Śmieci w kosmosie- zagrożenie dla życia na Ziemi?

Śmieci w kosmosie- zagrożenie dla życia na Ziemi?

Czy powinniśmy obawiać się kosmicznych śmieci?
Czy powinniśmy obawiać się kosmicznych śmieci?
Źródło zdjęć: © NASA
Jowita Michalska
16.07.2022 12:49, aktualizacja: 18.07.2022 11:31

Ziemia nie jest jedynym miejscem, gdzie śmiecimy na potęgę. Równie dobrze wychodzi nam to w kosmosie. Odpady – mało chlubna cecha rozpoznawcza ludzkiego gatunku. O ile o ogromnych wysypiskach czy plamie śmieci na Pacyfiku mówi się coraz częściej i coraz głośniej, o tyle temat kosmicznych śmieci wydaje się nie istnieć w powszechnej świadomości. Czas to zmienić.

Jak to się zaczęło?

W 1957 r. wystrzelono w kosmos Sputnika – pierwszego sztucznego satelitę naszej planety. Od tego czasu na orbicie pojawiło się ok. 8900 satelitów. Większość z nich jest nieużywana od kilkudziesięciu lat, a jednak wciąż krążą jako śmieci z prędkością 17 500 mil na godzinę. W ostatnich latach działalność ludzkości w zakresie zaśmiecania kosmosu imponująco przyspieszyła – w ciągu pięciu lat liczba odpadów wzrosła o 50%! Obecnie Sieć Obserwacji Przestrzeni Kosmicznej Departamentu Ochrony przygląda się ponad 27 000 śmieci, wiedząc zarazem, że w przestrzeni kosmicznej krąży ich o wiele więcej. Porusza się tam wiele tysięcy odpadów zbyt małych, by można je było śledzić.

Efekt Kesslera

Don Kessler, pracujący w NASA naukowiec, w 1978 r. podzielił się ze światem obserwacją mówiącą o tym, że jeśli kosmiczny odpad zderzy się z satelitą, to satelita też stanie się śmieciem, który będzie mógł uderzyć w kolejnego satelitę, tworząc swoisty kosmiczny karambol. Zjawisko określone mianem "efektu Kesslera" prezentuje scenariusz, w ramach którego liczba odpadów w kosmosie osiąga poziom krytyczny, tworząc wokół Ziemi chmurę śmieci, która nie pozwoli dłużej eksplorować orbity wokół naszej planety. Ten efekt zakłada również wykładniczy wzrost zderzeń wraz z każdym kolejnym satelitą. Jeśli spełnią się prognozy i do 2030 r. na orbicie znajdzie się 100 000 satelitów, mogą one doprowadzić do ok. 10 trylionów kosmicznych kolizji.

Śmieciowe wypadki w kosmosie

Zdaniem niektórych efekt Kesslera już się dzieje. W roku 1996 wystrzelony przez Francuzów satelita oberwał odłamkami rakiety, która eksplodowała dekadę wcześniej. W 2007 r. Chińczycy testowali rakiety antysatelitarne, a rezultatem tych testów było 3500 odłamków, które wzbogaciły fruwający kosmiczny śmietnik. 14 lat później Międzynarodowa Stacja Kosmiczna musiała zachować czujność i zgrabnie manewrować, by nie zderzyć się z pozostałościami chińskich eksperymentów. Z kolei w 2009 r. doszło do zderzenia nieistniejącego rosyjskiego statku kosmicznego z aktywnym amerykańskim statkiem kosmicznym Iridium. Jak był rezultat tej kolizji? Ponad 2300 widocznych odpadków i mnóstwo niewielkich odłamków, których nie da się zlokalizować.

Co zawdzięczamy satelitom?

Pędzące z dużą prędkością śmieci w każdej chwili mogą uderzyć i zniszczyć satelity. Temat wydaje się być dość abstrakcyjny i nie dotyczyć nas w naszej ludzkiej codzienności, tymczasem nic bardziej mylnego. Brak satelit spowoduje utratę dostępu do usług, bez których nie wyobrażamy już sobie życia. Nie będzie telewizyjnych wiadomości na żywo, prognoz pogody, na których opiera się branża lotnicza, badań naukowych dotyczących strategicznych kwestii związanych z ochroną środowiska. Bez satelit GPS, na których bazuje cały system finansowy, nie będzie działających bankomatów, punktów sprzedaży ani giełdy. Niby kosmos jest tak daleko, a jednak to, co się dzieje wokół naszej planety, dotyczy nas każdego dnia.

Kosmiczne porządki

Zdaniem jednego z astrofizyków z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics jeśli w wyniku efektu Kesslera dojdzie do zniszczenia wszystkich satelitów, dopiero po 11 latach opadną one na Ziemię. I to tylko te, które znajdują się na niskiej orbicie okołoziemskiej, LEO. Odłamki krążące powyżej tej strefy nadal będą się w niej poruszały, uniemożliwiając dalsze badanie kosmosu.

