Chińskie wojsko hackuje USA

Wszyscy to podejrzewali, ale do tej pory brak było na to dowodów. Tym razem jednak dowodem jest sześćdziesięciostronicowy raport Mandiant, firmy zajmującej się bezpieczeństwem w internecie, która wskazuje nawet konkretną jednostkę wojskową odpowiedzialną za ataki na USA.

Chińskie wojsko hackuje USA
Źródło zdjęć: © Renato Ganoza / flickr.com / CC

20.02.2013 | aktual.: 20.02.2013 10:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Przypuszczam, że redakcja New York Timesa musiała mieć niezłe _ schadenfreude _ przygotowując materiał na temat tej sprawy. W końcu to między innymi oni w ostatnim czasie padli ofiarą chińskich hackerów. Wtedy udało się ustalić, że ataki przeprowadzane były z terytorium Chińskiej Republiki Ludowej, ale to jeszcze nie dowodzi tego, że zamieszany w nie był chiński rząd.

Teraz jednak śledczym z Mandiant udało się ustalić dokładny adres, z którego przeprowadzano ponad 9. proc. ataków, którymi zajmowała się firma. Okazało się, że źródłem przeanalizowanych przez nich ataków na systemy informatyczne amerykańskiej infrastruktury elektrycznej, gazowej, korporacji oraz agencji rządowych, jest niepozorny budynek w portowej dzielnicy Szanghaju, który, oczywiście zupełnym przypadkiem, jest siedzibą jednostki numer 61398 Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Kolejnym niesamowitym zbiegiem okoliczności jest fakt, że jednostka 61398 zajmuje się cyfrowym szpiegostwem.

Skąd o tym wiemy, skoro sama jednostka 6139. (formalnie „Trzeci Departament, Drugiego Biura Sztabu Generalnego Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej") praktycznie nie pojawia się w oficjalnych chińskich dokumentach? To, że głównym zadaniem tej jednostki jest zdobywanie informacji przez internet wiadomo z ujawnionych danych wywiadowczych. Już w 2011 roku opisywano ją jako „nakierowaną na USA i Kanadę, najprawdopodobniej skupioną na politycznym, ekonomicznym i wojskowym wywiadzie”.

Oczywiście można twierdzić, że to także zbieg okoliczności ale, jak zauważa sarkastycznie Mandiant, oznaczałoby to, że w Szanghaju działa:

_ Tajna, bogata w zasoby organizacja Chińczyków, która ma bezpośredni dostęp do infrastruktury telekomunikacyjnej Szanghaju, jest zaangażowana w długotrwałą kampanię szpiegostwa komputerowego na dużą skalę, czyli wykonuje zadania pokrywające się z zadaniami jednostki 61398. A wszystko to pod nosem jednostki 61398. _

Przedstawiciele ambasady ChRL w Waszyngtonie zaprzeczyli oficjalnie wnioskom płynącym z raportu, powtarzając swoją zwyczajową mantrę, że chiński rząd nie angażuje się w nielegalnie hackerstwo. New York Times donosi także, że przedstawiciele administracji Obamy są świadomi treści raportu Mandiant i zamierzają oświadczyć Chinom, że „ilość i sposób przeprowadzania”. ataków zagrażają relacjom pomiędzy USA a ChRL. Czyli taka nieśmiała żółta (nomen omen) kartka w stosunku do premiera Chin Wena Jiabao, którym USA i tak nic nie zrobią, choć buńczucznie zapowiadali, że ataki w cyberprzestrzeni będą traktowane przez nich jak wypowiedzenie wojny i taka też będzie ich odpowiedź.

Tymczasem mnie najbardziej zastanawia jedna rzecz w tym wszystkim. Skoro jednostka 6139. skupia się na atakowaniu USA i Kanady, jaki numer ma jednostka inwigilująca Europę?

Źródło artykułu:Giznet.pl
internetwojskochiny
Komentarze (3)