Czy to będzie stracony rok? Zdalne nauczanie w klasach 1‑3 to nie tylko nauka, ale też bycie w relacji

Jak w czasie zdalnego nauczania zadbać nie tylko o edukację, ale także podtrzymanie relacji? To szczególnie ważne w pracy z młodszymi dziećmi. Po stronie nauczycieli klas 1-3 leży zatem spora odpowiedzialność. Jak te wyjątkowe warunki, w jakich działa szkolnictwo w związku z pandemią, wpłyną na przyszłość?

Edukację zdalną w klasach 1–3 wspiera  Fundacja Orange
Edukację zdalną w klasach 1–3 wspiera Fundacja Orange
Źródło zdjęć: © Unsplash.com | Annie Spratt

02.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 04:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kto pamięta, czego uczył się w szkole? Czy cała przyswajana wiedza z różnych dziedzin pozostała z nami do dziś? Prawdopodobnie nie. Ale z całą pewnością doskonale pamiętamy naszych nauczycieli. Dlaczego? Wyjaśnienie jest bardzo proste – edukacja to nie tylko transfer wiedzy, ale też relacje. Według wielu badaczy to nawet przede wszystkim to drugie. Rola relacji w nauczaniu jest olbrzymia i ma decydujący wpływ na cały proces. Szczególnie teraz w czasie nauczania online.

Kluczowa rola relacji

By ją zrozumieć nie trzeba wczytywać się w publikowane od lat badania. Wystarczy przypomnieć sobie własne czasy w szkole. Każdy miał swoje ulubione przedmioty, których najchętniej się uczył i z których najwięcej pamięta. Ale dlaczego właśnie one były ulubione? Po części dlatego, że mieliśmy naturalne predyspozycje i z tymi przedmiotami radziliśmy sobie najlepiej. A po części dlatego, że uczyli ich nasi ulubieni nauczyciele. Dobra, bliska relacja z pedagogiem zachęca do nauki dokładnie na takiej samej zasadzie, na jakiej w dorosłym życiu układają się nasze stosunki choćby w pracy. Lepiej zmotywuje nas do wysiłku przełożony, którego lubimy, niż szef, którego nie znosimy. Zawsze jesteśmy gotowi na pracę nawet ciężką, z osobami, z którymi łączą nas dobre relacje.

W szkole najlepiej widać to w pierwszych klasach podstawówki. Dzieci z entuzjazmem mówią o swojej kochanej pani, są gotowe do różnych działań, nauka sama im wchodzi do głowy. Czy to dlatego, że w tym wieku są wyjątkowe jeśli chodzi o zdolność do przyswajania wiedzy? Czy też może dzięki relacji właśnie?

Jak polubić szkołę?

To łatwe. Wystarczy polubić nauczyciela. Oczywiście, to da się to zrobić w dużej mierze zależy od niego lub od niej. Ale nie tylko. Bliskość relacji jest również funkcją czasu. W edukacji wczesnoszkolnej dziećmi cały czas opiekuje się jedna osoba. Dzięki temu mogę ją lepiej poznać i się do niej zbliżyć. I vice versa. Nauczyciel przebywając cały czas z tymi samymi podopiecznymi ma możliwość lepiej rozpoznać ich mocne i słabe strony, dowiedzieć się co lubią a czego nie i w jaki sposób najlepiej je uczyć.

Wielką pomocą służy również blokowy system nauczania. Łączy on różne dziedziny, na przykład humanistyczne czy przyrodnicze, w bloki tematyczne. Taka konstrukcja programu nauczania pozwala na bardziej elastyczne podejście ze strony nauczyciela. Można wykazać się kreatywnością lub pozwolić sobie na wykorzystanie różnych metod aktywizacji i motywacji młodych uczniów. Nauczyciel może do pewnego stopnia regulować tempo nauki w zależności od możliwości i predyspozycji swoich podopiecznych.

Czy to działa na odległość?

