Dziwne oferty zakupów grupowych
07.08.2012 | aktual.: 29.12.2016 08:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeśli korzystacie z internetowych zakupów grupowych to z pewnością wiecie, że opisy ofert są niekiedy bardzo zabawne. Jednak same oferowane produkty czy usługi są zazwyczaj raczej przyziemne: wczasy w Turcji, czytnik e-booków, pobyt w SPA itd. My znaleźliśmy takie, które zdecydowanie od tej normy odbiegają.
Imię dla twojego dziecka
Ktoś zaoferował rodzicom niepewnym tego, jakie imię dla swojej pociechy wybrać, zbiorowe nazwanie wszystkich zgłoszonych dzieci "Clembough". Dowolne zmiany w pisowni nie podlegały negocjacji. Zaznaczono przy tym, że jakiekolwiek dzieciaki nazwane Clembough poza tą aukcją, będą zwykłymi podróbkami. To musiał być żart - szczególnie z taką ceną (1000$).
źródło: Gizmodo.pl
Narysowany kot
Rysownik Steve Gadlin oferował własnoręcznie narysowanego kota robiącego cokolwiek, co tylko zażyczył sobie klient. Sympatyczne czworonogi tworzył za marne trzy dolary od sztuki. Akcja odniosła całkiem niezły sukces. Ostatecznie spod ręki Gadlina wyszło 6700 kotów, na czym zarobił on 20 000 dolarów.
źródło: Gizmodo.pl
Wycieczka po barze
Nie po byle jakim barze, tylko tym, w którym Jeffrey Dahmer, znany amerykański seryjny zabójca, który uśmiercił 17 mężczyzn i chłopców, poznawał swoje ofiary. Wycieczki były 20-osobowe i nawet cieszyły się niezłym zainteresowaniem. Co zresztą nie dziwi jakoś wybitnie – w USA panuje dość spore zainteresowanie seryjnymi mordercami, a pamiątki po nich osiągają naprawdę wysokie ceny na specjalnych aukcjach.
źródło: Gizmodo.pl
Tanie obrzezanie
Oferowane przez Groupona filipińskim użytkownikom. Obniżka była znaczna, bo wynosiła aż 76 procent. Choć wydaje nam się, że to chyba zbyt delikatna sprawa, by na niej oszczędzać.
źródło: Gizmodo.pl
Ululanie do snu
Zdecydowanie jedna z dziwniejszych ofert. Za jedyne 100 dolarów pracownik Groupona Ben Kobold ułożyłby was do snu, podał szklankę wody i swoim kojącym głosem sprawił, że zasnęlibyście w kilka chwil. Brzmi w sumie sympatyczne, ale chyba jednak jest w tym coś przerażającego, czyż nie?
źródło: Gizmodo.pl
Zobaczenie wraku Titanica
Warta blisko 60 000 dolarów wycieczka dostępna była już za 12 500 dolarów. Ok, umówmy się, to mogłoby być naprawdę fajne przeżycie. To, co jednak nas rozbawiło to rzecz, którą do niej dodawano w ramach gratisu. Była to mianowicie płyta DVD z filmem "Titanic" podpisana przez... nie, nie przez Leonardo DiCaprio - przez jego sobowtóra Franka Lloyda Robertsa.
źródło: Gizmodo.pl