew. Na co wskazał Sąd Najwyższy? - _ Powód ma rację, że ta opinia narusza jego godność i poczucie wartości. Naraża go też na utratę zaufania potrzebnego w jego zawodzie _ - tłumaczy sędzia Mirosława Wysocka.
Zaraz jednak dodaje: jeżeli ktoś wykonuje zawód zaufania publicznego, nie może żądać milczenia. Musi się zgodzić na poddanie swej aktywności jawnej krytyce. Istotne jest, że ocena zamieszczona jest na forum internetowym, bo właściwości takiej debaty uzasadniają większe przyzwolenie na ostrzejsze, często skrótowe i przejaskrawione opinie.
To orzeczenie jest kontrowersyjne. Nawet Katarzyna Szymielewicz, prezes fundacji Panoptykon walczącej z inwigilacją społeczeństwa, ma wątpliwości.