Amerykańskie Siły Kosmiczne zaapelowały o tworzenie i zgłaszanie pomysłów na sprzątnięcie kosmicznych odpadów. Astroscale, prywatna japońska firma, która właśnie tym się zajmuje, w drugiej połowie 2021 r. zaprezentowała możliwość dokowania do statku kosmicznego klienta przy pomocy wielokrotnego przechwytywania magnetycznego. Jest o tyle istotne, że dokowanie do obiektu wydaje się być najtrudniejszym elementem usuwania śmieci z przestrzeni kosmicznej.

Szokujące są koszty zaprowadzania porządków na orbicie: na odzyskanie 247-funtowego śmiecia Europejska Agencja Kosmiczna wydaje 102 miliony dolarów!

Sprzątanie przez zaśmiecanie

Steve Wozniak, współzałożyciel Apple, stworzył niedawno start-up o nazwie Privateer, którego celem jest sprzątanie kosmosu. Zasady działania biznesu zakładają, że poprzez crowdsourcing będzie on śledził i opisywał poszczególne odpady. Kompletnym nieporozumieniem jest jednak fakt, że w tym celu będą wystrzeliwane setki satelitów (sic) – mają one podążać za śmieciami, bezpiecznie się pomiędzy nimi przemieszczając. Działa już aplikacja Wayfinder, która stanowi wizualizację w czasie rzeczywistym satelitów i krążących na orbicie odpadów.

Dozorcy kosmosu o nieczystych intencjach

W styczniu tego roku chiński satelita przechwycił wycofanego już z użytku satelitę i wyrzucił go na tzw. "kosmiczne cmentarzysko" – miejsce, gdzie ryzyko kolizji jest mniejsze. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że to działanie pozytywne i należy się z niego cieszyć. Jednak na drugi rzut oka budzi ono niepokój. Zdaniem Jamesa Dicksonsona, dowódcy Dowództwa Kosmicznego USA, używana przez Chińczyków technologia może zostać wykorzystana do chwytania innych satelitów i – tym samym – inicjowania w kosmosie poczynań na miarę działań wojennych. Ten głos jest spójny z raportem Secure World Foundation z 2021 r., z którego wynika, że są dowody potwierdzające prace Chin i Rosji nad technologią, która pozwoli im niszczyć systemy kosmiczne wrogów.

Jak będzie wyglądał rok 2032?

Jeśli temat okołoziemskich śmieci nie zostanie potraktowany wystarczająco poważnie, a odpowiednie działania nie zostaną wdrożone na czas, scenariusz przyszłości Amy Webb jawi się raczej pesymistycznie.

Kate chce obejrzeć mecz w telewizji, lecz nie zrobi tego, bo nie ma zasięgu telewizyjnego. Mecz miał sprawić jej przyjemność, ale również odciągnąć myśli od niepokojącego, parogodzinnego spóźnienia jej męża Noah. Tymczasem on jest daleko od domu i nie wie, jak wrócić, ponieważ nie działa GPS, a tym samym – mapy Google. Widzi też ludzi, którzy nie mogą wyjąć gotówki z bankomatu. Oboje wiedzą, że coś jest nie tak. Co się dzieje?

Gospodarka stanęła w miejscu, ponieważ terroryści porwali niewielkiego satelitę. Okazało się, że za akcją stoją ekolodzy, którym zależy na natychmiastowym i radykalnym ograniczeniu emisji dwutlenku węgla. Skutecznie sparaliżowali branżę lotniczą, lecz ich plan nie do końca się powiódł. Planowali umieszczenie tego satelity poza orbitą, by zderzył się on z satelitą linii lotniczych, nie wzięli jednak pod uwagę efektu Kesslera. Od 2022 r. liczba martwych satelitów zwiększyła się trzykrotnie. Co minutę są niszczone dziesiątki satelitów, a im śmieci jest więcej, tym tempo kolizji jest szybsze. Za moment zostanie osiągnięty punkt, w którym nie będzie już odwrotu. A tymczasem na Ziemi przestaje działać komunikacja, numery alarmowe są nieaktywne. Nikt nie jest w stanie zidentyfikować sprawców tego kosmicznego zamachu, lecz skala podejrzeń i oskarżeń staje się coraz większa, a ogólnoświatowe napięcie błyskawicznie i niepokojąco rośnie…

Jowita Michalska

Jej życiową misją jest uzbrojenie Polaków w niezbędne kompetencje cyfrowe. Powołała do życia Digital University, organizację, która współpracując z czołowymi globalnymi uczelniami, takimi jak MIT, Harvard Business School, University of Vienna, Stanford University czy NYU Stern, zajmuje się edukacją liderów w obszarze nowych technologii. Jowita organizuje i prowadzi programy edukacyjne dla kadry zarządzającej, szkolenia i konferencje. Jest też polskim ambasadorem Singularity Group, edukacyjnego think-tanku z Doliny Krzemowej, który kształci i inspiruje liderów do wykorzystywania technologii.


Jowita Michalska, dziennikarka WP tech

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)