Tak, relacje w edukacji zdalnej są bardzo ważne. Jak nie najważniejsze właśnie, bo nie można się spotkać codziennie w realu. Zaświadczyć może o tym każdy rodzic, który widzi, że dzieci z chęcią uczestniczą w wideokonferencyjnych lekcjach. Jak biegają po całym domu ścigając kota, by pokazać go klasie i pani, bo zajęcia dotyczą zwierząt. Albo jak niosą laptopa do okna, żeby pokazać, bałwana ulepionego z pierwszego w tym roku śniegu. Widać, że właśnie relacja jest dla nich bardzo ważna. Że są głodne kontaktu z nauczycielem i z innymi dziećmi z klasy. Oczywiście, to oznacza, że część lekcji zostaje poświęcona właśnie na te kontakty. I pozostaje mniej czasu na samą naukę. Ale ta ostatnia wcale nie musi ucierpieć tak bardzo. Dziecko może i nauczy się teraz trochę mniej. Jeśli jednak nadal będzie uwielbiać szkołę i uczenie się, to nic nie stoi na przeszkodzie, by nadrobić to wszystko później.

Jedną z  przeszkód w procesie zdalnego nauczania było to, że sposób nauki online był całkowicie pionierski. Wiosną mało kto był na niego przygotowany. W jesiennym semestrze jednak wiele się zmieniło. Uczniowie i nauczyciele przyzwyczaili się do szkoły w nowym wydaniu. Zdążyli też poszerzyć swoje kompetencje cyfrowe. Nadal są braki, także w dziedzinach czysto technicznych. Jeszcze nie wszyscy mają dostęp do niezbędnego sprzętu czy nawet samego Internetu. Jest jednak lepiej niż wiosną, gdy zdalne nauczanie zaskoczyło wszystkich.

Cyfrowe kompetencje w cenie

W rozwoju cyfrowych kompetencji pomagały nauczycielom szkolenia i webinary dostępne w internecie. W prowadzeniu edukacji zdalnej w klasach 1–3 wspiera nauczycieli m.in. Fundacja Orange, która zorganizowała cykl webinarów o tym, jak prowadzić lekcje online, uwzględniając potrzeby dzieci w tym wieku. Skorzystało z nich jak dotąd 1708 osób. Fundacja już od 5 lat współpracuje z nauczycielami wczesnoszkolnymi i wychowawcami świetlic w ogólnopolskim programie edukacyjnym MegaMisja. Cele, jakie realizuje ten program, wpisują się także w aktualne realia, kiedy tak wiele aktywności dzieci przenosi się do internetu. Cykl zajęć MegaMisji uczy podstaw cyfrowej higieny i bezpieczeństwa w sieci. Dzieci dowiadują się, co można publikować w internecie, jak chronić swoją prywatność, jak dbać o umiar w korzystaniu z technologii, jak odróżnić informację od reklamy, weryfikować informacje z sieci czy ćwiczyć dobre maniery w kontaktach online. 

Nauczyciele uczestniczący w tym projekcie mają możliwość podnoszenia swoich cyfrowych kompetencji. Przed pandemią program był realizowany w ramach zajęć lekcyjnych lub na świetlicy szkolnej. Do tej pory trafił do 1100 szkół, a w zajęciach wzięło udział ponad 30 tys. dzieci. Teraz, w czasie nauki zdalnej, nauczyciele mają możliwość realizować część zajęć w formie online.

Takie programy, jak te wspierane przez Fundację Orange, oraz podobne inicjatywy skupiające się na innowacjach, mogą stać się dziedzictwem 2020 roku. Pandemia stała się bodźcem do rozwoju polskiej szkoły. Zarówno nauczyciele jak i dzieci nabyli nowe umiejętności, które ułatwiają im teraz nie tylko zdalną edukację, ale też praktycznie wszystkie inne cyfrowe działania. Czy więc to rzeczywiście był stracony rok? Oczywiście, że nie. Może programy przedmiotowe nie zostały w stu procentach zrealizowane, ale wszyscy uczestniczący w procesie zdalnego nauczania zdobyli doświadczenie i kompetencje w posługiwaniu się technologiami cyfrowymi i Internetem. Nie tylko w nauce, ale też w budowaniu i podtrzymywaniu relacji. To zaprocentuje w przyszłości.

Komentarze (74)