Internetowi sprzedawcy narkotyków na celowniku
Problem sklepów internetowych, które posiadają w swojej ofercie substancje odurzające, staje się coraz bardziej palący. Prawodawcy w wielu krajach nie nadążają za postępem, co wykorzystują dostawcy nielegalnych leków i używek, sprytnie lawirując pomiędzy przestarzałymi przepisami.
13.11.2008 | aktual.: 14.11.2008 14:48
Rządy dziewięciu krajów zorganizowały obławę na internetowe sklepy, podejrzane o dostarczanie klientom nielegalnych substancji. Sklepy takie często omijają prawo umieszczając w swojej ofercie zamienniki substancji uznawanych za szkodliwe, które nie zostały jeszcze umieszczone w rejestrze środków zakazanych. Dzięki temu, za pośrednictwem Internetu można bezproblemowo kupić dowolny narkotyk. Polska nie jest tu wyjątkiem.
Cała akcja o kryptonimie Pangea koordynowana była przez Interpol. Operacja miała miejsce na terenie Wielkiej Brytanii, Niemiec, Irlandii, Szwajcarii, Stanów Zjednoczonych, Kanady, Izraela, Nowej Zelandii i Singapuru. Pokazała ona, że takie działania można z powodzeniem prowadzić na międzynarodową skalę. W samej Wielkiej Brytanii "łapanka" zakończyła się konfiskatą firmowych komputerów, dokumentów oraz tysięcy paczek z podejrzanymi środkami. Sprzedaż w Internecie leków i pochodnych substancji jest prosta w realizacji, ponieważ wiele państw nie posiada żadnych przepisów regulujących tą kwestię.