Kiedy randka kończy się infekcją
Internetowe serwisy randkowe przyciągają miliony Polaków, którzy podczas poszukiwania w sieci swojej „drugiej połówki” bardzo często zapominają o swoim bezpieczeństwie. Eksperci z firmy antywirusowej ESET przypominają, że wirtualne randki, tak jak w prawdziwym życiu, mogą skończyć się poważną infekcją, tyle że komputera.
19.09.2011 | aktual.: 20.09.2011 09:22
Wszystko zaczyna się od rejestracji w serwisie randkowym. Potem przychodzi czas na wertowanie tysięcy ofert użytkowników, a na zakończenie podejmowana jest próba kontaktu z najciekawszym kandydatem lub kandydatką. Potem pomiędzy użytkownikami serwisu, za pośrednictwem wiadomości e-mail lub SMS, rozpoczyna się mniej lub bardziej intensywna wymiana informacji, zdjęć, a nawet plików wideo. Eksperci z firmy antywirusowej ESET zwracają uwagę, że taka wirtualna znajomość może przysporzyć wielu problemów.
Cyberprzestępcy mogą infekować komputery końmi trojańskimi lub keyloggerami korzystając właśnie z portali randkowych. Dzięki nim mogą oni przechwytywać informacje, które internauci wprowadzają za pośrednictwem klawiatury, a nawet rejestrować materiały wideo, z użytkownikami w roli głównej, przy pomocy kamery internetowej czy aparatu wbudowanego w telefon ofiary.
Eksperci z firmy ESET radzą użytkownikom serwisów randkowych, aby maile, które otrzymują od nowo poznanych osób wraz z dodanymi do nich załącznikami, sprawdzali każdorazowo przed otwarciem za pomocą programu antywirusowego lub pakietu bezpieczeństwa. Eksperci przypominają również, że jak w każdej sytuacji niezbędna jest ostrożność i zdrowy rozsądek.